Myśleli, że złapią pirata. Kiedy zobaczyli, czemu pędzi, nie wahali się ani chwili [WIDEO]
Całe zdarzenie rozegrało się w ubiegły wtorek 3 września. Około 20.40 na ul. Warszawskiej w Częstochowie sierż. szt. Marcin Mędrek i sierż. szt. Krystian Kozioł pełnili służbę na drodze. Wtedy też namierzyli kierowcę forda, który przekraczając dozwoloną prędkość nie zatrzymał się do kontroli drogowej.
Funkcjonariusze ruszyli w pościg i dogonili auto. Wysiadł z niego roztrzęsiony kierowca, który poprosił policjantów o pomoc. Okazało się, że w pojeździe razem z nim i kobietą znajduje się niemowlę, które doznało krwotoku.
Policjanci widzieli, że liczy się każda sekunda. Od razu podjęli decyzję o eskortowaniu pojazdu do szpitala. Powiadomili też dyżurnego. Ich wiadomość usłyszeli też koledzy z innego patrolu.
Młodszy aspirant Łukasz Mandat i sierżant sztabowy Piotr Matyjewicz bez wahania ruszyli z pomocą po to, aby jak najszybciej czteromiesięczna dziewczynka trafiła pod opiekę lekarzy.
Co robić, gdy musisz szybko być w szpitalu?
Teraz częstochowska policja udostępniła nagranie z tej nietypowej eskorty. "Ja jadę z dzieckiem na SOR, proszę was, bo krwawi mi dziecko" – słychać słowa ojca dziecka.
"Włączamy sygnały, jedzie pan za nami" – usłyszał w odpowiedzi.
"Zatrzymaliśmy do kontroli na ulicy Warszawskiej pojazd. Wybiegł mężczyzna, mówi, że ma dziecko w aucie, silnie krwawi, eskorta na Parkitkę" – zgłosili funkcjonariusze przez radio. Chwilę potem dołączył do nich drugi radiowóz. Dzięki nim dziecko dotarło do szpitala szybko i bezpiecznie.
Jaki z tego morał? Oczywiście wszystko zależy od sytuacji, ale działanie w stanie wyższej konieczności nie zostanie ukarane. Pamiętajmy jednak, by nie narażać ani siebie, ani innych na niebezpieczeństwo.
Stąd wzięła się m.in. eskorta: chodziło o to, by roztrzęsiony kierowca zawiózł dziecko do szpitala w sposób bezpieczny i nie zrobił krzywdy sobie, rodzinie oraz innym użytkownikom drogi.
Czytaj także: https://natemat.pl/568883,gdansk-mezczyzna-z-kijami-uciekal-przed-policja