"Uczucie głodu jest bardzo nieprzyjemne". Oto bohaterowie naszej akcji o samotności w Święta

Daria Różańska-Danisz
23 grudnia 2024, 09:42 • 1 minuta czytania
Andrzej musi przeżyć za 790 zł miesięcznie. Krystyna została sama na świecie, z niewiele wiekszą emeryturą, którą zostawia w aptece. W Wigilię siada przy pustym stole i wyobraża sobie, że są obok niej bliscy. Nasza redakcyjna akcja "Samotność seniora nie tylko od święta" pokazuje, co osobom starszym najbardziej ciąży na sercu. Nie tylko przed świętami, ale przez cały rok. Bieda, samotność, choroby. To problemy całoroczne. I mogą dotyczyć każdego z nas. 
Andrzej, 78 lat, musi przeżyć za 790 złotych miesięcznie. Pomaga mu Fundacja Senior w Koronie. Andrzej jest jednym z bohaterów naszej redakcyjnej akcji "Samotność seniorów nie tylko od święta" Fot. Maciej Stanik

Krystyna, 84 lata

Warszawianka, samotna, prowadziła kwiaciarnię. Optymistka, chociaż życie mocno ją doświadczyło. – Wyszłam za mąż, kiedy miałam 19 lat. Przystojny był, ale szybko okazało się, że nie miał umiaru w piciu. Pierwszego syna urodziłam w wieku 20 lat. Drugi przyszedł na świat chory. Nigdy nie wyprowadzili się z domu – opowiada. 

– Przeżyłam katorgi. Modliłam się. Nie miałam, jak od niego odejść. Gdzie bym wtedy zamieszkała? Byłam filarem, musiałam trzymać na sobie ich wszystkich, cały ten dom – dodaje.

Kiedy odszedł syn, myślała, że pęknie jej serce. Nie wiedziała jeszcze wtedy, jak bardzo jest silna i zaradna. Choroby, niska emerytura. Ale radzi sobie: obiady jada za 7 zł, do fryzjera chodzi za 8 zł. Znalazła miejsce, w którym może napić się herbaty za 1,5 zł. Ubiera się pod Halą Mirowską. 

Krystyna jest radosna i pełna wiary w ludzi. – Czasami jak mi przychodzą złe wspomnienia, to sobie popłaczę – mówi. Kiedy trzeba sięga po pomoc specjalistów – psychologów, psychiatrów.

Mieszka sama i najczęściej samotnie spędza Święta. – Nigdy nie mówię, że jestem samotna. Zawsze powtarzam, że myślami jestem z kimś. Wyobrażam sobie, jakbym nie była sama, tylko z przyjaciółmi. I wtedy się uśmiecham. Jestem szczęśliwa, że znowu mogę być z kimś. Chociaż przy stole siedzę sama – mówi z uśmiechem, ale oczy jej się szklą.

Sławek, 62 lata

Sławek nigdy nie założył rodziny. Przez trzydzieści lat pracował jako nauczyciel angielskiego. Całkowicie oddawał się pracy i doskonalącym szkoleniom. Potem przyszła depresja. Stracił pracę, kolejnej nie mógł znaleźć.

– Czułem się niepotrzebny, nie widziałem sensu. Depresja była na tyle silna, że chciałem odejść. Na Facebooku opublikowałem post z pożegnaniem. Znajoma, która go przeczytała, powiadomiła Ośrodek Pomocy Społecznej – mówi. Uratowali go. Pracy dalej nie mógł znaleźć, przyszła eksmisja.

Teraz żyje z zasiłku. – Dostaję 1000 złotych, czasami dodatkowo celówkę – 200-300 złotych. Wszystko jest bardzo drogie. Jak człowiek jest głodny i dostaje pieniądze to kupuje to, co może. A później nie ma nic przez pół miesiąca – przyznaje.

Sławek doskonale zna uczucie głodu. – Jest bardzo nieprzyjemne – mówi spoglądając na szafkę imitującą blat kuchenny.

Andrzej, 78 lat

Andrzej szeroko się uśmiecha na myśl o przeszłości. Miał dobre życie. Pracował w Wytwórni Filmów Fabularnych, Teatrze Telewizji, potem na 42 lata wyjechał do Wielkiej Brytanii. Pokazuje zdjęcia swojego ukochanego Londynu. – Było mnie stać na wszystko: dobre kolacje, podróże, samochód. Miałem szczęście do ludzi, mam fantastycznych przyjaciół – wspomina 78-latek. 

Jak mówi – niespodziewanie zbankrutował. Po kolei sprzedawał to, co miał: ubrania, elektronikę i za to żył. – A potem już tylko ubożałem – mówi. Teraz żyje za 790 złotych miesięcznie. Wystarcza na opłaty. Jedzenie dostaje z Fundacji Senior w Koronie, do której zgłosiła go przyjaciółka.

– Nie jem dużo. Kiedyś, jak dużo spalałem to potrzebowałem więcej. Teraz jem to, co zapewni mi Fundacja. Trzy posiłki dziennie, ale nie zawsze. Staram się myśleć, że jak moja babcia przetrwała Syberię to i ja przeżyję sytuację, w której jestem – mówi. 

Natalia, 80 lat

Natalia mieszka z mężem. Trzydzieści lat temu przeprowadzili się do Polski. – Serge pracował przy ambasadzie. Ja udzielałam lekcji rosyjskiego. Mieliśmy zarobek, starczało na mieszkanie, jedzenie i leki. Nie było możliwości zaoszczędzić. A teraz już na nic nie starcza. Obrazów nikt nie kupuje. Na korepetycje do Natalii od dawna nikt się nie zgłosił – opowiada.

– Czuję się różnie, ale dałabym radę jeszcze pouczyć prywatnie, żeby coś zarobić. Bo na życie to nam brakuje od wielu lat. Emerytury nie mamy, bo pracowaliśmy na umowach, nie na etacie. Dostajemy zasiłek od ośrodka pomocy społecznej. Po 1000 złotych na osobę. Starcza na czynsz, opłaty i leki. A chorób, niestety dochodzi – dodaje. – Mam nowotwór, Serge też. Szczęśliwie leczenie zatrzymało ich rozwój. Ale do tego nadciśnienie, problemy z tarczycą, mam wymieniać dalej? – uśmiecha się.

Andrzej, 78 lat

Bioenergoterapeuta, masażysta. Otwarty umysł, człowiek wielu talentów. Fotograf, filmowiec, przez rok kaskader. Przez długi czas pomagał osobom z niepełnosprawnościami. Teraz jest wolontariuszem i podopiecznym Fundacji Senior w Koronie. 

Chętnie pomaga innym. Nie tylko przed świętami. – Myślę, że jeżeli ludzie odczuwają choć odrobinę empatii, to powinni pamiętać o tym, że samotność jest zjawiskiem całorocznym, a nie wigilijnym. Przygotujmy ludzi do tego, że wigilia jest efektem, a nie celem samotności. Niech to będzie uświęcenie całego roku, problemu samotności – dodaje. 

Andrzej mieszka sam pod Warszawą, dzieci – w Stanach Zjednoczonych. I Wigilię też najczęściej spędza samotnie. – Odkąd umarli moi rodzice, to zdarzały się jeszcze Wigilie rodzinne u mojego brata, który też odszedł. Są jego synowie, ale oni nie są zainteresowani – opowiada.

Jak wygląda jego Wigilia? – Idę do lasu po kilka gałązek świerku, stawiam jakąś świeczuszkę, ugotuję sobie pierogi. Słucham kolęd. Nie mam z tym większego problemu. Czasami oczywiście łezka się w oku zakręci, jak sobie wspomnę swoje dzieci, które są gdzieś daleko w świecie. Czasami jest mi smutno i przykro, ale to jest chwila – zaznacza. 

Nasza redakcyjna akcja "Samotność seniora nie tylko od święta" pokazuje, co osobom starszym najbardziej ciąży na sercu. Nie tylko przed świętami, ale przez cały rok. Bieda, samotność, choroby. To problemy całoroczne. I mogą dotyczyć każdego z nas. 

Święta to dobry czas, żeby się zatrzymać i pomyśleć o innych. Wesprzeć na miarę swoich możliwości. Tutaj link do zbiórki.

A tutaj znajdziesz inne artykuły z naszej akcji: