Zapytaliśmy w Episkopacie o ks. Olszewskiego. Ta reakcja pokazuje problem Kościoła
Po siedmiu miesiącach w areszcie ksiądz Michał Olszewski wyszedł na wolność. Był witany przez tłum swoich zwolenników jak bohater.
Duchowny został zatrzymany pod koniec marca w związku z zarzutami dotyczącymi nieprawidłowości w zarządzaniu środkami z Funduszu Sprawiedliwości, z którego fundacja Profeto otrzymała łącznie ponad 66 milionów złotych.
Co dalej z księdzem Olszewskim?
Prokuratura twierdzi, że fundacja nie spełniała wymogów formalnych do uzyskania tych środków i wskazuje na liczne naruszenia, w tym możliwe działania w zmowie z urzędnikami decydującymi o przyznawaniu wsparcia finansowego. W ostatnich miesiącach śledztwo rozszerzono o zarzuty "prania pieniędzy" oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
Wyjście księdza Olszewskiego na wolność oczywiście nie zamyka sprawy. Pojawiają się kolejne pytania, bo jest przecież przedstawicielem Kościoła. A ten, jako instytucja, nabrał wody w usta.
"Czytając o zarzutach dla ks. Michała O., warto zapytać, gdzie są władze jego zakonu, gdzie jest biskup diecezji, gdzie jest Episkopat i prymas, gdzie jest Watykan? Za zakonną kasę wyszedł na wolność, robiąc przy tym za gwiazdę, a przecież gdyby Kościół kierował się przyzwoitością i standardami, to przy takich zarzutach ks. Michał powinien być przynajmniej zawieszony i wysłany na pokutę, jeśli nie suspendowany" – zauważył europoseł Krzysztof Brejza.
Zapytaliśmy więc w Episkopacie, dlaczego do tej pory nie było żadnej reakcji ws. księdza Olszewskiego. I czy taka pojawi się, kiedy ten wyszedł na wolność. Odbiliśmy się jednak od ściany.
"We wszelkich kwestiach dotyczących osoby ks. Michała Olszewskiego SCJ prosimy kierować się do Zgromadzenia Księży Najświętszego Serca Jezusowego, którego jest on członkiem" – czytamy w odpowiedzi biura prasowego.
Jednocześnie dzwoniliśmy do przedstawicieli wspomnianego zakonu Księży Sercanów, którego rzecznikiem jest ks. Włodzimierz Płatek. Trzy próby były bezskuteczne, ponieważ miał wyłączony telefon. Zdążył już jednak przekazać mediom coś kluczowego.
– Ks. Michał może sprawować wszystkie funkcje kapłańskie. Normalnie może sprawować wszystkie sakramenty i pełnić posługę kapłańską – powiedział dla PAP.
Jak to możliwe? Ksiądz Płatek przekonywał, że na księdzu Olszewskim nie ciążą żadne kościelne kary, które mogłyby uniemożliwić mu sprawowanie sakramentów. Zaznaczył tylko, że – zgodnie z decyzją sądu – ksiądz Olszewski nie może kontaktować się z osobami, które były świadkami w sprawie dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości. – Z pozostałymi osobami ma swobodę kontaktu, więc nie widzę żadnych obaw ani wątpliwości – stwierdził.
Sprawa księdza Olszewskiego. Oświadczenie zakonu
Wcześniej pojawił się komunikat, który opublikowano na stronie zakonu. "Za poręczeniem majątkowym wyjdzie na wolność z aresztu śledczego nasz współbrat ks. Michał Olszewski SCJ oraz dwie urzędniczki p. Karolina i p. Urszula" – potwierdzono na początku.
"Dla zgromadzenia Księży Sercanów, rodziny ks. Michała i pań urzędniczek, to dzień przynoszący nadzieję. Patrząc w przyszłość, wraca wiara w uczciwy, zgodny z prawem proces. Proces, w którym mamy nadzieję dojdzie do zgodnego z prawdą rozstrzygnięcia o winie lub jej braku" – czytamy dalej.
"Drogi Boga są dla nas często niezrozumiałe, ale w perspektywie czasu czytamy je jako konieczne. Dla nas Sercanów, rodziców i rodzeństwa ks. Michała, wszystkich bliskich pań urzędniczek siłą do trwania byliście Wy wszyscy – ludzie dobrej woli. Wasza bliskość z nami, nieustająca modlitwa, wysyłane do ks. Michała i pań urzędniczek listy i kartki na adres aresztu śledczego w Warszawie – Służewcu, nadsyłane do biura prasowego listy, maile, telefony z zapewnieniem o modlitwie i żywej pamięci. To wszystko budowało i buduje więź wspólnego ducha w wołaniu do dobrego Boga o sprawiedliwość".
Jak zaznaczono, to kolejny etap sprawy. "Dlatego też wszystkich Was prosimy o wytrwałość w byciu z nami. Wierzący nie ustawajcie w modlitwie, ofiarach, cierpieniach oddawanych Bogu. Wierzymy, że niezmiennie łączy nas wszystkich głębokie pragnienie życia w Polsce sprawiedliwej i pełnej pokoju" – dodano na koniec.
"Zamykanie oczu na pewne fakty"
Kościół nie widzi więc podstaw, by jakkolwiek ukarać księdza Olszewskiego lub przynajmniej ograniczyć jego posługę wiernym. – Episkopat nie wypowiada się, bo w odbiorze zwolenników księdza on padł ofiarą obecnej ekipy rządzącej – wyjaśnia dla naTemat prof. Stanisław Obirek, teolog i były jezuita.
Jak zauważa, były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro czy jego bliscy współpracownicy, jak Marcin Romanowski, do tej pory nie ponieśli odpowiedzialności karnej. – Stąd jest ta dwuznaczność, która umożliwia poruszanie się w mętnej wodzie. W ten sposób nie nazywamy rzeczy po imieniu. To jest zamykanie oczu na pewne fakty – wskazuje.
Ksiądz Olszewski przez niektórych jest stawiany obok księdza Jerzego Popiełuszki. To jest poważny problem w odrażaniu dobra od zła. To problem Kościoła katolickiego Polsce, który znakomicie czuł się w szarej strefie przez ostatnie 30 lat. A 8 lat rządów PiS tylko spotęgowało poczucie bezkarności. To jest tylko czubek góry lodowej.
Prof. Obirek nie ma wątpliwości, że to problem standardów etyczno-moralnych. – Kościół ma wysokie wymagania moralne wobec innych, ale wobec siebie stosuje zasadę, że dobre jest to, co nam nie zagraża – tłumaczy.
– Trzeba przyjrzeć się tej sprawie szerzej, nie tylko księdzu Olszewskiemu. On jest wykwitem moralnych dwuznaczności, jakie reprezentuje Kościół jako instytucja – podkreśla były jezuita.
Czytaj także: https://natemat.pl/574502,ksiadz-michal-olszewski-wyszedl-z-aresztu