Lider Konfederacji też studiował na Collegium Humanum. Tak teraz mówi o sprawie

Natalia Kamińska
29 listopada 2024, 16:37 • 1 minuta czytania
W czwartek marszałek Sejmu Szymon Hołownia stanowczo zaprzeczył doniesieniom, jakoby studiował w Collegium Humanum i uzyskał tam dyplom. Teraz okazało się, że przedstawiciel innej partii – Konfederacji tam się uczył. Krzysztof Bosak jednak nie dokończył studiów.
Bosak z Konfederacji też studiował w Collegium Humanum. Tak mówi o sprawie. Fot. Artur Barbarowski/East News

Jeden z czołowych polityków Konfederacji Krzysztof Bosak też studiował na Collegium Humanum. – Nigdy żadnego dyplomu od nich nie miałem, nie chciałem. I jestem zażenowany tym wszystkim, co w tej chwili wyszło w mediach – powiedział Krzysztof Bosak w programie "Onet Rano".


Bosak też krótko uczył się na Collegium Humanum

Jak wyjaśnił, uczył się na Collegium Humanum tylko przez dwa semestry w 2021 roku. Bosak zapewnił, że interesowało go "wyłącznie uczciwe studiowanie". – Uczestniczyłem w zajęciach, zaliczyłem pojedyncze egzaminy, natomiast niestety nie miałem czasu na studiowanie – podsumował.

Przypomnijmy, że sprawa tej uczelni wróciła ze względu na informacje o Szymonie Hołowni. W środę "Newsweek" poinformował o doniesieniach byłych pracowników Collegium Humanum, którzy twierdzą, że nazwisko Szymona Hołowni także było na liście studentów.

Marszałek Sejmu w czwartek postanowił zabrać głos w tej kwestii. – Nie studiowałem w uczelni Collegium Humanum, nie jestem absolwentem w CH, nie posiadam dyplomu. Nie podjąłem studiów na tej uczelni, nigdy nie dokonałem żadnej wypłaty na konto tej uczelni, związanej z opłatą za studia, nie uczestniczyłem w żadnych zajęciach prowadzonych przez tę uczelnię, nie uczestniczyłem w żadnych uroczystościach – powiedział Szymon Hołownia w rozmowie z dziennikarzami w Sejmie.

Hołownia zaprzecza, że studiował na kontrowersyjnej uczelni

Premier Donald Tusk przekazał z kolei, że wyjaśnienia Hołowni są "absolutnie wystarczające", a marszałek Sejmu "był bardzo szczegółowy w wyjaśnianiu tej sytuacji". – Mam pełne zaufanie do tego co mówi i co robi – wskazał Tusk.

– Jeśli ktokolwiek, kto jest częścią administracji państwowej będzie śmiał użyć swoich możliwości (...) żeby wpływać na kampanię prezydencką, czy na wyniki wyborów w Polsce, zostanie przeze mnie wyrzucony następnego dnia – padło z jego ust.

Chodzi o to, że Hołownia stwierdził również, że ktoś te nieprawdziwe informacje ws. jego studiowania musiał przekazać. Wśród potencjalnych informatorów rozprowadzających dezinformację wymienił służby kierowane przez Tuska lub prokuraturę.

Czytaj także: https://natemat.pl/579092,sondaz-wyborczy-ucieszy-tuska-a-kaczynski