Afera na szczycie w policji. Trzech komendatów może stracić stanowiska

Karolina Kurek
19 listopada 2024, 10:21 • 1 minuta czytania
Piotr Morajko, Grzegorz Napierkowski i Jarosław Tokarczyk mają zostać odwołani z funkcji komendantów wojewódzkich. Powodem są zarzuty o brak wymiany kadr i różnice w zarządzaniu. Decyzje zapadają w cieniu kryzysu w policji, gdzie trwające protesty, takie jak "Akcja Lucyna", ujawniają poważne problemy kadrowe i niezadowolenie funkcjonariuszy.
Rewolucja w policji. Zmiany na stanowiskach kierowniczych Fot. Michał Żebrowski/East News

Jak informuje portal Eska, Piotr Morajko ma zostać odwołany z funkcji Komendanta Wojewódzkiego Policji w Krakowie. Podobny los ma spotkać Grzegorza Napierkowskiego w Kielcach oraz Jarosława Tokarczyka w Rzeszowie. Na razie nie podano, kto obejmie ich stanowiska.


Wnioski o ich odwołanie zostały już skierowane do odpowiednich wojewodów. Powodem zmian są zarzuty dotyczące niedostatecznej wymiany kadr, a w jednym przypadku chodzi o "inną wizję kierowania" jednostką. Wojewodowie muszą jeszcze zaopiniować te wnioski, ale decyzje o zmianach wydają się już być pewne.

Akcja "Lucyna"

Wyżej opisana sytuacja to kolejna część problemów kadrowych w policji. Tuż przed Wszystkimi Świętymi wśród policjantów rozpoczęła się akcja protestacyjna określana mianem "Akcji Lucyna" lub "psią grypą". Według organizatorów protestu, miało w niej uczestniczyć około 10 tysięcy funkcjonariuszy, a liczba ta miała wzrosnąć do 15–20 tysięcy.

Protest polegał na masowym korzystaniu przez policjantów ze zwolnień lekarskich w okresie wzmożonej aktywności służb, takiej jak wyjazdy Polaków na cmentarze i obchody Święta Niepodległości. W rezultacie poszczególne garnizony miały trudności z zapewnieniem odpowiedniej liczby funkcjonariuszy na dyżurach.

Protest związkowców

Jak informowaliśmy w naTemat.pl protest wśród policjantów rozpoczął się wcześniej, na przełomie września i października tego roku. Funkcjonariusze zrzeszeni w NSZZ "Solidarność" zareagowali na pogarszającą się sytuację kadrową w policji, gdzie odnotowuje się poważne braki personelu.

W ramach protestu policjanci zapowiedzieli strajk włoski – celowe spowolnienie wykonywania obowiązków pod pretekstem drobiazgowej dbałości o szczegóły. Funkcjonariusze ograniczyli się do pouczeń, rezygnując z nakładania mandatów. Ponadto zrezygnowali z używania prywatnych telefonów komórkowych w celach służbowych, co oznaczało brak kontaktu z przełożonymi po godzinach pracy. Związkowcy domagali się znaczących podwyżek wynagrodzeń. Postulaty te wówczas skierowano do ministra spraw wewnętrznych i administracji, Tomasza Siemoniaka.

Czytaj także: https://natemat.pl/572446,protest-policjantow-domagaja-sie-podwyzek-i-godnych-warunkow