"Zawsze był blisko parafii, chciał krzyża na sali obrad". Oni już dawno poznali poglądy Nawrockiego
Jeszcze niedawno nikt go nie znał, nawet w PiS, trudno się więc dziwić, że wszyscy nagle prześwietlają jego przeszłość. Media społecznościowe szaleją wokół jego rodziny – pod lupę biorą jego dzieci, zwłaszcza najstarszego, 21-letniego Daniela, który jest synem żony Karola Nawrockiego z innego związku i dziś jest wiceprzewodniczącym Rady Dzielnicy Siedlce w Gdańsku.
Komentarze internetowe żyją też analizami, ile 38-letnia żona Nawrockiego miała lat, gdy urodziła Daniela.
Nieustannie przewija się też wątek boksu, piłki nożnej i sportu. A także jego zdjęcia z szefem gangu sutenerów i doniesień "Rzeczpospolitej" o niebezpiecznych związkach Karola Nawrockiego z przestępcą Patrykiem Masiakiem o pseudonimie Wielki Bu.
Tłumaczenia Nawrockiego w tej sprawie nie wszystkich przekonują. Tu pisaliśmy, jak Krzysztof Kwiatkowski z KO stwierdził, że "nie trzymają się kupy".
Ale jego poglądy to zupełnie inna kwestia. Do tej pory, zanim ogłoszono jego nazwisko, sam niewiele o nich wspominał. W PiS, jak się okazuje, też nie do końca wszyscy je znali.
Dziś jednak dowiadujemy się o nich coraz więcej. Ale ci, którzy znają go od dawna, nie są zaskoczeni.
– Zawsze szczycił się tym, że nie jest członkiem partii. Ale jest związany z PiS i w mojej ocenie zawdzięcza PiS karierę. Karol to mocny konserwatysta, ale w ujęciu narodowym i katolickim. Czyli silne państwo i Polska odmieniana przez wszystkie przypadki. Naród jest najważniejszy i Kościół katolicki jest obecny w życiu społecznym, a chyba też w politycznym – mówi o nim Jędrzej Włodarczyk, związany z Lewicą, który przed laty blisko współpracował z Karolem Nawrockim.
Jak objawiało się to w praktyce?
– Zawsze był bardzo blisko parafii. Zawsze chciał np. zapraszać księdza na nasze spotkania. Albo chciał pomagać parafii, żeby zrobiła jakąś działalność społeczną, za co my przekażemy jej pieniądze. To pierwsze budziło mój lekki opór. Bardzo mocno różniło nas podejście co do roli Kościoła w państwie – mówi o nim nasz rozmówca.
Nawrocki chciał krzyża w sali obrad
Razem działali w Radzie Dzielnicy Siedlce w Gdańsku. Razem byli inicjatorami i zbierali podpisy, by taka rada w ogóle powstała. Choć byli na zupełnie innych biegunach politycznych.
– W tworzenie rad dzielnicowych zaangażowani byli ludzie o różnych poglądach. Często potem skutkowało to konfliktem lewica-prawica w radach. My jednak na początku ustaliliśmy, że dla dobra tego, co robimy, nie możemy sobie pozwolić na publiczne połajanki. Uzgodniliśmy, że nie robimy polityki. I jako jedyna rada nie wychodziliśmy z tym na zewnątrz. Udawało się dogadywać – mówi.
Wewnątrz było inaczej. Jędrzej Włodarczyk mówi, że zdarzało się przeciąganie liny.
– Nieraz kłóciliśmy się przez telefon. Gdy rozmawialiśmy, to różnice poglądowe między nami były potężne. To było zupełnie inne spojrzenie na państwo, na sferę wolności, na sprawy społeczne – opowiada.
Na przykład starli się o krzyż w sali obrad.
– Karol wyskoczył z tym po dwóch latach działalności. Robił podchody, że wszyscy chcą krzyża i właściwie on już go zamówił. Wtedy z kolegą wymyśliliśmy, że w takim razie ok, ale powieśmy wszystkie symbole na ścianie, czyli krzyż prawosławny, półksiężyc, Gwiazdę Dawida. Przez jeden wieczór był zachwycony tym pomysłem, chyba stwierdził, że wyszło na jego. Ale najwyraźniej przemyślał to w nocy, bo następnego dnia zadzwonił i powiedział: "Zostawmy, jak jest. Niech będzie neutralność". I krzyża nie było – opowiada.
Z kolei on musiał ustąpić w kwestii księdza, który przychodził na świąteczne spotkania. Ale zaprosił też pastora.
– Karol wiedział o tym. Zawsze między nami było to lekkie przeciąganie liny. Zawsze robił podchody, zawsze w dosyć ostrożny sposób lubił poszerzać granicę tego, co wolno. Zawsze prowadziło to do jakiegoś kompromisu. Nie wiem, czy teraz, gdy Karol osiadł w instytucjach władzy, byłoby to możliwe – mówi.
"Tu uwypukliły się prawicowe poglądy Nawrockiego"
Nawrocki wymyślił też siedlecką Paradę Niepodległości: – To także wpisywało się w jego poglądy. Ale ustaliliśmy, że nie będzie nacjonalistycznych wątków i nikt nie będzie akcentować swoich poglądów. Muszę przyznać, że był ostrożny i dochował tego. Do tego stopnia, że jak przemawiał, to mówił o tradycji endeckiej, konserwatywnej, Polskiej Partii Socjalistycznej. Potrafił się na to zdobyć.
Włodarczyk pamięta też głośny spór o dekomunizację gdańskich ulic – Dąbrowszczaków zmienionych na Lecha Kaczyńskiego i ul. Sołdka. Karol Nawrocki kierował wtedy gdańskim oddziałem IPN, który podjął taką decyzję.
Nasz rozmówca i inni aktywiści byli przeciwko. – Uważaliśmy to za rzecz absurdalną, by dokonać takich zmian. Tu uwypukliły się prawicowe poglądy i dość wąskie spojrzenie Karola, który uważał, że Dąbrowszczacy to komuniści i staliniści. To wpisywało się w jego ideologię. Nie było tu za bardzo pola do porozumienia. IPN serwował nawet wtedy nieprawdziwe dane. I przepchnęli to – mówi.
Nawrocki, jak dodaje, w kwestiach narodowo-historycznych był bardzo twardy i bezkompromisowy. – On ma bardzo jasno zadeklarowane poglądy i ma do nich emocjonalny stosunek. To nie jest oportunizm. To bardzo zakorzeniona ideologia – ocenia.
Jest bardzo ambitny, wie czego chce
To powtarza się w innych rozmowach.
– Jest to człowiek, który uprawianie historii traktuje jako trampolinę do kariery politycznej. Nie ma żadnych oporów przed manipulowaniem historią – mówił nam wczoraj Piotr M. Majewski, prof. UW, historyk dziejów najnowszych, były zastępca dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, którego Nawrocki zwolnił z pracy.
W rozmowach o Nawrockim powtarza się też to, że jest strasznie ambitny, a nawet pewny siebie.
– Zawsze, już jak rozpoczynał karierę od zwykłego urzędnika, był nad wyraz ambitny – mówił nam Piotr Gierszewski, radny PiS z Gdańska.
W mediach przewija się np. temat jego pracy doktorskiej pt. "Opór społeczny wobec władzy komunistycznej w województwie elbląskim".
– Temat komuś mógł wydać się mało pasjonujący. Ale on od początku wiedział, czego chce – zauważa jeden z mieszkańców Gdańska.
Onet rozmawiał z wykładowcami Nawrockiego na Uniwersytecie Gdańskim. I również usłyszał m.in.:
"Żarliwie uczestniczył w dyskusji. Dobrze przygotowany. Pamiętam, jak zarzucił mi, że daję im jakąś lewacką propagandę do czytania".
"Na studiach sprawiał wrażenie pewnego siebie, choć nie zawsze znajdowało to odzwierciedlenie na egzaminach".
"Obawiam się, że kierowanie się prywatnymi poglądami i przekonaniami dominowało i dominować będzie w jego działaniach niezależnie od pełnionych funkcji".
– Karol jest człowiekiem o dużych ambicjach i dużej pasji. Na pewno wierzy w to, co mówi i w swoje poglądy, zwłaszcza jeśli chodzi i przywiązanie do Kościoła i silny antykomunizm. Być może jest tu jakiś czuły punkt i pole, by dał się sprowokować. Wiem, że kiedyś potrafił reagować emocjonalnie – mówi Jędrzej Włodarczyk.
"Trzeba bronić Polski, trzeba bronić wartości"
Od nominacji PiS dla Karola Nawrockiego minęły trzy dni. A już słyszymy z jego ust np. słowa o możliwym zamachu w katastrofie smoleńskiej.
"Jeśli znamy historię Związku Sowieckiego, jeśli znamy mentalność dzisiejszych przywódców Federacji Rosyjskiej, to nie możemy wykluczyć, że doszło do zamachu" – powiedział w Sochaczewie.
W niedzielę Polska usłyszała zaś, że nie możemy wstydzić się wartości chrześcijańskich: – Trzeba bronić Polski, trzeba bronić naszych wartości, nie pozwolić na zabranie nam symboli i ograniczenie naszej suwerenności.
"Ja jestem zawsze przygotowany do wystąpienia. Zawsze jestem gotowy, jak Cichociemni, na wszystko" – mówił z kolei "Rzeczpospolitej" przed obchodami święta 11 listopada.
Wszyscy dopiero poznajemy Karola Nawrockiego. Nawet w jego rodzinnym Gdańsku nie wszyscy go kojarzą. Ale ci, co go znają, na razie nie są zaskoczeni jego wystąpieniami. Zaskakuje tylko czytanie z kartki – pisaliśmy już o tym w naTemat.
Nawrocki może trafić do młodych mężczyzn
Jędrzej Włodarczyk twierdzi, że to jest taki Karol, jakiego zna. Nigdy tylko nie czytał z kartki i jest raczej dobrym mówcą.
Osobiście pogratulował mu nominacji, ale zaznacza – politycznie nie jest to jego kandydat.
– Myślę, że Karol postrzega siebie jako bojownika o wielką Polskę wolną od socjalizmu, komunizmu, PRL i obcych wpływów. Myślę, że to bardzo mocno trafia do serca Kaczyńskiego, bo to jest to, co on sam propaguje. Wiadomo, że PiS opiera się na walce z komunizmem, walce z wpływami niemieckimi, walce ze zgniło-zachodnią modą na nowinki kulturowo-społeczne. I to wszystko Karol Nawrocki gwarantuje w swoim podejściu – komentuje.
W jego ocenie Nawrocki może trafić do młodych mężczyzn, zdobyć elektorat Konfederacji i obudzić w nich trochę gniewu.
– Na pewno PiS patrzył na kampanię Trumpa i czerpał inspiracje. A kto, jak kto, ale Karol sportowiec, człowiek z ludu, jest w stanie tych młodych mężczyzn przekonać. To bokser, zawodnik. Jest zdecydowany, lubi rywalizację. I myślę, że jest zapatrzony w ruchy populistyczno-prawicowe, które teraz kwitną w świecie. Myślę, że należy się po nim spodziewać ostrej kampanii – uważa.
Czytaj także: https://natemat.pl/578231,to-tu-nawrocki-zaczynal-kariere-tak-zapamietali-go-w-gdansku