Niemcy bez złudzeń o Friedrichu Merzu. "Jest w tarapatach"
Friedrich Merz jest bardzo blisko celu, jakim jest zostanie kolejnym kanclerzem Niemiec, "ale jego droga do tego celu – a tym bardziej droga potem – będzie tak wymagająca, że Merz może nawet odczuwać fizyczny ciężar" – komentuje "Süddeutsche Zeitung".
Do rządzenia wystarczy mu teraz jeden partner – socjaldemokratyczna SPD, ale taki sojusz nazwany swojego czasu "wielką koalicją", teraz jest zaledwie "wystarczającą" koalicją. Jeżeli uda mu się przekonać do wspólnego rządzenia socjaldemokratów, będzie to słabsza koalicja niż ta, której przewodziła niegdyś Angela Merkel, a problemy do rozwiązania znacznie większe – czytamy.
Partie centrowe są w "poważnych tarapatach", o czym świadczy fakt, że CDU/CSU, SPD i Zieloni razem nie mają już większości dwóch trzecich głosów, aby zmienić konstytucję. "Oznacza to, że wkrótce nie będzie już możliwe uchwalenie specjalnego funduszu dla Bundeswehry, jak przewidziano w Ustawie Zasadniczej, przynajmniej tak długo, jak długo AfD i Lewica będą go odrzucać. Polityczne obrzeża rozrosły się do tego stopnia, że demokratyczne centrum ma coraz mniej miejsca i władzy". Niemcami można już teraz rządzić tylko w ograniczonym zakresie (…) – stwierdza komentator "Süddeutsche Zeitung".
Tak musi wyglądać wspólny kurs
Wiele będzie zależeć od wniosków, jakie SPD wyciągnie z najgorszego wyniku w swojej historii – dla niej samej, dla koalicji i dla przyszłych warunków politycznych w Niemczech – pisze komentator "Frankfurter Allgemeine Zeitung".
"Jeśli SPD przesunie się na lewo, aby odzyskać wyborców z partii Lewica, a tym samym nada koalicji lewicowy charakter, to jeszcze bardziej wzmocni AfD. Na jej rzecz również SPD straciła wielu wyborców, którzy nie czują się już przez nią reprezentowani, ponieważ ignoruje poglądy i obawy pracującej ludności w sprawie polityki społecznej i w kwestii migracji" – czytamy.
"Trzeba mieć nadzieję, że CDU/CSU i SPD uzgodnią teraz kurs na ograniczenie migracji i wzmocnienie bezpieczeństwa wewnętrznego i gospodarki, co odbierze wiatr z żagli AfD".
Nie wystarczy głosów
Ekonomiczny dziennik "Handelsblatt" wymienia główne wyzwania stojące przed Friedrichem Merzem, zaznaczając, że demokratyczne centrum składające się z CDU/CSU, SPD i Zielonych nie ma już większości dwóch trzecich głosów w nowym Bundestagu.
Zmiany w konstytucji, a tym samym reforma kotwicy budżetowej lub nowy, konstytucyjnie zabezpieczony specjalny fundusz dla Bundeswehry nie są możliwe bez AfD i Partii Lewicy.
"W samym środku największego zagrożenia dla polityki zagranicznej w powojennej historii, w której Republika Federalna Niemiec jest atakowana przez neoimperializm Putina na Wschodzie, a nowy prezydent USA demontuje zachodni powojenny porządek, aby z Putinem i prezydentem Chin Xi podzielić świat na strefy wpływów. To trochę żart historii, że akurat Merz musi znaleźć możliwości zreformowania lub obejścia kotwicy budżetowej" – pisze "Handelsblatt".
Między obranym kursem a kompromisem
Merzem i jego przyszłą koalicją zajmuje się także prasa regionalna i lokalna. Regionalny dziennik "Rhein-Zeitung" przypomina, że dziesiątki lat temu CDU/CSU napisała na swoich plakatach wyborczych hasło „Liczy się kanclerz”. Merz ma trudne zadanie, polegające na balansowaniu między kompromisami a utrzymaniem zrozumiałego, zrównoważonego i jednoczącego kierunku dla kraju.
Koalicja chadeków i socjaldemokratów nie będzie polityczną miłością i w przeszłości też nie była. I nie jest to nawet konieczne, w tym przypadku wystarczy małżeństwo z rozsądku. Ale stworzenie takiego sojuszu będzie nie lada wyczynem – pisze "Mitteldeutsche Zeitung" z Halle na wschodzie Niemiec. Merz jest w najlepszym razie tylko w połowie drogi do kanclerstwa. Będzie musiał wykazać się zarówno przywództwem, jak i zdolnością do kompromisu.