Sikorski "przeprosił", gdy Schreiber zagroziła sądem. "Nie bierze jeńców"

Natalia Kamińska
07 września 2024, 18:09 • 1 minuta czytania
Marianna Schreiber słynie z tego, że bardzo udziela się w mediach społecznościowych. Ostatnio zażartował z niej sam szef MSZ Radosław Sikorski, a celebrytka wzięła to do siebie. Zagroziła Sikorskiemu sądem. Szybko doczekała się ciętej riposty.
Schreiber spięła się z Sikorskim. Poszło o aferę z FBI i Rosją w tle. Fot. Adam Jankowski/Reporter/JAM STA ROSA/AFP/East News

Szef MSZ Radosław Sikorski udostępnił ostatnio post, w którym przytoczono informację FBI o tym, że niemal 3 tys. influencerów jest na garnuszku Kremla. We wpisie było zdjęcie Marianny Schreiber. Sikorski zapytał internautów: "Kogo Państwo obstawiacie?".


Schreiber oburzona wpisem Sikorskiego. Szef MSZ odpowiada

Wpis wywołał wielkie niezadowolenie u celebrytki. "Widziałam różne odloty i stany świadomości, ale czegoś takiego i to jeszcze w wykonaniu wydawałoby się poważnego polityka – jeszcze nie" – czytamy na jej profilu w serwisie X.

Schreiber domagała się też przeprosin. "PANIE RADOSŁAWIE, ma Pan 24 h na przeprosiny i wpłatę 1 tysiąca złotych na schronisko dla zwierząt, w przeciwnym razie naje się Pan wstydu w Sądzie" – zagroziła.

I dodała: "No chyba, że przed kobietą będzie Pan się krył za immunitetem, ale to by znaczyło, że nie ma Pan jaj, a takiej opinii chciałby Pan chyba unikać. Oznaczajcie kochani, bo mnie Pan Radosław zablokował".

Co ciekawe, celebrytka doczekała się mocnej odpowiedzi od szefa MSZ. "Pani Marianno, zmieniła Pani wygląd, nie poznałem na zdjęciu. Solennie oświadczam, że nie uważam Pani za agentkę Putina a jedynie za szukającą rozgłosu egomankę" – odpisał jej Sikorski, dodając: "Jeśli powstało mylne wrażenie, bardzo przepraszam. Z bydgoskim pozdrowieniem". Internauci nie kryli rozbawienia wpisem Sikorskiego. "Nie bierze jeńców" – skomentował jeden z użytkowników X.

O co jednak chodzi za aferą w USA i wpływami Kremla? Otóż ostatnio wykryto, że państwowy nadawca RT (dawniej Russia Today) zapłacił firmie z Tennessee 10 mln dolarów "za tworzenie i dystrybucję treści do odbiorców w USA zawierających ukryte przesłania rządu rosyjskiego".

Kreml finansował gwiazdy prawicowego internetu w USA

Amerykańskie media podały, że chodzi o podmiot Tenet Media. Firma pisze o sobie, że to "sieć komentatorów, którzy skupiają się na zachodnich kwestiach politycznych i kulturowych". Tenet Media zostało założone w 2022 roku przez konserwatywną kanadyjską YouTuberkę Lauren Chen i jej męża Liama ​​Donovana.

W firmie zatrudnionych jest kilka znanych prawicowych oraz wpływowych postaci ze Stanów Zjednoczonych takich jak Tim Pool, David Rubin i Benny Johnson, którzy twierdzą teraz, że stali się "ofiarami" spisku.

Władze USA poinformowały, że publikowane treści – często promujące prawicowe narracje w kwestiach takich jak imigracja, aborcja, płeć i gospodarka – były potajemnie "edytowane, publikowane i reżyserowane" przez dwóch pracowników RT – Kostiantina Kalasznikowa i Elenę Afanasiew. Departament Sprawiedliwości oskarżył ich m.in. o spisek w celu prania pieniędzy.

Z doniesień mediów wynika ponadto, że w grę wchodziły ogromne kwoty. Komentatorzy internetowi żądali bowiem ogromnych wynagrodzeń w trakcie negocjacji, przy czym trzy największe gwiazdy otrzymały aż 8,7 mln dolarów.

Co więcej, zgodnie z aktem oskarżenia służb USA, rosyjskie władze nakazały założycielowi wspomnianej firmy medialnej zrekrutowanie dwóch konserwatywnych influencerów, oferując im dwa miliony dolarów rocznie.

Ale na przykład jeden z komentatorów odpowiedział, że "musiałoby to być bliżej 5 milionów dolarów rocznie, żeby się zainteresował", a drugi stwierdził, że "musiałby zarabiać 100 tysięcy dolarów tygodniowo za odcinek, żeby było to dla niego opłacalne".