Położą kres wariactwu w Rzymie. Są nowe plany na najsłynniejszą fontannę świata

Klaudia Zawistowska
15 października 2024, 20:33 • 1 minuta czytania
Znaczna część zabytkowej części Rzymu jest właśnie w remoncie. Rusztowania i różnego rodzaju zapory można spotkać w pobliżu wielu popularnych atrakcji. Turystów najbardziej dotknęły jednak zmiany przy fontannie di Trevi. A to dopiero początek rewolucji w tym miejscu.
Fontanna di Trevi w Rzymie już tak nie wygląda. Turyści zaglądają przez szybę Fot. East News

Wielkie sprzątanie i remontowanie Rzymu trwa. Nie jest to przypadek, a przygotowania do 2025 roku. Ten w wiecznym mieście będzie wyjątkowy. Wszystko ma związek z obchodami Roku Świętego 2025. Watykan obchodzi go co 25 lat. Wg. wstępnych szacunków z tego powodu w przyszłym roku do stolicy Włoch może dotrzeć nawet 30 mln turystów i pielgrzymów.


Wielkie szorowanie Rzymu rozpoczęte. Rozpacz turystów pod słynną fontanną

Największą ikoną Rzymu bez wątpienia jest Koloseum. Jednak nie sposób wyobrazić sobie tego miasta bez przepięknej fontanny di Trevi. Wizyta przy niej to wręcz obowiązkowy punkt każdego wyjazdu do Rzymu.

Ja również podczas mojego 12-godzinnego wypadu do tego miasta nie omieszkałam pojawić się w jej pobliżu. Jak pisałam na łamach naTemat, z jednej strony zachwyciło mnie mistrzowskie wykonanie rzeźb. Z drugiej jednak byłam przerażona tłumem, który się tam zgromadził. Dziennie w to miejsce przychodzi nawet kilkanaście tysięcy turystów.

Teraz jednak sytuacja całkowicie się zmieniła. Najpierw w pobliżu najsłynniejszej fontanny świata pojawiły się metalowe zapory. Spuszczono z niej także wodę. To doprowadziło do lawiny komentarzy, ale przede wszystkim rozczarowania wśród turystów. Wszystko ma jednak związek z wielkimi porządkami, które obejmą przede wszystkim schody, na których przesiadują tłumy turystów.

Zawiedzeni podróżni publikują kolejne nagrania spod fontanny. Ma tam powstać most

Sytuacja pod fontanną di Trevi w ostatnich dniach uległa jednak zmianie. Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, fontannę okala teraz przeszklone ogrodzenie. Z jednej strony turyści nadal mogą podziwiać monumentalną konstrukcję. Z drugiej jednak muszą to robić z pewnej odległości. Na dodatek brak wody z pewnością odbiera jej wiele uroku. Nie da się jednak ukryć, że sprzątanie po turystach jest tam bardzo potrzebne.

Prace w tym miejscu powinny zostać ukończone przed końcem 2024 roku. Jednak zanim to nastąpi, zwiedzający będą mogli podziwiać fontannę z zupełnie innej perspektywy. Na czas remontu ma nad nią powstać szeroka platforma widokowa, dzięki której będzie można zbliżyć się do rzeźb Oceana, jego dwóch morskich rumaków, a także Zdrowia i Obfitości bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Będzie to nietypowa możliwość, ale osobiście bardzo się cieszę, że będzie to jedynie rozwiązanie tymczasowe.

Choć w fontannie nie ma wody, to turyści po otwarciu pomostu, będą mogli wrzucać do niej swoje monety. Te jednak nie będą trafiały do pustego basenu, a do specjalnych skrzynek rozwieszonych w pobliżu.

Ciekawe, czy takie rozwiązanie zadziała. Przypominam bowiem, że jeżeli wrzucicie monetę do fontanny prawą ręką przez lewe ramię, na pewno wrócicie do Rzymu. Wrzucenie dwóch monet ma gwarantować miłość, a trzech ślub. Tak przynajmniej mówią miejscowe opowieści, w które wierzą miliony turystów.

Turyści się doigrali. Rzym może wprowadzić opłatę za oglądanie fontanny

Równocześnie na pomoście będzie mogła przebywać jedynie określona liczba turystów. Miasto planuje tam zamontować także specjalną bramkę, która będzie liczyła, ilu zwiedzających pojawiło się w pobliżu atrakcji.

Mało tego, już w 2025 roku możliwe jest wprowadzenie opłaty za oglądanie fontanny di Trevi z bliska. Ta nie byłaby wielka, bo wyniosłaby ok. 2 euro. Być może jest to jakiś sposób na zarządzanie nadmierną turystyką, której ofiarą padło to miejsce. Wszelkiego rodzaju limity i ograniczenia w mojej opinii mają tam duży sens.

Chyba każdy wolałby wnieść symboliczną opłatę i być może odczekać chwilę w kolejce, żeby móc nacieszyć się widokiem pięknej fontanny w spokoju. Obecnie, żeby to zrobić, każdy musi przedrzeć się przed dziki tłum, co nie jest łatwe. A i podziwianie tego miejsca w zgiełku, z kolejnymi influencerkami pozującymi na jej tle, to naprawdę wątpliwa przyjemność.