Pomijany w sondażach exit-pools i żałosnych konferencjach PKW Twój Ruch, pomimo braku zarejestrowania list w dwóch okręgach, poparło blisko pół miliona Polaków. Nie trzeba czekać do świąt na oficjalne wyniki - wystarczy podstawowa arytmetyka
Maciej Kowalski - konopny rolnik, obywatel "Polski B"
Ze względu na zamieszanie, jakie tuż przed rejestracją list do wyborów samorządowych zapanowało w partii Janusza Palikota, w dwóch spośród 16 okręgów nie udało się wystawić list kandydatów. Efekt jest taki, że partia nie uzyskała od PKW świętego namaszczenia w postaci numerka krajowego, a co za tym idzie - nie jest uwzględniana w sondażach, czy popisach żenady PKW. Wbrew temu, co odczytują z tego złośliwi komentatorzy, nie oznacza to jednak wyniku na poziomie błędu statystycznego. Wręcz przeciwnie - z moich szacunków wynika, że Twój Ruch poparło blisko pół miliona Polaków.
Skąd ta liczba? Wbrew pozorom wiele można odczytać z "cząstkowych wyników" PKW oraz sondażu IPSOS. Np. w województwie pomorskim, suma wyników 7 ogólnopolskich komitetów to 96,9% - reszta ważnych głosów przypadła dwóm pozostałym komitetom, tj. Twojemu Ruchowi i Lidze Polskich Rodzin. Z całym szacunkiem do schedy po Giertychu, wynik LPR raczej nie powinien przekroczyć 0,1% krewnych i znajomych królika, co pozostawia partii Palikota 3 punkty procentowe. Daleki jestem od ogłaszania sukcesu - to w dalszym ciągu bardzo słaby wynik. Warto jednak zauważyć, że jest to niewielka poprawa w stosunku do wyborów z maja tego roku, kiedy koalicja Europa Plus Twój Ruch zanotowała w regionie 2,47% poparcia (w skali kraju 3,58%). Zbliżony wynik sugeruje analiza informacji podanych przez ośrodek IPSOS, który pytał głosujących m.in. o ich preferencje w poprzednich wyborach. Co się okazuje - 30% wyborców Ruchu Palikota sprzed 3 lat nie poparło żadnego z 7 ogólnopolskich komitetów; z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że oddali oni głos właśnie na Twój Ruch.
W sumie, na podstawie tych dwóch informacji, spodziewam się wyniku na poziomie 3-4% (dane z Pomorza sugerują poprawę wyniku z maja, z drugiej strony odpadają głosy z dwóch okręgów, gdzie wyborcy nie mieli możliwości głosowania na TR). Nie są to może ściśle naukowe metody, daleko im też do precyzji. Mając jednak jako alternatywę dane Państwowej Komisji Wyborczej, której system "działa, ale źle i liczy, ale nie to co chcemy", lepsze to niż nic. Przy frekwencji na poziomie 46,5%, wynik 3-4% oznacza 420-560 tysięcy głosów w wyborach do sejmików wojewódzkich. Z grubsza mówiąc, pół miliona Polek i Polaków w dalszym ciągu wierzy w nowoczesną, przyjazną Polskę, którą proponuje Janusz Palikot. 500 tysięcy razy dziękuję!