Posłowie PiS wynieśli obstrukcję na wyższy poziom. A potem zostali wyrzuceni z obrad

Mateusz Przyborowski
02 grudnia 2024, 11:33 • 1 minuta czytania
Mariusz Gosek i Marcin Przydacz chcieli zabrać głos chwilę po rozpoczęciu posiedzenia komisji śledczej ds. Pegasusa. Przesłuchiwany jest na niej były szef ABW Piotr Pogonowski, który został doprowadzony do Sejmu przez policję. Przewodnicząca posłom PiS odmówiła, więc zaczęli zakłócać obrady. W efekcie zostali wykluczeni z posiedzenia.
Mariusz Gosek i Marcin Przydacz zrobili cyrk na komisji śledczej ds. Pegasusa Fot. Anita Walczewska / East News

Piotr Pogonowski został zatrzymany i przymusowo doprowadzony przez policję na poniedziałkowe przesłuchanie przed sejmową komisję śledczą ds. Pegasusa. Były szef ABW jest ważnym świadkiem, ponieważ kierował agencją w momencie, gdy kupowany był system Pegasus. Został doprowadzony, ponieważ nie stawiał się na wezwanie. Magdalena Sroka podkreślała wielokrotnie, że ABW również korzystała ze szpiegowskiego oprogramowania.


Przesłuchanie Pogonowskiego rozpoczęło się o godz. 10:00. Co ciekawe, świadek nie odmówił składania zeznań, tylko odpowiada na pytania członków komisji. Często zasłania się jednak klauzulą poufności. Od początku obrad panowała też nerwowa atmosfera, a posłowie PiS próbowali zakłócać posiedzenie.

Gosek i Przydacz zrobili cyrk na komisji ds. Pegasusa. Tak zachowywali się posłowie PiS

Na sali obrad pojawili się Marcin Przydacz i Mariusz Gosek, którzy już na początku nazwali komisję "grupą posłów". Chodzi o niedawny wyrok upartyjnionego przez PiS Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że komisja śledcza ds. Pegasusa działa nielegalnie. Pogonowski również powoływał się na to orzeczenie.

Posłowie PiS chcieli zabrać głos. – Dzisiaj przybyło dwóch przedstawicieli PiS. Mieliśmy incydent. Pan Gosek odmówił podpisania listy obecności. Bez tego nie ma prawa uczestnictwa. Zwracam się więc z pytaniem do ekspertów w tej sprawie – mówił na początku obrad Witold Zembaczyński z KO.

Do dyskusji wtrącił się Gosek, jednak przewodnicząca wyłączyła mu mikrofon. Mecenas stwierdził w odpowiedzi na pytanie Zembaczyńskiego, że nie ma obowiązku podpisania listy obecności, bo ma to jedynie charakter formalny.

– Członkowie PiS biorą udział w komisji, dając rękojmię, uważając, że jest legalna. Mamy świadka doprowadzonego legalnie na posiedzenie. Zgłaszam wniosek o przejście do przesłuchania – stwierdził Tomasz Trela z Lewicy, a jego wniosek został przegłosowany.

Wtedy wtrącił się Przydacz. – Czy pani przewodnicząca jest w stanie udzielić nam głosu, czy nie? – dopytywał. – W jakiej sprawie? – odparła Sroka. – W sprawie, którą zajmuje się grupa posłów zgromadzona w tej sali. To nie jest komisja śledcza – oznajmił poseł PiS.

Kiedy przewodnicząca chciała rozpocząć posiedzenie komisji zgodnie z harmonogramem, Przydacz z Goskiem wstali ze swoich miejsc i zaczęli rozmawiać z obecnymi na sali mediami. Nie pomogły apele, by parlamentarzyści nie zakłócali posiedzenia.

Ostatecznie Sroka złożyła wniosek o wykluczenie posłów PiS z obrad. Jej wniosek został przegłosowany.

Komisja śledcza ds. Pegasusa bada legalność, prawidłowość i celowość czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych z wykorzystaniem tego oprogramowania m.in. przez rząd i służby specjalne. Chodzi o okres od 16 listopada 2015 do 20 listopada 2023 roku. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla rządu PiS.