Top 10 aut chińskich producentów, których nie dostaniemy w Europie. Już numer 10 zachwyca

Adam Borusewicz
29 września 2024, 12:14 • 1 minuta czytania
"Chińskie samochody szturmują Europę", taki lub podobne nagłówki przeczytamy w tej chwili na w każdym tytule prasowym. I rzeczywiście producenci z tego kraju coraz intensywniej wchodzą na nasz rynek. W poprzednich częściach tej serii artykułów opisaliśmy ofertę aut z Chin, które dostępne są w Polsce i w Europie. W tej, ostatniej, części chce przedstawić 10 modeli, które są dostępne tylko w Chinach. Bowiem na naszym kontynencie można kupić zaledwie mała część tego co jest oferowane w Chinach.
W Chinach dostępne na rynku elektryki zachwycają swoją wszechstronnością. O ten np. U8 umie pływać... Fot. Materiały prasowe

Oczywiście jest praktycznie niemożliwe, aby opisać wszystkie samochody, jakie są w sprzedaży w Chinach, bowiem oferta tam jest dużo bogatsza niż u nas. Chcę zaprezentować te, które moim zdaniem wyróżniają się czymś szczególnym. Albo ciekawą stylistyką, możliwościami, które robią wrażenia albo innowacyjnymi gadżetami.


10. Yangwang U8

Czy samochód może pływać? Jak się okazuje tak. Czy samochód może być jednocześnie lądowiskiem dla drona? Także jest to możliwe. Czy samochód może zwracać w miejscu jak czołg? Nie ma żadnego problemu. A na dodatek chińskimi inżynierom z firmą BYD udało się to wszystko zmieścić w jednym aucie.

Choć trzeba przyznać, że potrzebowali na to 5.2 m długości i masę ok. 4 ton. U8 to jedno z najdroższych aut chińskiej produkcji. Kosztuje w Chinach równy 1000000 jenów, co po przeliczeniu daje kwotę ok. 600 tys. zł.

To potężny i luksusowy SUV, który oprócz wcześniej wymienionych możliwości posiada także bardzo ciekawą koncepcję napędu. Za napęd auta odpowiadają cztery silniki elektryczne, z których każdy napędza jedno koło. To właśnie dlatego możliwe jest zawracanie w miejscu czy kierowanie autem w czasie gdy pływa. Łączna moc tych silników to 1180 KM.

Czerpią one prąd z dość niewielkiej baterii o pojemności 50 kWh. Przy takich rozmiarach możliwe jest przejechanie ok. 150 km na takiej ilości energii. Gdy już akumulator będzie prawie wyczerpany, do akcji wkracza umieszczony pod maską silnik spalinowy o pojemności 2 l, który służy jako generator prądu i umożliwia dalszą jazdę.

Oczywiście baterię można ładować także poprzez ładowarkę domową, a nawet na szybkich ładowarkach prądu stałego. Yangwang U8 oprócz łączy duże zdolności terenowe z luksusem. Zawieszenie na miechach pneumatycznych nie tylko umożliwia zwiększenie prześwitu, ale także współpracuje z czujnikami wykrywającymi nierówności nawierzchni i zapewnia pasażerom najwyższy możliwy komfort.

W tym samym celu auto wyposażono we wszystkie udogodnienia jak masaże w fotelach, lodówkę do napojów czy automatycznie wysuwany schodek, który ułatwia wejście do tak wysokiego samochodu. Natomiast oczywiście tym co robi największe wrażenie, jest możliwość pływania.

Samochód może unosić się na wodzie przez 30 minut i pływać z prędkością ok. 3 km/h. Sterowanie zapewnia zmienna prędkość poszczególnych kół. Z ciekawostek dla zapewnienia wentylacji oraz ewentualnej ewakuacji samochód po wjeździe do wody automatycznie otwiera szklany dach.

Lądowisko dla drona to także nietypowa funkcja. W specjalnej wersji tego auta na dachu jest umieszczony specjalny hangar, w którym schowany jest dron produkcji firmy DJI. Dronem może także sterować z ekranu systemu infotainment w aucie a w hangarze następuje nawet automatyczna zmiana baterii drona, aby zawsze był gotowy do lotu. Co ciekawe to auto było już prezentowane w Europie przez BYD więc jest szansa, że będzie można je wkrótce zobaczyć także w Polsce.

9. Hyper SSR

Mam przekonanie graniczące z pewnością, że supersamochód, który osiągami może rywalizować z Ferrari czy Lamborghini, to ostatnie co się kojarzy z motywacją zza Wielkiego Muru. A jednak takie konstrukcje także powstają w Chinach.

Jedną z nich jest Hyper SSR, który na potrzeby rynków zagranicznych zmieni nazwę na Hyptec SSS. Na długość to nie jest małe auto, bowiem mierzy 4.5 m, ale jednocześnie ma zaledwie 1.2 m wysokości. Tym o co chyba najczęściej pytają fascynacji motoryzacji w takich samochodach, jest oczywiście moc. A w tym modelu wynosi ona 1207 KM, które są dostarczane przez trzy silniki elektryczne, dwa z nich napędzają tylne koła, a jeden umieszczony jest na przedniej osi.

Ponieważ masa auta wynosi mniej niż dwie tony, dokładnie to 1999 kg, przyspieszenie to zapierające dech w piersiach, dosłownie, 1.9 s do 100 km/h. Prędkość maksymalna zaś to 251 km/h i to akurat nie jest wartość, która w świecie superaut robi szczególne wrażenie.

Wszystkie panele wykonane są z włókna węglowego, zgodnie ze standardami używanymi w lotnictwie, co ma gwarantować niską masę i odpowiednią wytrzymałość. Ponieważ auto jest całkowicie elektryczne, to ważnym parametrem jest bateria oraz zasięg. Prąd zapewnia akumulator o pojemności 75 kWh, który powinien umożliwić przejechanie od 250 do 400 km w zależności od warunków. Choć na pewno przy pełny wykorzystaniu mocy będziemy zmuszeni podłączyć auto do ładowarki zdecydowanie szybciej.

Wygląd jest oczywiście kwestią gustu, ale trzeba przyznać, że samochód robi naprawdę duże wrażenie. Które jest jeszcze powiększane przez drzwi otwierające się do góry. Jak wiedzą Ci, którzy regularnie śledzą moje artykuły tutaj, auta w Chinach są tanie. Ale oczywiście to nie dotyczy supersamochodów.

Hyper SSR kosztuje bowiem w przeliczeniu na złotówki od 720 do 950 tys. zł. Oczywiście klienci przy kupnie takich aut kierują się nie tylko ceną czy osiągami, ale także chęcią nabycia konkretnej marki patrząc na jej historię czy osiągnięcia w sporcie. Czy więc Hyper albo Hyptec mają szansę na zdobycie tak wymagającej klienteli? To już czas pokaże.

8. Wuling MiniEV

Opisaliśmy dwa potężne i drogie samochody, więc czas trochę zejść na ziemię. A właściwie to nawet pokazać auto z drugiego końca oferty rynkowej. Wuling MiniEV to samochód, który kosztuje w Chinach w przeliczeniu na złotówki ok. 20 tys. I opiszę tę konstrukcję, jako że była ona pierwsza i do dziś jest jedną z najbardziej popularnych tego typu.

Ale oczywiście jej sukces spowodował powstanie wielu innych modeli, takich jak BAW Pony, Changan Lumin czy Geely Panda. Chińczycy podeszli do wprowadzania elektrycznych aut z zupełnie drugiej strony niż świat zachodu.

Podczas gdy u nas pierwsze pojawiały się duże i drogie auta takie jak Tesla Model S czy Audi eTron za Wielkim Murem na początku był właśnie tani i bardzo dostępny Wuling MiniEV. Auto było bardzo małe, 3 m długości, bardzo plastikowe, miało słaby silnik i zasięg na poziomie 50-70km.

Ale tak jak napisałem było bardzo tanie, i wielu ludzi, którzy po prostu potrzebują dojechać 10-15km do pracy i z powrotem kupował takie samochody i przekonywało się, że pojazd z baterią jest łatwy i tani w eksploatacji.

Oczywiście po drodze te samochody przeszły dużą zmianę, urosły baterie, które dzisiaj dają już zasięgi na poziomie 250 km, pojawiło się wyposażenie takie jak poduszki powietrzne czy klimatyzacja, a w najnowszych odmianach można ją ładować także ładować na szybkich ładowarkach DC.

Niestety ze względu na bariery prawne nawet jeśli jakiś importer zdecyduje się sprowadzać takie samochody do Europy, stają się one bardzo drogie i kosztują 60-80 tys. zł, co zabija ich sens. A szkoda, bo te pojazdy to naprawdę dobry pomysł, aby ulice naszych miast były bardziej przyjazne dla mieszkańców. Wuling MiniEV czy podobne konstrukcje jest cichy, zwrotny, i zajmuje naprawdę mało miejsca.

7. Zeerk 007

To auto trafiło do tego zestawienia dzięki temu, że w nowej wersji to najszybciej ładujące się auto na świecie. Oczywiście jeśli mowa o autach produkowanych seryjnie. Uzupełnienie energii od 10 do 80 proc., to taki branżowy standard dla łatwiejszego porównania, trwa w tym samochodzie 10 minut i 30 sekund.

Co ciekawe, o ile w Europie najszybciej ładujące się auto to Porsche Taycan i Lotus Emeya, czyli samochody, które absolutnie nie są dostępne dla przeciętnego człowieka tak w Chinach Zeekr 007 jest autem klasy średniej.

Jeśli możemy go porównać do aut dostępnych u nas, to będzie to Tesla model 3, z którą zresztą ten Zeekr konkuruje. 007 to limuzyna o długości 4.88 m, która występuje w paru wersjach. Może mieć baterię o pojemności 75 kWh, realny zasięg 300-450km, albo akumulator o pojemności 100 kWh, tutaj zasięg to nawet ponad 600 km.

Napędzany jest jednym silnikiem o mocy 410 KM lub dwoma, które osiągają moc 637 KM. W tej odmianie przyspieszanie od o do 100 km/h trwa zaledwie 2.8 s. Tak, zdecydowanie auta elektryczne sprawiają, że dostępność takich osiągów jest dużo większa.

W końcu 20 lat temu takie przyspieszenie to była domena aut za miliony. A dzisiaj to jest osiągalne w służbowym aucie menedżera średniego szczebla. Samochód jest, póki co dostępny tylko w Chinach, ale jest bardzo prawdopodobne, że w przyszłym roku zawita na nasz kontynent. Tylko wtedy będzie dużo droższy niż 120-190 tys. zł, jakie kosztuje teraz na rodzimym dla niego rynku.

6. Avatr

W tym punkcie celowo nie umieściłem modelu, tylko samą markę. Bowiem wszystkie jej trzy modele wyróżniają się bardzo interesującą i niespotykaną stylistyką. To takie zaprzeczenie dwóch stereotypów, które krążą na temat chińskich samochodów. Że wszystkie wyglądają tak samo i że kopiują wygląd samochodów z Europy czy USA.

Weźmy na przykład pierwszy model tej marki, czyli SUV 11. Notabene wymawiamy to jako "jeden jeden", a nie jedenaście. To chyba jedyny SUV na świecie, który jest jednocześnie sedanem. Tak, dokładnie, ten samochód ma klapę bagażnika, która otwierana jest bez szyby.

Limuzyna 12 z kolei nie ma w ogóle tylnej szyby. Szyba na dachu zachodzi daleko za głowy pasażerów, ale widać, że klapa bagażnika sięga bardzo wysoko. Z tego powodu lusterko wsteczne nie jest tradycyjne a jego rolę pełni wyświetlacz, który pokazuje obraz z kamery. Zresztą, lusterka boczne za dopłatą też mogą być w pełni elektroniczne.

I tak samo jak niezwykły jest wygląd zewnętrzny tych aut, ich wnętrza robią naprawdę potężne wrażenie. Oprócz dużego wyświetlacza na środku deski rozdzielczej mamy także wyświetlacz umieszczony pod przednią szybą, który ciągnie się przez całą szerokość auta. A żeby było jeszcze ciekawiej ten wyświetlacz ma swój odpowiednik na zewnątrz auta.

Dokładnie, między maską a przednią szybą, umieszczony jest panel, na którym możemy wyświetlać różne komunikaty. Np. dla pieszego, że go przepuszczamy, albo w jaki jest aktualny stan ładowania akumulatora. Auta tej marki były wystawione w czasie ostatnich targów IAA w Monachium i zrobiły tam naprawdę potężne wrażenie na zwiedzających. Także tych, którzy pracują już w branży automotive od lat. Marka zapowiedziała, że wejdzie na rynek europejski, ale musimy na to wydarzenie poczekać do 2026 r.

5. Xiaomi SU7

Tego samochodu nie mogło zabraknąć w tym zestawieniu. Ten samochód zaskakuje, nie tylko tym jakie osiągi oferuje i za jaką cenę, ale także, a może nawet przede wszystkim, historią swojego powstania. Wszystko bowiem zaczęło się zaledwie trzy lata temu. W pewnym momencie amerykańskie władze zagroziły Xiaomi, że firma dostanie bana na używanie oprogramowania od firmy Google.

Na pewno byłby to dramat bowiem, to właśnie smartfony tej marki są jej głównym produktem. Co taki ban znaczy, można zobaczyć na przykładzie Huawei, które taki zakaz dostała. Xiaomi jak wiemy, ostatecznie uchroniło się przed tym, ale to wtedy, a przynajmniej tak głosi oficjalna wersja, prezes firmy Lei Jun wpadł na pomysł, aby zdywersyfikować portfolio Xiaomi i wprowadzić na rynek własny samochód.

W przeciwieństwie jednak do Huawei, które też rozpoczęło swój program automotive, nie chciało korzystać z pomocy firma produkujących samochody. Choć jak pokazał czas, nie dało się tego całkowicie uniknąć. Firma rozpoczęła zatrudnianie inżynierów i rozpoczęła proces projektowania pierwszego auta.

Całość zajęła jej imponujące trzy lata, po których światło dzienne ujrzał właśnie model SU7. A co dalej? Dalej plany są bardzo, ale to bardzo ambitne. Jeszcze w tym roku zobaczymy drugi model, czyli SUV MX11, a w 2025 zadebiutuje trzeci model, który ma oferować także wersję hybrydową.

Lek Jun chce, aby za parę lat firma była jedynym z pięciu największych producentów samochodów na świecie. A po drodze do tego celu mamy jeszcze zaplanowany debiut w Europie. Gdzie Xiaomi ma przewagę nad każdym innym producentem z Chin. Znaną europejskim klientom markę.

4. Stelato S9

To piękny i bardzo luksusowy sedan. Z wyjątkową stylistyką, która mało kogo pozostawia obojętnym. Technika zastosowana w nim jest także bardzo nowoczesna i w wielu przypadkach wręcz wyprzedza to, co dostaniemy w BMW serii 7 czy Mercedesie S-klasie. Tak samo jak w wypadku Xiaomi, tak i przy tym aucie chce się skupić w opisie nie na samym aucie, a na tym jak i dlaczego powstało.

Stelato S9 jest owocem współpracy dwóch firm. Pierwsza to znany wszystkim Huawei, który odpowiada za cały software oraz część rozwiązań hardware jak czujniki, radar, lidar czy silniki napędowe. Także system autonomicznej jazdy, który jest jednym z kluczowych funkcji tego auta, jest autorstwa tego technologicznego giganta.

Natomiast za samą konstrukcję samochodu oraz jego proces produkcyjny odpowiada także znana już z polskiego rynku firma BAIC. Co ciekawe ten samochód można zobaczyć i kupić w salonach z elektroniką Huawei.

A dlaczego spośród paru aut, w których Huawei ma swój udział, wybrałem właśnie te? Ponieważ S9 jest pierwszą tak jawną próbą ataku na luksusowe limuzyny BBA. Tym mianem w Chinach określa się trzy marki, czyli BMW, Mercedes Benz oraz Audi.

I jeśli miałbym porównać ważność tego modelu do czegoś, co znamy w Europie to zdecydowanie do Audi A8. Tak samo jak ten model był pierwszym z gamy Audi, który konkurował jak równy z równym z S-klasą i BMW 7 tak samo Stelato S9 bierze właśnie tę trójkę na celownik.

I pierwsze recenzje tego samochodu jasna wskazują, że w Ingolstadt czy Monachium najbliższe noce będą raczej bezsenne. W końcu Chiny dla tych marek to około 1/3 sprzedaży.

3. Yoyah Passion PHEV

Dlaczego to auto znalazło się na tej liście? Bo jest to samochód z napędem hybrydowym, który posiada jedną bardzo specyficzną cechę. Auto PHEV, czyli takie, które mają silnik spalinowy, ale także silnik elektryczny i baterię ładowaną z gniazdka są popularne także w Europie.

Jednakże te na naszym kontynencie najczęściej mogą przejechać na prądzie ok 50-60 km, gdyż wyposażone są w akumulator o pojemności 12-17kWh. Voyah Passion PHEV ma baterię o pojemności aż 43 kWh. Dzięki temu jest w stanie przejechać na prądzie ok. 250 do nawet 300 km w sprzyjających warunkach.

I oczywiście, gdy już prąd w akumulatorze będzie się kończył, włączy się silnik spalinowy i dalej będzie można kontynuować podróż. Pierwsze popularne samochody elektryczne jak Nissan Leaf czy BMW i3 miały baterie o pojemności ok. 20 kWh, a dzisiaj auta hybrydowe mają dwa razy większe akumulatory.

Marka Voyah jest obecna w Europie, a nawet w Polsce, ale póki co na naszym kontynencie oferuje jedynie auta w pełni elektryczne. Ale kto wie, ponieważ cła, które od listopada planuje nałożyć Komisja Europejska, mają obejmować tylko auta w pełni elektryczne, istnieje szansa, że producenci z Chin powiększa ofertę także o takie właśnie hybrydy z dużym zasięgiem.

Mają one sens szczególnie w Polsce, gdzie infrastruktura do ładowania elektryków w trasie jest jeszcze niezbyt rozwinięta.

2. MG Cyberster

Marka MG w czasach swojej świetności znana była z produkcji małych kabrioletów. Potem kiedy została przejęta przez chiński koncern SAIC, skupiła się na tym co sprzedaje się najlepiej, czyli na SUVach. Ale jak pokazuje model Cyberster, nie zapomniała o swoich korzeniach.

Po prostu zaprezentowała nowe wcielenie roadstera, oczywiście z napędem elektrycznym. No i też dużo większe, ale to nie dziwi, w końcu auta rosną z generacji na generację. MG Cyberster jest przedstawicielem bardzo, ale to bardzo rzadkiego gatunku aut elektrycznych bez dachu.

Tak naprawdę z samochodów, które można kupić i nie są produkcją jednostkową to na myśl przychodzi mi tylko Maserati Gran Tourismo Folgore w wersji cabrio. Ale to samochód dostępny dla nielicznych. Oczywiście MG Cyberster też nie jest tani, ale z ceną od 55 tys. funtów, cena z rynku brytyjskiego, jest zdecydowanie bardziej dostępny.

To mierzące 4.5 m cabrio dostępne jest w dwóch odmianach. Z napędem na tylną oś ma 310 KM a w odmianie z dwoma silnikami elektrycznymi na obu osiach 535 KM. Obie wersje mają baterię o pojemności 77 kWh, dokładnie tą samą, co w testowanym ostatnio MG 4.

Daje ona realny zasięg w granicach 300 do 500 km w zależności od stylu jazdy i warunków na drodze. Ciekawostką są drzwi, które nie tyle są otwierane ile podnoszone i to oczywiście za pomocą elektrycznych silników. Na pewno robi to duże wrażenie na wszystkich wokół. Samochód będzie też dostępny w Polsce i to według przedstawicieli polskiego importera już we wrześniu.

1. Li Auto

Tak samo jak w punkcie piątym także tutaj opis będzie dotyczyć marki, a nie modelu. Chociażby dlatego, że wyłączając model Mega, wszystkie pozostałe cztery samochody LiAuto są praktycznie identyczne. A dlaczego chcę opisać tego producenta?

Dlatego, że ze wszystkich startupów samochodowych ten odniósł największy sukces. Wystarczy powiedzieć, że w 2023 r firma wyprodukowała aż 370 tys. samochodów a tym roku produkcja powinna przekroczyć pół miliona. Co przyniosło sukces LiAuto?

Zdecydowanie pomysł na to, jakie samochody chce produkować. Firma zasłynęła z produkcji dużych SUVów, które reklamuje jako pojazdy idealne dla rodziny. To co je wyróżnia, to napęd. To nie są auta elektryczne ani spalinowe. LiAuto serii L to samochody z napędem EREV.

Czyli koła napędzane są silnikami elektrycznymi, które czerpią prąd z baterii. Ale w przeciwieństwie do aut elektrycznych tutaj bateria jest niezbyt duża, tak na 150 km zasięgu, ale pod maską mamy silnik spalinowy. Służy on jako generator prądu i włącza się w momencie kiedy prądu w baterii nie jest już zbyt dużo.

Na co dzień jeżdżąc po mieście i okolicach korzystamy więc z zalet auta elektrycznego, takich jak cisza czy możliwość odzysku energii przy hamowaniu, a z drugiej strony jadąc w trasę, nie musimy się martwić o konieczności szukania ładowarki. W Chinach ważne jest też to, że rząd promuje takie pojazdy i udziela im takich samych preferencji jak autom elektrycznym.

Wszystkie modele z serii L są niesamowicie do siebie podobne. Z daleka są to samochody wręcz nie do odróżniania. L6 jest z tej gamy najmniejszy i ma ok. 4.9, długości, L7 jest o 10 cm dłuższy a modele L8 i najbardziej luksusowy L9 odróżnia fakt, że w przeciwieństwie do mniejszych braci mają po trzy rzędy siedzeń.

Wszystkie jako silnik spalinowy wykorzystają benzynowe 1.5 l, a dwa silniki elektryczne mają łącznie ok 450 KM. Auto jak na produkt startupu przystało, jest w dużej mierze komputerem na kołach, a producent zachwala swój system autonomicznej jazdy jako jeden z najlepszych na świecie.

***

Oczywiście ciekawych konstrukcji, które są dostępne w Chinach, jest zdecydowanie więcej niż tylko te wymienione 10. To bardzo ciekawy i dynamicznie rozwijający się rynek, który na pewno nie raz jeszcze zaskoczy swoją pomysłowością.

I choć to nie jest przyjemna myśl, to mam wrażenie, że to właśnie Chiny dzisiaj wyznaczają trendy w światowej motoryzacji. Ale na pewno producenci z Europy nie oddadzą pola bez walki. Także miłośników samochodów wszelkiej maści czekają naprawdę interesujące czasy.

Czytaj także: https://natemat.pl/565091,chinskie-elektryki