Syria bez Asada będzie Afganistanem 2.0? "Musimy uniknąć powtórzenia strasznego scenariusza"
Baszszar al-Asad był jednym z ostatnich bliskowschodnich dyktatorów. Jego rządy trwały przez ostatnie 24 lata, dopóki na początku grudnia 2024 roku nie pokonali ich islamscy rebelianci. Dziś po jego rządach na jaw wychodzą niektóre wstrząsające fakty, jak odkrycie masowych grobów blisko stolicy. W jednym z nich miało być pochowanych nawet 100 tys. ofiar Asada.
Gdy dyktator uciekł do Rosji, w Syrii zapanowała radość. Ludzie wylegli na ulice, były tańce, śpiewy, euforia. Ale w mediach społecznościowych szybko pojawiły się komentarze, że świętujące kobiety jeszcze będą żałować. Błyskawicznie pojawiły się porównania do opanowanego przez talibów Afganistanu, choć sytuacje obu krajów są odmienne.
"Syria wkrótce będzie Afganistanem 2.0", "Syria szybko zmienia się w Afganistan 2.0", "Syria na granicy przekształcenia się w Afganistan 2.0" – rozległo się w komentarzach.
Oczy wszystkich skierowały się na Ahmada asz-Szarę, przywódcę rebeliantów i tak naprawdę nowego przywódcę Syrii. Znanego również jako Abu Muhammad al-Dżaulani.
Wikipedia do dziś przedstawia go jako "syryjskiego terrorystę, przywódcę organizacji będącej pierwotnie syryjskim oddziałem Al-Kaidy", który przez USA został wpisany na listę poszukiwanych terrorystów, a za jego głowę wyznaczono nagrodę w wysokości 10 mln dolarów.
Obalenia Asada pogratulowały mu islamskie organizacje i bojówki z całego świata. Wraz ze słowami poparcia dla HTS przesłali je też afgańscy talibowie, którzy w 2021 roku sami po 20 latach wrócili do władzy i bardzo szybko praktycznie zamknęli kobiety w domach.
Czy tak może być również z Syrią?
Kim jest Ahmad asz-Szara, nowy przywódca Syrii
Do Al-Kaidy Ahmad asz-Szara dołączył w czasie inwazji USA na Irak. Został aresztowany przez Amerykanów, był w więzieniu, potem dołączył do Państwa Islamskiego.
Dziś odcina się i od Al-Kaidy, i od terroryzmu. Twierdzi, że, jego ugrupowanie Hajat Tahrir asz-Szami (HTS), które za rządów Asada wyrosło na największą opozycyjną siłę zbrojną w Syrii, nie było terrorystyczne, tylko stało się ofiarą reżimu.
Kreuje się na zupełnie inną postać. Udziela wywiadów zachodnim mediom. Te odnotowują, że przybrał pojednawczy ton. Ubiera się po europejsku, a nie jak oslamski bojownik. A w rozmowie z BBC właśnie zapowiedział, że nie zamierza zrobić z Syrii drugiego Afganistanu.
Twierdził, że oba kraje są inne i mają różne tradycje. Że Afganistan był społeczeństwem plemiennym, a z Syrią jest inaczej. I że on wierzy w edukację kobiet.
Jako przykład podał prowincję Idlib w północno-zachodniej Syrii, w której od 2017 roku rządzili rebelianci z HTS. – Od ponad 8 lat mamy uniwersytety. Myślę, że jest na nich ponad 60 proc. kobiet – powiedział.
Obawiają się, że ich wolność w Syrii zostanie ograniczona
W rozmowie z agencją Reuters mówił też o tym Carsten Wieland, były doradca specjalnego wysłannika ONZ do Syrii.
– W Idlib kobiety mogą pracować i brać udział w życiu społecznym, inaczej niż to się dzieje w Afganistanie pod rządami talibów. HTS nie jest liberalną demokratyczną siłą, ale teraz jest gotowa rządzić i musi równoważyć dynamikę sił w Syrii – powiedział.
Jak zauważa BBC, Ahmad asz-Szara starał się przekonać wszystkich, którzy łączą jego ugrupowanie z ekstremizmem, że tak nie jest. Ale wielu Syryjczyków mu nie wierzy.
"Obawiamy się, że nasza wolność wkrótce zostanie ograniczona" – mówiły chrześcijańskie studentki w rozmowie z niemieckim "Bildtem".
W mediach społecznościowych ludzie punktują, że HTS i talibowie dzielą te samą dżihadystyczną ideologię, że chrześcijanie już są ostrzegani przed możliwym przeszukiwaniem domów, albo, że np. jakaś kobieta miała zostać zatrzymana na posterunku w Damaszku i usłyszeć, że kobiety nie mogą opuszczać domów bez mężczyzny u boku.
Pojednawczy ton Ahmada asz-Szary
BBC chciało się też dowiedzieć, czy nowe władze zabronią spożywania alkoholu. Ale Ahmad asz-Szara zasłonił się nową konstytucją, którą dopiero będzie przygotowywać grupa ekspertów prawnych.
Z talibami porównywane jest też jego obecny pojednawczy ton. Oni też, jak wskazują niektórzy eksperci, przybierali taką pozę, by zyskać międzynarodowe uznanie.
A Ahmad asz-Szara już jest np. chętny do współpracy z ONZ, by odbudować Syrię. Chce zniesienia sankcji Zachodu dla Syrii. Ogłasza, że kraj jest wyczerpany wojną i nie jest zagrożeniem dla sąsiadów i dla Zachodu.
"Po przejęciu władzy w 2021 roku talibowie próbowali zapewnić państwa sąsiednie i mocarstwa regionalne, że nie pozwolą nikomu wykorzystywać Afganistanu przeciwko jakiemukolwiek krajowi" – mówił w rozmowie z serwisem VOA Asfandyar Mir z amerykańskiego Instytutu Pokoju.
Według niego HTS wyciągnął tu lekcję – i ze swojego doświadczenia, i z obserwacji talibów.
Co dalej z Syrią?
Na razie świat bacznie obserwuje rozwój wydarzeń w Syrii. W kontakcie z HTS są amerykańskie władze. A szefowa dyplomacji UE ostrzega przed powtórką "strasznego scenariusza Iraku, Libii i Afganistanu".
"Wciąż nie da się powiedzieć, czy pod nowymi rządami Syria ma szanse stać się bardziej normalnym krajem i czy bojownicy zaakceptują świeckie, demokratyczne wartości" – analizuje "Politico".
Zwraca uwagę, że zachodnim rządom zależy na stabilizacji w regionie, ale chcą też jak najszybciej pozbyć się syryjskich uchodźców. "Są gotowe współpracować z nowym rządem, nawet kosztem demokratycznych reform" – czytamy.
Jak naprawdę będzie z Syrią, dopiero się okaże.
Czytaj także: https://natemat.pl/581417,podcast-jacka-palasinskiego-bliski-wschod-przyszlosc-syrii