To warto wiedzieć o śmierci Gülena. Dla Erdoğana był mentorem, ale stał się jego arcywrogiem
20 października 2024 roku świat obiegła informacja o śmierci Fethullaha Gülena – jednego z najbardziej wpływowych tureckich duchownych, który od ponad dwóch dekad żył na emigracji w Stanach Zjednoczonych. 83-latek zmarł w szpitalu w Pensylwanii, gdzie przebywał od dłuższego czasu, zmagając się z problemami zdrowotnymi. Jego odejście potwierdziła rodzina oraz współpracownicy, a także związany z ruchem gülenistycznym serwis internetowy "Herkül".
Fethullah Gülen przez lata pozostawał w centrum globalnej uwagi głównie za sprawą konfliktu z Recepem Tayyipem Erdoğanem. Prezydent Turcji oskarżał go o zorganizowanie nieudanego zamachu stanu w 2016 roku. To właśnie wtedy konflikt między mistrzem a dawnym uczniem osiągnął swoje apogeum.
Gülen został okrzyknięty największym wrogiem Turcji, a jego Hizmet – organizacją terrorystyczną. Nad Bosforem ruch w oficjalnym obiegu funkcjonuje pod skrótem FETO od "Fethullahçı Terör Örgütü", czyli "Fethullahistowska Organizacja Terrorystyczna".
Kim był Fethullah Gülen?
Fethullah Gülen urodził się 27 kwietnia 1941 roku w małej miejscowości Pasinler w górskiej prowincji Erzurum w północno-wschodniej Turcji. Już jako młody chłopiec rozpoczął edukację religijną, a kiedy sam zaczął nauczać jako imam, szybko zyskał popularność. Gülen zdobył szerokie uznanie dzięki swoim naukom, które łączyły tradycyjny islam z nowoczesnym podejściem do edukacji. W latach 60. i 70. stał się prominentną postacią w tureckim krajobrazie społecznym, a jego kazania – często wygłaszane w herbaciarniach Izmiru – przyciągały całe rzesze młodych słuchaczy.
W latach 80. Gülen rozpoczął budowę sieci szkół, która wkrótce zyskała globalny zasięg. Stworzone przez niego placówki były skupione na naukach ścisłych i etyce, propagowały wartości takie jak dialog międzyreligijny, współpraca międzynarodowa oraz innowacje technologiczne. Ruch Hizmet (co w języku tureckim oznacza "służba" lub "praca") stał się jedną z najbardziej wpływowych organizacji edukacyjnych na świecie, obejmując setki placówek w kilkudziesięciu krajach.
Chociaż początkowo działania Gülena zyskały poparcie wielu środowisk, w tym części tureckiego establishmentu politycznego, z czasem zaczął on budzić kontrowersje. Zwłaszcza w Ankarze, gdzie jego zwolennicy byli oskarżani o infiltrację struktur państwowych – w tym wojska, policji i sądownictwa – w celu przejęcia kontroli nad państwem. W latach 70. Gülen trafił do więzienia za "podważanie systemu republikańskiego", w latach 80. i 90. poparł natomiast ówczesne wojskowe zamachy stanu.
Od przyjaźni do wojny z Erdoğanem
Długo nic do zarzucenia nie miał mu jednak coraz bardziej wpływowy burmistrz Stambułu, a następnie premier Turcji. Mowa oczywiście o Recepie Tayyipie Erdoğanie. Od lat 90. zacieśniał on współpracę z Fethullahem Gülen. Mówiło się, że obaj mieli podobne poglądy na temat przyszłości Turcji – opartej na nowoczesnym islamie. Gülen popierał więc postulaty Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP), w jej kierunku popychając młodych Turków.
Jednak w latach 2011-13 doszło do rozłamu między dwoma wąsatymi dżentelmenami. Przyczyną był skandal polityczno-korupcyjny, który wstrząsnął turecką sceną polityczną. Miał on być inspirowany przez zwolenników Gülena w służbach, prokuraturze i sądownictwie, którzy ścigali i inwigilowali urzędników rzekomo niesłusznie podejrzewanych o łapówkarstwo.
Wtedy turecki rząd na czele z Erdoğanem pierwszy raz oskarżył Hizmet o próbę obalenia legalnej władzy. Zapoczątkowało to szeroką czystkę w instytucjach państwowych, w wyniku której tysiące osób zostało zwolnionych, a wiele trafiło do więzienia.
Jednak kulminacją konfliktu była próba zamachu stanu z 15 lipca 2016 roku. Tureckie władze oskarżyły Gülena i jego zwolenników o zorganizowanie puczu, który miał na celu obalenie prezydenta Erdoğana. Chociaż Gülen stanowczo zaprzeczył swojemu zaangażowaniu, rząd w Ankarze rozpoczął intensywne działania wymierzone w jego ruch.
Sąd w Turcji uznał Hizmet za organizację terrorystyczną, a sam Gülen stał się jedną z najbardziej poszukiwanych przez tureckie służby osób. Erdoğan wielokrotnie wzywał Stany Zjednoczone do ekstradycji dawnego mentora, nawet narażając na szwank stosunki dyplomatyczne z Waszyngtonem. Starania te okazały się bezskuteczne.
Na emigracji za oceanem Fethullah Gülen mieszkał jednak jeszcze jako przyjaciel Erdoğana. W niewielkiej miejscowości Saylorsburg w Pensylwanii swoją "bazę operacyjną" założył już w 1999 roku. To stamtąd kierował działalnością ruchu Hizmet, który z czasem objął już nie tylko sieci szkół, ale i uniwersytetów, fundacji charytatywnych oraz mediów.
Gülen zyskał także poparcie w wielu kręgach międzynarodowych, głównie dzięki propagowaniu wspomnianej już "nowoczesnej wersji islamu", która kładła nacisk na dialog między religiami, edukację oraz pokój. Pomimo posiadania wpływowych przyjaciół w Waszyngtonie czy Berlinie, sytuacja gülenistów w Turcji pozostawała jednak trudna.
Po zamachu stanu z 2016 roku rząd Erdoğana wszczął masowe represje wobec "FETO", zamykając szkoły Hizmet, konfiskując majątki ważnych członków ruchu oraz zatrzymując tysiące osób oskarżonych o współpracę z Gülenem.
Gülen nie żyje, ale Erdoğan świętować nie powinien
Czy zatem śmierć 83-letniego lidera oznacza koniec wszelkich problemów Recepa Tayyipa Erdoğana? Nic z tych rzeczy. Komentatorzy tureckiej polityki są zgodni w ocenie, że wpływy Fethullaha Gülena pozostają żywe zarówno w tureckiej diasporze rozsianej po różnych częściach świata, jak i samej ojczyźnie. Pytaniem pozostaje to, kto przejmie rolę lidera i czy w Hizmet nie dojdzie do podziałów pomiędzy konkurencyjnymi obozami.
Odpowiedzi w tych kwestiach poznamy zapewne w rychłej przyszłości. Dziś pewne jest natomiast jedno – Fethullah Gülen pozostanie postacią, która wywarła ogromny wpływ na współczesną Turcję i islam, jaki znamy w wersji tego 83-mln państwa odgrywającego kluczową rolę w NATO i będącego jednym z rozgrywających w regionie Morza Śródziemnego.