Ratownicy nie wierzyli własnym oczom, gdy zobaczyli tę kartkę. Bezczelność niektórych nie zna granic
Samochody blokujące chodniki czy parkujące na trawnikach to powszechny problem w naszym kraju. Czy jednak przyszłoby wam do głowy, by mieć o to pretensje do służb medycznych? Myślące człowiek od razu by wiedział, że skoro gdzieś zostawili swoje auto, to mieli ku temu ważny powód.
Nie wszyscy jednak mają wystarczającą ilość oleju w głowie lub są po prostu złośliwi. Jeden z mieszkańców Gdyni zostawił za wycieraczką karetki kartkę z napisem: "Nie było innego miejsca do parkowania?". Pewnie było, ale kiedy trzeba ratować życie, to się nie zwraca na to uwagi. Do tego, pojazd miał włączonego koguta.
"Nie było innego miejsca do parkowania?". Ktoś zostawił skandaliczna wiadomość ratownikom z Gdyni
"Ratownicy medyczni z Gdyni zostali wezwani do pacjenta z zatrzymaniem krążenia. Na miejsce dojechali jak najszybciej, a karetkę pozostawili przed budynkiem z włączonymi sygnałami świetlnymi. Nie musimy pisać, że im bliżej, tym lepiej - transport sprzętu, pacjenta..." – napisał profil portalu Remiza.pl.
Kiedy ratownicy przyszli na miejsce, zobaczyli na swoim pojeździe wspomnianą wiadomość. "Ratownicy proszą o zrozumienie i wsparcie w takich sytuacjach, kiedy każda sekunda jest na wagę złota, a ich działania decydują o czyimś życiu" – czytamy apelu.
"Roszczeniowych pajaców niestety przybywa. Ciekawe czy tak samo by się zachowali gdyby karetka ratownicza przyjechała do kogoś z ich rodziny, czy znajomych?", "Ale cóż można poradzić na to, że cześć ludzi to idioci? To nie jest karalne", "Ludziom wyprali mózgi, pewnie to ten, co tu zawsze parkuje i robi zdjęcia, jak ktoś na chodnik czy trawę wjedzie. Ignorować gnoma, albo nie, ignorowanie jest groźnie, bo myśli, że może więcej, edukować w dowolny sposób" – piszą w komentarzach internauci.
Jednak część i tak zaczęła krytykować ratowników i opisywać sytuację, w których mogli lepiej parkować. "W Gdyni jakiś czas temu karetka stanęła na środku drogi, choć było miejsce pod blokiem i zablokowali wyjazd z osiedla... Może w tej sytuacji było tak samo. Ja rozumiem, gdy nie ma miejsca, to stają gdzie się da, ale gdy jest miejsce o 2 metry obok to przesada z tym parkowaniem..." – napisał jeden z internautów. Inny nawet pokazał filmik, jak zablokowali wyjazd.
Admin profilu Remiza.pl przy każdym takim komentarzu wyjaśniał, że w opisywanym incydencie chodziło o akcję ratunkową, a także powtarzał, że "Każda sekunda jest ważna, a przy NZK, ratownicy, których jest przeważnie dwóch, mają do wzięcia mnóstwo sprzętu, które swoje waży". Jak widać, nie do wszystkich to dociera, nawet przy tak oczywistej sytuacji i to jest chyba w tym najbardziej przerażające.