Nissan Qashqai zachwyca. Oto 4 argumenty za tym, że mógłby być nowym samochodem roku
1. Niebanalny i nowoczesny design nadwozia
To, co od samego początku spodobało mi się w tym samochodzie podczas jazd w Hiszpanii, czyli jego wygląd. W nowym Qashqaiu postawiono na motyw z "przecinkami" i będzie się on pojawiał w wielu aspektach designu.
Co się zmieniło? Przede wszystkim został przeprojektowany pas przedni nowego Qashqaia. Maskownica chłodnicy jest większa, bardziej masywna i pokryta dziesiątkami dekorów w kształcie przecinków. Zdecydowanie wygląda to nowocześniej.
Do tego dochodzą nowe przednie reflektory, których kształt nawiązuje do wspomnianych "przecinków" i nadaje bardziej "zadziornego charakteru" oraz przeprojektowane tylne lampy. Tutaj sygnatura świetlna dostała wyrazisty odcień czerwieni i kształtem też przypomina, nie zgadniecie... przecinki. Do tego mamy do wyboru 18-,19- lub 20-calowe alufelgi.
2. Takie wnętrze to ja rozumiem!
Ale w środku nie schodzimy z poziomu, bo jest bardzo nowocześnie, komfortowo i przytulnie, ale nie zabrakło tradycyjnych "smaczków", które ułatwiają podróżowanie. Zacznijmy może od komfortu. W opcji kierowca oraz pasażer mają elektrycznie regulowane, podgrzewane i wentylowane siedzenia.
Wyścielone są Alcantarą, podobnie jak tylna kanapa, deska rozdzielcza, boczki tunelu głównego, podłokietniki i boczki drzwi, przez co w środku robi się naprawdę przytulnie, a wszystko jest miłe w dotyku. Ma się zdecydowanie to poczucie premium.
Do tego sporo przemyślanych schowków, wystarczająco duża półka na smartfona z ładowarką indukcyjną oraz podświetlenie ambiente, które delikatnie podkreśla klimat wnętrza i nie uderza po oczach, jak w niektórych autach marek premium.
No i coś, za co bardzo szanuję Nissana, czyli idealny balans między dotykową i analogową obsługą auta. Mamy wystarczająco duży (12,3 cala) ekran dotykowy z dość czytelnym interfejsem, do tego oddzielny wyświetlacz z cyfrowymi zegarami i najpotrzebniejszymi odczytami parametrów auta (łącznie z podglądem nawigacji Google), wyświetlacz przezierny z minimum kluczowych danych, jak wskazania nawigacji, prędkość i ograniczenie prędkości, ale nie zabrakło też miejsca na wiele klasycznych przycisków.
Dlatego też mamy panel do obsługi multimediów z normalnym pokrętłem głośności. Niżej dostajemy klasyczny panel klimatyzacji z pokrętłami i przyciskami. Dobrze wykonane, praktyczne i funkcjonalne. Można? Można!
3. Technologie i nie tylko
Nie będę się rozwodził na temat systemów bezpieczeństwa, w dużym skrócie jest ich pełno: monitoring martwego pola, collision assist, rozpoznawanie znaków drogowych, monitoring zmęczenia kierowcy, aktywny tempomat z asystentem autostradowym pierwszego stopnia, kamery 360 z bardzo fajną opcją "niewidocznej maski", która pozwala zobaczyć, co jest z przodu pod samochodem. Wszystko to, co jest potrzebne do komfortowej i bezpiecznej jazdy, a nawet o wiele więcej.
W nowym Qashqaiu zamontowano także asystenta parkowania, ale ten akurat działał średnio, bo nigdy nie udawało mu się postawić auta tam, gdzie chciałem.
Ciekawą sprawą jest natomiast funkcja monitorowania pojazdu w ramach usługi Nissan Connected Services, o której pisałem już po testach w Hiszpanii. Przypomina ona np. o konieczności zamknięcia samochodu lub podniesienia szyb, jeśli pozostają one otwarte przez minutę po wyłączeniu silnika.
Funkcja ta ostrzega także kierowcę w przypadku naruszenia zabezpieczeń lub próby odholowania pojazdu. W przypadku podejrzenia kradzieży samochód można dzięki niej unieruchomić, a także – za pośrednictwem zewnętrznego dostawcy Nissana – powiadomić organy ścigania w celu jego odzyskania, nawet w innych krajach.
Kończąc temat technologii, powiem jeszcze o kooperacji Nissana z Google, dzięki której Qashqai posiada wbudowane rozwiązania Google jak asystenta czy też Google Maps oraz sklep z aplikacjami. O ile apki oraz mapa działają super, to jednak komendy "Hej Google" nadal pracują średnio i trzeba odpowiednio sformułować to, co chce się uzyskać od auta.
Na ogromny plus zasługuje natomiast funkcjonalność auta, bo swobodnie i komfortowo pomieści 5 osób, a przy tym ma całkiem sporą przestrzeń bagażową – 479 litrów. Do tego sporo schowków, które zostały wyłożone materiałem lub wygumowane, żeby włożone do nich przedmioty nie przesuwały się podczas jazdy.
4. Przyjemność z jazdy
No i to jest jedna z tych cech, które najbardziej przypadną wam do gustu. Bo poza nowoczesnym designem, komfortowym i przestronnym wnętrzem dostajecie także naprawdę dobrze jeżdżącą maszynę.
Chociaż nie ma pneumatyki, to Nissan bardzo dobrze wytłumia nierówności. Jest bardzo dobrze wyciszony, dlatego nawet jak na trasach szybkiego ruchu załączy się silnik spalinowy, to nie jest on tak mocno słyszalny.
No i oszczędność. Ja miałem jednostkę z napędem e-POWER, w którym koła napędzane są wyłącznie przez silnik elektryczny, w przeciwieństwie do tradycyjnych hybryd. W Hiszpanii średnie spalanie miałem na poziomie poniżej 4 litrów.
W Polsce przy bardziej dynamicznej jeździe i korzystaniu z autostrad oraz dróg szybkiego ruchu zużycie paliwa nie przekroczyło 5 litrów.
Do tego dynamiczność auta, reakcja na pedał przyspieszenia... no poezja. Zupełnie inaczej niż w innych hybrydach, gdzie czeka się 2-3 sekundy, aż auto się namyśli, czy dodać gazu, czy nie. W tym aucie w mieście mamy do czynienia z reaktywnością elektryka, co sprawi wam wiele radochy za kółkiem i spowoduje, że wiele manewrów na drodze będziecie wykonywali szybciej i pewniej.
***
Na koniec cena, a ta jest całkiem rozsądna jak za tak fajne auto. Nowy Qashqai w odmianie Acenta kosztuje od 138 000 zł z silnikiem 1.3 DIG-T MHEV 140 KM z manualną skrzynią biegów, natomiast z technologią napędową e-POWER jest oferowany od 167 200 zł. Topowa wersja Tekna+ to koszt 175 650 zł za wersję z napędem 1.3 DIG-T MHEV 158 KM.
Czytaj także: https://natemat.pl/561386,jak-wyglada-nowy-nissan-qashqai-jazdy-w-terenie-spalanie-cena