Tak wyglądało wyjście Buddy i Grażynki z aresztu. Jego prawnik zabrał głos

Weronika Tomaszewska-Michalak
24 grudnia 2024, 10:02 • 1 minuta czytania
Budda i jego partnerka Grażynka 23 grudnia opuścili areszt tymczasowy. Za wyjście na wolność tuż przed świętami musieli wpłacić odpowiednio 2 mln zł i 1 mln złotych poręczenia. Tymczasem głos w sprawie zabrali prawnicy reprezentujący youtubera. Pokazali jego najnowsze zdjęcie.
Tak wyglądało wyjście z aresztu Buddy i Grażynki. Fot. VIPHOTO/EAST NEWS // Fot. Facebook / Kancelaria Adwokacka adwokata Krzysztofa Tumielewicza

W październiku Sąd Rejonowy w Szczecinie odrzucił wniosek obrońców dotyczący zwolnienia z aresztu m.in. youtubera BuddyKamila L. i jego wybranki Aleksandry K., pseudonim Grażynka. Mieli oni pozostać za kratami do 11 stycznia 2025 roku.


Jednak na dzień przed Wigilią prokuratura zmieniła środki zapobiegawcze na poręczenie majątkowe: 2 miliony złotych dla Buddy i milion złotych w przypadku Aleksandry K. Przypomnijmy, że wcześniej usłyszeli oni poważne zarzuty, w tym przynależność do zorganizowanej grupy przestępczej, której celem było przeprowadzanie gier losowych oraz pranie brudnych pieniędzy.

Tak wyglądało wyjście Buddy i Grażynki z więzienia

Na internetowego twórcę pod murami więzienia czekała grupa znajomych i adwokaci. Kancelaria opublikowała fotografię z pierwszego spotkania po wyjściu na wolność w mediach społecznościowych.

– Kamil L. bardzo się ucieszył. W szczególności ucieszył się z tego, że areszt również opuszcza jego partnerka, pani Aleksandra, bo tym był najbardziej przejęty – przekazał "Przeglądowi Sportowemu" Krzysztof Tumielewicz.

Budda ma zamiar spędzić święta z rodziną, odpocząć i wrócić do swojej działalności internetowej.

Kancelaria adwokacka Krzysztofa Tumielewicza opublikowała także oświadczenie. Podpisała się też pod nim adwokat Marta Kowalińska, z zespołu Tumielewicza.

"Mamy do czynienia z bardzo młodymi, nigdy niekaranymi ludźmi, którzy zostali zatrzymani i trafili do aresztu śledczego na ponad dwa miesiące. Myślę, że prokuratura w tym czasie miała wystarczająco dużo czasu, żeby zebrać i zabezpieczyć w niezbędnym zakresie materiał dowodowy i uznać, że ten areszt nie jest bezwzględnie konieczny dla dalszego zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania względem tych podejrzanych" – podkreślono.

Chcemy jednoznacznie zaznaczyć, że podejrzani, nie mieli nic wspólnego z zamiarem uszczuplaniem należności Skarbu Państwa z tytułu podatku VAT, czy zamiarem wystawienia nierzetelnych faktur. Kluczowe dla tej sprawy będzie to, czy organizowane loterie, na które organy administracji skarbowej wydawały decyzje, zezwalające na ich organizacje były zgodne z prawem. Sprawa ta skupia się na tym, czy można w taki sposób organizować te loterie, czy nie można. Reszta to konsekwencja prawna poczynionych ustaleń, nie zaś przestępczych działań. Podejrzani nie byli odpowiedzialni za organizacje loterii. Kto inny gwarantował ich zgodność z prawem, czy zapewniał zaplecze prawne.Kancelaria adwokacka Tumielewicza

Prawnicy zaznaczyli, że śledztwo nadal trwa. "My się na pewno bardzo cieszymy, że udało się przed świętami opuścić areszt naszym klientom i trzymamy kciuki za to, żeby to postępowanie wyjaśniło wszystkie wątpliwości i dobrze się dla naszych klientów skończyło" – dodali na koniec.

Zatrzymanie Buddy

Przypomnijmy, że Budda przez ostatnie lata prowadził swój kanał na YouTube. Subskrybuje go tam prawie 2,5 mln osób. Twórca internetowy zasłynął filmami z podróży po świecie, prezentacji sportowych samochodów, akcji charytatywnych i loterii.

13 października Kamil L. zorganizował ostatnią loterię (zapowiadał odejście z YouTuba), podczas której rozdawał nagrody o łącznej wartości blisko 8 milionów złotych. Wśród wygranych znalazły się luksusowe samochody, dom w Zakopanem oraz pięcioletnia pensja.

Dzień później youtuber wraz ze swoją partnerką Aleksandrą K. i kilkoma innymi osobami zostali zatrzymani przez CBŚP. Film z akcji służb trafił nawet do internetu.

W toku śledztwa zabezpieczono mienie o wartości około 140 milionów złotych, w tym 51 samochodów oraz nieruchomości. Zablokowano również środki na kontach oskarżonych, które wyniosły ponad 77 milionów złotych​.

W sieci mnożyło się od nagrań, na których luksusowe samochody Buddy były transportowane lawetami na parking policyjny.