Pierwszy dzień długiego weekendu będzie... ponury. Takiej pogody możemy spodziewać się w sobotę
W sobotę w Polsce spodziewajmy się wilgotnej i pochmurnej aury, której towarzyszyć będą poranne mgły. A mgła oznacza jedno: konieczność ostrożności na drodze, zarówno kierowców, jak i pieszych.
W ciągu dnia rozpogodzenia mogą wystąpić miejscowo – szczególnie zachodniej, południowej i centralnej części Polski. Maksymalna temperatura nie przekroczy 10 stopni Celsjusza, więc ciepło niestety nie będzie.
Ta nieciekawa pogoda jest "winą" wyżu znad Białorusi, o czym w TVN Meteo mówiła synoptyczka Arleta Unton-Pyziołek.
– Typowe dla wyżu procesy osiadania powietrza utrzymują wilgoć i zanieczyszczenia przy ziemi, umożliwiając formowanie się mgieł i zamgleń oraz utrzymywanie cienkiej i nisko zalegającej warstwy chmur stratus, jednak wraz z napływaniem od południowego zachodu nieco cieplejszego i suchszego powietrza, pojawia się szansa na pęknięcia w warstwie chmur i rozpogodzenia na południu, zachodzie oraz w centrum kraju – mówiła ekspertka.
Jaka pogoda w sobotę 9 listopada?
W pierwszy dzień długiego weekendu temperatury będą zróżnicowane w zależności od regionu. Na Podlasiu i Lubelszczyźnie termometry wskażą maksymalnie 6 stopni, w centrum Polski temperatura osiągnie około 8 stopni, a na Ziemi Lubuskiej będzie najcieplej, bo nawet do 10 stopni Celsjusza.
A w wielkich miastach? W Warszawie i Krakowie zagości maksymalnie 7 st. C, w Poznaniu i Trójmieście – 8 st. C, a mieszkańcy Wrocławia mogą nastawiać na się 9 stopni.
W sobotę 9 listopada wilgotność powietrza utrzyma się na poziomie od 60 do ponad 80 procent. Wiatr będzie wiał z kierunków wschodniego i południowego, a jego prędkość pozostanie słaba do umiarkowanej.
A jak będziemy się czuć? Na wschodzie i północnym wschodzie pogoda może negatywnie wpływać na nasze samopoczucie, natomiast w pozostałych częściach kraju warunki biometeorologiczne będą neutralne.
Pogoda w Polsce jest pochmurna, ale kiedy spadnie śnieg?
Jak mówił w naTemat synoptyk Michał Ogrodnik z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej (IMGW), pogoda, którą teraz mamy: dżdżysta, pochmurna, z mgłami zostanie z nami do poniedziałku.
– W poniedziałek po południu zacznie nam się cyrkulacja atmosferyczna zmieniać na zachodnią i faktycznie od wtorku w Sudetach – a od czwartku również w Tatrach – ale miejscami też na nizinach możemy się spodziewać opadów deszczu ze śniegiem – powiedział ekspert.
Z pogody IMGW na kolejny czwartek wynika bowiem, że na północy Polski, czyli m.in. na Warmii, na Kaszubach oraz na przykład na północy Mazowsza, będą możliwe właśnie opady deszczu ze śniegiem.
– Natomiast na obszarach podgórskich, czyli w Sudetach, w Beskidach oraz w Tatrach, też będzie mógł padać deszcz ze śniegiem oraz śnieg, z tym że to nie będą takie opady, żeby ta pokrywa śnieżna nam się utrzymywała – wyjaśnił Michał Ogrodnik.
Wyjątkiem będą szczyty górskie – od wtorku wysoko w Sudetach, a od czwartku również wysoko w Tatrach i w Beskidach opady śniegu spowodują, że biały puch będzie tam już mógł sobie zalegać. – Jeżeli chodzi o obszary nizinne, od wtorku będzie tego deszczu troszkę więcej, natomiast w czwartek możliwy już jest deszcz ze śniegiem – stwierdził ponadto synoptyk.
A sam śnieg? Na ten jeszcze poczekamy. – Jako takiej zimy, czyli śniegu, który by leżał i który by zalegał na nizinach, na ten moment w prognozach nie widzimy – wyjaśnił nam ekspert z IMGW.
Czytaj także: https://natemat.pl/576032,prognoza-pogody-imgw-kiedy-pierwszy-snieg