Niedoszły zabójca drogowy zatrzymany. Niewiarygodne, ile "leciał" przez tunel

Anna Dryjańska
21 września 2024, 12:40 • 1 minuta czytania
Czy to początek końca narażania życia innych uczestników ruchu drogowego i chwalenia się w tym sieci? Można tylko mieć nadzieję, że działania policji w Gdańsku to zwiastun zmian. Funkcjonariusz zatrzymali 32-letniego mężczyznę, który jest podejrzany o drastyczne przekroczenie maksymalnej dopuszczalnej prędkości podczas jazdy motorem. Obciążające go materiały dowodowe kierowca dostarczył sam, gdy opublikował nagranie swojej niebezpiecznej jazdy w internecie.
32-latek został zatrzymany w związku z podejrzeniem o jazdę z zabójczą prędkością. fot. Komenda Miejska Policji w Gdańsku

Filmik motocyklisty, który w połowie września pojawił się w sieci, wzburzył opinię publiczną. Kierowca pojazdu chełpił się jazdą z zabójczą prędkością 299 km/h. Gdy nagranie zaczęło przyciągać niechciany przez niego rodzaj zainteresowania, sprawca skasował nagranie. Ale na jego tropie była już policja.


Motocyklista wykonał pseudo rajd nie na przeznaczonym do tego torze wyścigowym, lecz na ulicach Gdańska, a konkretnie w tunelu pod Martwą Wisłą, pomiędzy przypadkowymi ludźmi. Maksymalna dozwolona szybkość w tym miejscu to 70 km/h.

W momencie zatrzymania 32-latek zachowywał się w sposób, który sugerował, że może być odurzony. Funkcjonariusze zlecili pobranie jego krwi do badań pod kątem zakazanych substancji.

"Sprawą zajmują się policjanci z Wydziału ds. Przestępstw w Ruchu Drogowym i Wykroczeń z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku. Funkcjonariusze zabezpieczyli materiał filmowy opublikowany w sieci, a także inne, które autor zamieścił na swoim profilu. Policjanci analizują zgromadzone nagrania, weryfikują informacje, oraz materiał dowodowy, aby szczegółowo wyjaśnić okoliczności" – czytamy w komunikacie policji. Funkcjonariusze zapowiadają, że wszystkie istotne dla sprawy informacje trafią do prokuratury.

Głośny "wypadek" na Trasie Łazienkowskiej

Gniew internautów na motocyklistę z Gdańska spotęgował fakt, że od kilku dni Polska żyje zabójstwem drogowym, do którego doszło z soboty na niedzielę w Warszawie na Trasie Łazienkowskiej. Tam pirat drogowy z impetem wjechał w samochód, którym podróżowała rodzina. W kraksie zginął ojciec, matka i dzieci są w szpitalu z poważnymi obrażeniami. Ranna jest także pasażerka auta, które prowadził sprawca. Kierowca zostawił ją na pastwę losu, a trzej inni mężczyźni, którzy jechali jego autem, mieli aktywnie utrudniać udzielenie je pomocy medycznej.

Podejrzany Łukasz Ż. uciekł do Niemiec, ale został szybko ujęty przez tamtejsze służby. Czeka go ekstradycja.

Po raz kolejny pojawiają się głosy opinii publicznej, by tego typu "wypadki", do których dochodzi na skutek rażącego łamania przepisów przez kierowcę, były klasyfikowane jako zabójstwo drogowe i zagrożone więcej niż 8 latami więzienia (jak jest obecnie).

Czytaj także: https://natemat.pl/570281,sukces-polskiej-i-niemieckiej-policji-lukasz-z-zatrzymany