Putin straszy najgorszym scenariuszem. Sikorski wyjaśnia, co się stanie

Antonina Zborowska
21 listopada 2024, 07:30 • 1 minuta czytania
Radosław Sikorski spotkał się z mieszkańcami Łodzi, gdzie mówił o wyzwaniach w polityce zagranicznej i sytuacji Rosji. Zaznaczył, że mimo nieustannych gróźb Putina przyszłość Kremla jest przesądzona. Jego zdaniem nadchodzący rok może przynieść przełom.
Sikorski na spotkaniu z wyborcami. Fot. LUKASZ SZELAG/REPORTER/East News

Radosław Sikorski, były minister spraw zagranicznych i kandydat w prawyborach prezydenckich Koalicji Obywatelskiej, podczas spotkania z mieszkańcami Łodzi skupił się na kwestiach bezpieczeństwa międzynarodowego. Szef MSZ przestrzegał przed groźbami Władimira Putina, ale jednocześnie zaznaczył, że według niego Rosja nie użyje broni atomowej.


– Putin straszy bronią atomową. Uważam, że jej nie użyje. Ma znacznie słabsze karty, niż udaje – ocenił Sikorski. Jak dodał, sytuacja rosyjskiej armii i gospodarki jest znacznie gorsza, niż sugeruje Kreml. – Gdyby Rosja miała drugą armię świata, to nie potrzebowałaby kupować dronów z Iranu, starej amunicji czy najemników z Korei Północnej – zauważył.

Sikorski: Putin goni w piętkę. Jaka przyszłość czeka Rosję?

Podczas spotkania Radosław Sikorski odniósł się także do długoterminowych skutków wojny prowadzonej przez Rosję. – Rosja reformuje się tylko w wyniku przegranych wojen – stwierdził. Przypomniał także wydarzenia z 1917 roku, kiedy to "rosyjscy żołnierze woleli zastrzelić swoich oficerów, niż iść na pewną śmierć". Według byłego szefa MSZ, podobne procesy mogą rozpocząć się w niedalekiej przyszłości.

– Uważam, że Putin goni w piętkę. W przyszłym roku rosyjska gospodarka zacznie się po prostu rozpadać. Już teraz sytuacja jest bardzo zła – ocenił. Sikorski podkreślił, że w takim scenariuszu kluczowe będzie wsparcie dla Ukrainy. – Powinniśmy dać Ukrainie środki na opór przez jeszcze jeden rok. Wtedy możliwe będą negocjacje prowadzące do sprawiedliwego i trwałego pokoju – przekonywał.

Incydent z aktywistami

Jak pisaliśmy w naTemat.pl spotkanie z wyborcami w Łodzi zostało zakłócone przez grupę propalestyńskich aktywistów, którzy siłą wtargnęli na salę i skandowali hasła takie jak "Stop okupacji", "Zerwać współpracę z Izraelem" czy "Free Palestine".

Obrońcy "Wolnej Palestyny" przez dłuższy czas próbowali zagłuszyć Sikorskiego, który chciał spokojnie odpowiedzieć na ich okrzyki, przypominając, że Polska od dawna wspiera rozwiązanie dwupaństwowe na Bliskim Wschodzie. Kiedy osoby nieco się uspokoiły, szef MSZ ponownie zaczął tłumaczyć, że Polska zajęła już stanowisko w sprawie trwającej od wielu lat okupacji Palestyny.

Polska jest przeciwna okupacji. Uznajemy państwowość Palestyny, w odróżnieniu od wielu innych państw europejskich – mówił Sikorski. Dodał, że Polska wielokrotnie krytykowała nielegalne osadnictwo na Zachodnim Brzegu i w ostatnich miesiącach poparła podniesienie rangi Palestyny w ONZ – Nie była to decyzja przeciwko Izraelowi, lecz za rozwiązaniem dwupaństwowym. Polska uważa, że dwa narody powinny żyć obok siebie w pokoju – podkreślił.

Po krótkiej wymianie zdań aktywiści zostali poproszeni o opuszczenie sali.