Kaczyński mówił o "zduraczeniu" Polaków. Co to właściwie znaczy?

Natalia Kamińska
12 października 2024, 18:24 • 1 minuta czytania
Podczas przemówienia na kongresie PiS w Przysusze Jarosław Kaczyński mówił m.in. o oświacie. – To wszystko zostało zaatakowane, skrócone, zredukowane – stwierdził. – Chodzi o "zduraczenie" Polaków – uznał. Co jednak miał na myśli? Wyjaśniamy poniżej.
Co to jest "zduraczenie" Polaków? O tym mówił Kaczyński w Przysusze. Fot. Pawel Wodzynski/East News

Jarosław Kaczyński podczas swoich wystąpień nieraz już zaskakiwał dziwnymi porównaniami. Nie inaczej było podczas kongresu PiS w sobotę na Mazowszu.


– Atak poszedł dalej. Atak na polską oświatę – w jej dwóch funkcjach. Jedna to funkcja narodowa. Może rzadko sobie uświadamiamy, ale nikt się nie rodzi ani Polakiem, ani Niemcem. Rodzi się po prostu noworodek. Trzeba go wprowadzić w sferę kultury, aby uzyskał poczucie przynależności narodowej. To wszystko, co pozwala żyć w narodzie, rozumieć różne symbole związane z jego kulturą – mówił prezes PiS w Przysusze.

Kaczyński grzmiał o "zduraczeniu" Polaków. Co to znaczy?

Jak dodał, druga sfera odnosząca się do wiedzy przyrodniczej. – Człowiek wykształcony powinien i w tej sferze się orientować. Matematyka i fizyka, biologia, chemia – to wszystko też ma być zredukowane. Wypada mi tu powtórzyć, cokolwiek rosyjskie, ale celne stwierdzenie prof. Legutko. On użył nie do końca polskiego słowa "zduraczenie". To właśnie chodzi o "zduraczenie" Polaków. Głupi ludzie, głupi konsumenci – padało z ust Jarosława Kaczyńskiego.

Przekonywał on też, że zaatakowano kulturę. – W czasie naszych rządów naprawdę w ciągu dziejów polskich nie było wybitniejszego ministra kultury. Nikt nie mógł się nawet z nim porównać. Stworzył wiele instytucji – wskazał Kaczyński.

Co jednak znaczy słowo duraczenie? Słownik Języka Polskiego podaje, że jest to synonim do czasowników takich jak: ogłupiać, mamić, manipulować.

Z kolei po rozpoczęciu przemówienia Kaczyński jasno podkreślił, że to on, a także członkowie jego partii, są "elitą".

Kaczyński nie odpuścił sobie też ataku na rząd Tuska

W kolejnych słowach prezes PiS wspomniał o tym, że w Polsce nie ma już wolnych mediów, a rząd Donalda Tuska łamie wszelkie prawa. – Została zaatakowana nasza demokracja, zostały zaatakowane wszelkie reguły naszej praworządności, została zaatakowana sfera praw, już nie tylko obywatelskich, ale także praw człowieka, zostały zaatakowane prawa pracownicze, zostały zaatakowane instytucje, które tworzą w Polsce zgodnie z ustrojem ustalonym w Konstytucji z 1997 roku pewną równowagę polityczną między władzami – mówił prezes PiS.

Dalej podkreślał, że nie podoba mu się to, że nowa władza porównuje go do Adolfa Hitlera. – Ostatnio odwołali się tutaj do pewnej dawnej sformułowanej w związku z dojściem Hitlera do władzy koncepcji demokracji pancernej, demokracji walczącej – wskazał Kaczyński.

– Ale przede wszystkim, szanowni państwo, to porównanie naszych rządów do rządów Hitlera, NSDAP. Wyobraźmy sobie państwo taką sytuację. Hitler dochodzi do władzy dwukrotnie i dwukrotnie ją dobrowolnie po przegranych wyborach oddaje. Hitler toleruje opozycję i tę opozycję totalną, która nieustannie do Ligi Narodów się na niego skarży. Hitler toleruje demonstracje, te KOD-owskie, niezwykle agresywne w stosunku do niego, można powiedzieć, skierowanej w stosunku do jego partii – porównywał prezes PiS.

Czytaj także: https://natemat.pl/572959,polaczenie-pis-i-partii-ziobry-nie-wszyscy-chca-przejsc-do-kaczynskiego