Zakręcasz kaloryfer? To może przynieść oszczędności, ale i mandat. Spółdzielnie się nie patyczkują

Bartosz Godziński
29 listopada 2024, 11:54 • 1 minuta czytania
Staramy się mieć jak najniższe rachunki, a jednym z najpopularniejszych sposobów na oszczędzanie zimą jest zakręcanie kaloryferów. To jednak ryzykowna sprawa, bo może nas czekać kontrola przedstawicieli spółdzielni, którzy wystawią nam mandat za "kradzież ciepła". Na jakiej podstawie?
Co grozi za zakręcenie kaloryfera w bloku? Można zostać ukaranym 500-złotowym mandatem Fot. Marek BAZAK/East News

Część osób nie odkręca kaloryferów nie tylko dlatego, że ich nie stać, ale cwaniakują. Liczą bowiem na to, że po co mają płacić za ogrzewanie, skoro mogą się "podpiąć" pod ciepło od sąsiadów za ścianą. Problem stary jak bloki z wielkiej płyty.


Zakręcanie kaloryferów na zero nie ma większego sensu. I możemy dostać za to dostać 500 zł mandatu

Jednak czy jest w ogóle sens zakręcać grzejniki? Nie wszyscy mieszkańcy bloków wiedzą o tym, że w grudniu 2021 roku weszło rozporządzenie, które określa warunki, w jakich właściciele i zarządcy nieruchomości są zobowiązani do rozliczania opłat za ogrzewanie oraz zasady montażu ciepłomierzy, podzielników ciepła lub wodomierzy.

"W praktyce oznacza to, iż każdy właściciel i zarządca nieruchomości wielolokalowych zobowiązany jest do sprawdzenia możliwości zastosowania indywidualnego rozliczenia w mieszkaniach oraz do aktualizacji zapisów regulaminów dot. wysokości opłat za ogrzewanie m.in. poprzez określenie maksymalnej i minimalnej opłaty za ciepło w przeliczeniu na metr kwadratowy mieszkania" – przypomniał Regionalny Fundusz Ekorozwoju.

Zatem od paru lat są dwie opłaty, a nie jedna, jak niektórzy mogą sądzić:

Niezależnie od tego, czy mamy zakręcony, czy odkręcony kaloryfer na "piątkę", i tak płacimy stałą opłatę, które może stanowić np. 40 proc. całego rachunku. Zaoszczędzimy więc tylko na opłatach zmiennych, czyli tych uzależnionych od zużycia. Jednak może się to na nas zemścić w postaci mandatu.

Czym jest kradzież ciepła w bloku? Przykładów nielegalnych działań lokatorów jest kilka

Działania takie jak przykręcanie kaloryfera na zero mogą być uznane przez spółdzielnie mieszkaniowe za tzw. kradzież ciepła i skutkować wysokimi mandatami. Czym jest kradzież ciepła?

Przypadki dostawania mandatów za kradzieże ciepła są coraz częstsze. Kancelaria Lega Artis podaje za przykład sytuację z Gdyni, gdzie na jedną z mieszkanek nałożono mandat w wysokości 500 zł za "świadome obniżenie temperatury w mieszkaniu", które odbiło się na kosztach innych lokatorów. Takie działanie traktowane jest jako nieuczciwe czerpanie korzyści z faktu, że budynek ogrzewają inni sąsiedzi.

Na dobrą sprawę w polskim prawie nie ma dokładnego zapisu dotyczącego utrzymania konkretnej temperatury w mieszkaniach. Istnieję jednak pewne wytyczne, które wskazują, jaka temperatura powinna panować w budynkach mieszkalnych.

Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Infrastruktury z 2002 roku minimalna temperatura w pomieszczeniach ogólnodostępnych, takich jak salon, kuchnia, powinna wynosić co najmniej 20 stopni Celsjusza. W łazienkach powinno być około 24 stopni.

Poza tym decyzje o nałożeniu kar są zgodne z regulaminem spółdzielni, który akceptują wszyscy mieszkańcy podczas podpisywania umowy najmu lub kupna mieszkania. Jakie działania są nielegalne i podlegają pod kradzież ciepła?

Zakręcanie kaloryferów, by ogrzać się ciepłem od sąsiadów lub inne przekręty z tym związane, mogą mieć konsekwencje finansowe (większe rachunki dla całej wspólnoty mieszkaniowej i mandaty), techniczne jak np. przeciążenie systemu grzewczego, a także zdrowotne, bo w zimnych pomieszczeniach nie tylko łatwiej się przeziębić, ale takie warunki są idealne dla rozwoju pleśni lub grzybów.