Hołownia znów mąci w koalicji. Marszałek Sejmu wskazał winnego zbyt wolnego rozliczania PiS
– Oni najprawdopodobniej przekręcili, mówię o środowisku PiS-u, miliardy złotych. Przecież oni zdewastowali państwo do takiego poziomu, że nie można sobie w ogóle wyobrazić w ciągu ostatnich 35 lat, że można było bardziej. Gdzie są te wnioski (o uchylenie immunitetów-red.)? A nawet jeżeli były pojedyncze wnioski, które mieliśmy szansę przegłosować – gdzie są akty oskarżenia? Nie ma ich – padło z ust marszałka Sejmu i kandydata na prezydenta Szymona Hołowni podczas spotkania w Pabianicach.
Hołownia znalazł winnego wolnego tępa rozliczeń PiS
– Ile my jeszcze będziemy na to czekać? Profesor Bodnar mówi: "ale myśmy już zrobili, już to idzie". Tak, ta maszyna się kręci, on robi robotę, tylko w moim – i nie tylko moim – odczuciu ta robota idzie za wolno – uważa marszałek Sejmu.
– Problem nie jest w determinacji ministra Bodnara. Problem, myślę, jest gdzieś w prokuraturze, która nie jest w stanie pociągnąć tych ludzi do odpowiedzialności za rzeczy, które zrobili. Bo oni powinni być pociągnięci do odpowiedzialności – wskazał.
Przypomnijmy też dokładnie, o co chodziło ze wspomnianym wpisem Tuska. "Rozliczanie PiS postępuje wolniej, bo nie wszyscy w Koalicji zrozumieli, że bez rozliczenia nie będzie naprawy Rzeczpospolitej. I jeśli się wreszcie nie ogarną, sami zostaną przez ludzi rozliczeni" – napisał premier na początku grudnia w serwisie X.
Głos zabrali wówczas koalicjanci, w tym zawsze aktywna w mediach społecznościowych Anna Maria Żukowska z Lewicy.
"Kto konkretnie nie zrozumiał i nie spełnia oczekiwań społecznych oraz Pańskich w tym zakresie? Proszę nie odnosić się tak enigmatycznie do wszystkich formacji koalicji rządzącej, to niesprawiedliwe i mącące. Zatem: czyja to jest wina?" – pytała go polityczka.
Warto wspomnieć, że ostatnio na przykład ruszyła sprawa Marcina Romanowskiego, którego dotyczy afera ze środami z Funduszu Sprawiedliwości. Jednak po tym, jak sąd zgodził się na jego areszt, polityk zniknął i policja nie jest w stanie ustalić, gdzie on przebywa.
Ruszyła sprawa Romanowskiego, ale policja nie potrafi go znaleźć
Prok. Przemysław Nowak przekazał za to w czwartek mediom, iż PK przychyliła się do wniosku policji ws. listu gończego za Romanowskim.
– Sąd wydał postanowienie i przekazaliśmy dokumentację policji. Funkcjonariusze w ciągu kilku dni wykonywali czynności mające na celu ustalenia miejsca pobytu Romanowskiego. Te czynności polegały na weryfikowaniu wszystkich znanych adresów. Wynik tych czynności był negatywny – wyjaśnił dziennikarzom śledczy.
Jak dodał, "dzisiaj funkcjonariusze zawnioskowali do nas o wszczęcie poszukiwań listem gończym". – Prok. Piotr Woźniak wszczął poszukiwania listem gończym. Oskarżony ukrywa się. To jest chyba pierwszy przypadek w Polsce, że poszukiwany listem gończym, jest obecny poseł – mówił.
W piątek wieczorem nadal nic więcej nie wiadomo o miejscu pobytu Romanowskiego. Tymczasem "Rzeczpospolita" dowiedziała się, że polityka szukają policjanci, którzy zajmują się głównie tropieniem zabójców, członków zbrojnych gangów i najgroźniejszych przestępców.