Gretkowska: Paryż 2024 to nie igrzyska sportowe, ale olimpiada poniżania mniejszości i kobiet

Manuela Gretkowska
11 sierpnia 2024, 20:03 • 1 minuta czytania
Paryż 2024 to nie Wyścig Pokoju w czasach PRL, gdy przed telewizorami zamierał cały kraj. Szurkowski i reszta peletonu na pewno mieli jaja i śmierdzieli autentycznym, męskim potem z braku zniewieściałych dezodorantów. W roku 2000, na olimpiadzie w Sydney brało udział 5 osób LGBT, teraz niemal 200. Może dlatego, z nostalgii za starymi, dobrymi czasami sieć zalały zdjęcia sporych rozmiarów przyrodzenia francuskiego tyczkarza.
Manuela Gretkowska Fot. archiwum autorki

Zawadzając nim o poprzeczkę, pozbawił się szans na medal. Za to jego penis dorobił się fanklubu, może nawet zostanie herbem prawdziwej, binarnej olimpiady. Takiej, gdzie 'kobiety będą walczyć z kobietami, mężczyźni będą mężczyznami', a medale i ordery przyzna szanujący normalność, dobry führer jak w Berlinie przed wojną.


Albo Trump, planujący (Make America Great Again) zlikwidowanie dziwactw LGTB. Obiecuje swoim wyborcom przywrócić prawny podział tylko na mężczyzn, z wielkimi penisami again oraz autentyczne kobiety z cipkami, za które lubi łapać. 

Polska prawica jak ruscy eksperci od płci

Zaczęło się jeszcze przed wielkim paryskim otwarciem, gdy McEnroe zasugerował, że Iga Świątek mogłaby się podmalować. Nie wpłynęłoby to na jej grę, ale pewnie sprawiło przyjemność oglądającym ją dziadersom.

Kobiecy sport ma rajcować widowiskowością – biustów, skąpych majtek, szminką. Co tam wyniki sportsmenek, nigdy nie będą tak dobre, jak mężczyźni. Chyba że są mężczyznami… Jeśli włoska bokserka Carini płacze po za mocnych ciosach zadanych przez nie tak śliczną przeciwniczkę, to najwidoczniej tłucze ją facet udający kobietę.

W jej obronie stają włoscy politycy, przecież to wojna kulturowa i trzeba walczyć o elektorat. Nie wprost, "z obawy przed cenzurą", pisowski poseł Jabłoński na X w obronie naszej pokonanej przez "kobietę" judoczki Angeliki Szymańskiej.

Polska prawica, tak jak ruscy eksperci od płci, szczują na zawodniczki wymykające się kanonom zachodniego piękna i delikatnej kobiecości. Nie ma nic bardziej wzruszającego niż pisowcy, Konfederaci i chłopy z PSL broniący kobiet, zwłaszcza przed nimi samymi, gdy głosują za zakazem aborcji. Albo, kiedy na rozkaz PiS-u biją Polki protestujące w Strajku Kobiet. Wiadomo, łamią nam ręce, oślepiają gazem łzawiącym prawdziwi mężczyźni, zawsze na kolanach przed Matką Boską i Matką Polką. 

Angelika Szymańska popłakała się po przegranej, ale przetarła oczy i sprzeciwiła hejtowi  spadającemu na jej przeciwniczkę oskarżaną o bycie facetem. "To pracowita kobieta, która zasłużyła na swój sukces". 

Za to nasze sreberko, Julia Szeremeta napisała w swoich mediach przed ostatnią walką: "Żeby zdobyć złoto, jeszcze chłopu muszę naklepać". Tekst niegodny sportsmenki, raczej paskudny, asekuracyjny "żarcik" startującej z listy Konfederacji do sejmiku lubelskiego. Przegra – będzie wiadomo dlaczego. Wygra – była silniejsza od Tajwańczyka przebranego za babę. Nie ma nic nowego w pogardzie dla kobiet niemieszczących się w kanonach urody. W Grecji kobiety miały zakaz wstępu na olimpiadę. A biorącymi udział  w osobnych zawodach sportowym Spartankami pogardzano, odmawiając im kobiecości. Żadna porządną Greczynka nie była przecież tak nieprzyzwoicie umięśniona.

 

Czasami miałam wrażenie, że Paryż 2024 to nie igrzyska sportowe, ale olimpiada poniżania mniejszości i kobiet. Nawet nie musiały brać udziału w zawodach, żeby wylały się na nie pomyje nienawiści.

Jak na Barbarę Butch – lesbijkę, przyzwyczajoną do hejtu z powodu swojego wyglądu. Wystąpiła na otwarciu olimpiady w inscenizacji "Uczta bogów". Dostawała po tym groźby śmierci, proponowano jej, Żydówce: "Przetop się na mydło". Podała hejterów do sądu. Nie wiem, czy ktoś oskarży biskupów Francji nazywających otwarcie olimpiady szyderstwem z chrześcijaństwa. 

Świat się podzielił, z jednej strony tolerancja, z drugiej – trwanie przy świecie, którego już nie ma. Wykorzystuje to Rosja, zwłaszcza po napadzie na Ukrainę. Ruscy propagandziści dorzucają do kotła, czy tygla kulturowego współczesności spory religijne, rasowe, brak tolerancji na inność czy LGBT, problem emigracji. Kulminacją tego rozłamu wojny kulturowej była tegoroczna olimpiada. Nic tak dobrze się nie sprzedaje, jak emocje i konkurencja podszyta propagandą.

Z kibiców staliśmy się ekspertami od różnic płci. Śledzono niuanse kobiecości, wielkość piersi lub ich brak. Odmieniano słowo mężczyzna, kobieta, baba do tego stopnia, że przypadkowo, ale nie bez powodu, najgorętszym, najbardziej klikalnym nazwiskiem Paryża 2024 stał się w Polsce – konferansjer Babiarz. Nie piszę sprawozdawca, o kimś, kto kiedyś na wizji, podczas skoków narciarskich, zamiast relacjonować, co widzi, przeczytał bzdury z podsuniętej mu właśnie kartki od Kurskiego. Może w Paryżu dostał wizję od Boga "Jeśli nie ma religii i mnie, to Ciebie Babiarz też nie ma". I Babiarz zniknął, z TVP. Co chwilowo zadowoliło ateistów, ale i wierzących, bo wkrótce wrócił. Taki kompromis religijno-aborcyjny. 

Cyrk

Oprócz skandalicznej "Uczty bogów", na otwarciu igrzysk pojawiła się też wśród zasłużonych postać Cristina da Pizzano. Myślę, że jej złota rzeźba nie wynurzyła się z Sekwany przypadkowo.

Cristina napisała "Miasto kobiet" w czasach gdy dziewczynki nie chodziły do szkół, a nasi rycerze szykowali się pod Grunwald. W wymyślonym przez nią mieście mury obronne miały chronić kobiety przed mizoginią i obelgami.

Te Igrzyska Olimpijskie ich nie obroniły. Były cyrkiem, gdzie ostatni, w swoim mniemaniu chrześcijanie, rzucali na pożarcie w sieci swoje ofiary. 

Żadne mury nie uchronią słabszych, jeśli nie zmieni się mentalność. Kobiecość i męskość to spektrum. Są transpłciowe kobiety i transpłciowi mężczyźni. Co zrobić z zawodnikami mającymi przewagę genetyczną np. w sprincie? Zdyskwalifikować Jamajczyków, odebrać im medale i rekordy skoro 70 proc. z nich posiada gen "zwycięstwa na bieżni" powodujący lepszą kurczliwość mięśni? Przy takim założeniu idealna olimpiada przyszłości powinna być olimpiadą klonów.

Ta sama osoba powielona w kilku egzemplarzach mogłaby sprawiedliwie zmierzyć się ze swoimi kopiami i niech lepsza/y, zwycięża. 

Czytaj także: https://natemat.pl/565088,gretkowska-koncze-60-lat-i-w-polsce-nie-przysluguje-mi-nic