Krzysztof Dymiński miał pojawić się w Warszawie. Matka przekazała, co ustaliły służby
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, pod koniec tygodnia jedna z mieszkanek Warszawy miała widzieć zaginionego Krzysztofa Dymińskiego w centrum stolicy. Chłopak miał robić zakupy w Rossmannie przy ul. Marszałkowskiej.
Nowy trop ws. Dymińskiego. Matka przekazała, co ustaliła policja
"Dzisiaj około godz. 15.25-15.35 w Rossmannie w Warszawie na ul. Marszałkowskiej 126/134 prawdopodobnie widziałam Krzysztofa. Był z kolegą/znajomym. Płacili za coś w kasie samoobsługowej. Jak powiedziałam do mamy, że to jest chyba ten zaginiony Krzysiek, to spojrzał się na mnie i wyszli, zostawiając wodę w koszyku. (...) Proszę sprawdzić monitoring. Trzymam kciuki" – napisała 6 września na jednej z grup kobieta.
Głos w sprawie szybko zabrała jego matka. – Dostałam tę informację. Trafiła do odpowiednich służb, jest sprawdzana – powiedziała "Faktowi" pani Agnieszka.
Kobieta podkreśliła wówczas, że "bardzo dziękuję za każdy sygnał". – Proszę jednocześnie każdą taką informację jak najszybciej zgłaszać na policję albo dzwoniąc na numer 112. Przepisy są takie, że my jako rodzice sami nie możemy tego zweryfikować. To muszą zrobić odpowiednie służby – wyjaśniła w rozmowie z gazetą.
Niestety, już poniedziałek okazało się, że to jednak nie był Krzysztof. "Szanowni Państwo, dziękujemy wszystkim, którzy nas wspierają, pomagają i myślą o nas. Dziękujemy za uważność i wrażliwość. Otrzymujemy różne zgłoszenia, że nasz syn był gdzieś widziany. W ostatnich dniach najgłośniej jest o osobie przypominającej Krzysztofa, która robiła zakupy w drogerii Rossmann w Warszawie" – napisała tego dnia na Facebooku matka chłopaka.
Zaginięcie nastolatka spod Warszawy
Następnie dodała kolejną informację w tej sprawie. "We współpracy ze służbami mogę Państwu potwierdzić, że sprawa została wyjaśniona, a osoba ze sklepu to nie jest nasz syn Krzysztof. Dziękuję policji za sprawne obsłużenie zgłoszenia" – poinformowała pani Agnieszka.
Przypomnijmy: Krzysztof Dymiński zaginął 27 maja ubiegłego roku. Nastolatek wyszedł z domu w miejscowości Pogroszew Kolonia (w gminie Ożarów Mazowiecki) przed czwartą rano i pojechał autobusem do Warszawy. W stolicy miał przemieszczać się w stronę parku Traugutta, gdzie ślad się po nim urwał.
W naTemat.pl wielokrotnie pisaliśmy o sprawie zaginionego nastolatka. Pod koniec grudnia ubiegłego roku lokalny serwis epoznan.pl przekazał, że Krzysztof był widziany w stolicy Wielkopolski. Chłopak miał pojawić się w Poznaniu tuż przed Wigilią (21 grudnia). Niestety, w miejscu, gdzie podobno zauważono 16-latka, nie było monitoringu.