Niemal wszyscy obchodzą się z panem prezesem jak z jajkiem. Głaszczą po główce, szukają motywów, które nim kierują, chwalą, starają się zrozumieć. W prawie 40-to milionowym całkiem poważnym kraju, jedną z ważniejszych spraw są bowiem poczynania starszego pana, zachowującego się zwykle jak koszmarnie nieznośny, rozkapryszony bachor.

REKLAMA
Jareczek jedzie na Ukrainę. Czy nie palnie jakiegoś głupstwa? Ufff.......Nie palnął. Trzeba pochwalić pana prezesa, bo przecież mógł palnąć, a nie palnął. No wprawdzie pozdrawiał tłum zawołaniem bliskim UPA, wprawdzie bredził, że szef naszej dyplomacji powinien być na Majdanie i wiecować z tłumem, ale przecież mogło być gorzej. A nie było. Więc Michnik Jareczka chwali, a Tusk Jareczkowi dziękuje. Wzruszające.
W Warszawie posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Czy Jareczek przyjdzie? Nie, nie przyjdzie. Bo rada to ciało fasadowe. Jak brat Jareczka jest prezydentem, to fasadowe nie jest, i wtedy Jareczek przychodzi, a jak prezydentem jest ktoś inny, to Jareczek nie przychodzi, tak ma.
Jareczek kocha naród. I szanuje naród. Prawdziwy naród. A prawdziwy, to ten, który głosuje na Jareczka i na jego partię. Ten naród co nie głosuje na Jareczka i na jego partię, jest nieprawdziwy. Trudno więc, by Jareczek szanował wybrańców takiego nieprawdziwego narodu. On, w imię patriotyzmu i prawdziwego narodu, szanować ich nie może.
Prezydent chce się spotkać z liderem partii Jareczka, czyli z Jareczkiem. Czy Jareczek przyjdzie? Nie. Inni szefowie partii przychodzą, ale Jareczek nie przychodzi, bo Jareczek ma fochy. Nie będzie sobie Jareczek głowy zawracał spotkaniem z jakimś Komorowskim, skoro ma spotkanie z Czarneckim dajmy na to. Trzeba mieć w życiu jakieś priorytety.
Jareczek wyśle na spotkanie z Komorowskim wiceJareczka. Despekt dla głowy państwa? E tam, nie obrażajmy się, przyjmijmy wiceJareczka, żeby jakoś dać znać Jareczkowi, że jak tylko będzie się w piaskownicy grzecznie zachowywał, to się go przytuli.
Generalnie dobrze by było, gdyby wszyscy z piaskownicy wyszli, bo Jareczek lubi się bawić sam, a jak w piaskownicy są inni, to Jareczek się, no..., no denerwuje się i sypie innym piasek do oczu. Więc wyłazić mi z piaskownicy dzieciarnia, zostawić mi w niej Jareczka, trudno, chce się bawić, przynajmniej będzie spokój.
Wielu z nas pamięta to ze szkoły. Bywają uczniowie, którzy z materiałem radzą sobie gorzej albo sprawiają jakieś kłopoty wychowawcze. Gdy nagle dostaną jaką trójkę albo akurat nikogo nie szturchają, wniebowzięci nauczyciele natychmiast rzucają pochwały. Większość uczniów uznaje to za niesprawiedliwość. Dlaczego chwalą tego ćwoka tylko za to, że nie zrobił czegoś głupiego?
Uczniowie mają oczywiście rację. Ale nauczyciele też. Zresztą to nie jest kwestia racji. Nauczyciele po ludzku mają po prostu swoich Jareczków dość, po dziurki w nosie ich mają. I po ludzku są wdzięczni, gdy Jareczkowie, choć na moment, pozwalają o sobie zapomnieć. Są wdzięczni, choć przecież mają świadomość, że Jareczek nie byłby Jareczkiem, gdyby za chwilę czegoś nie zmajstrował. Tak ma i już.
A tak w ogóle, to grzeczniej z Jareczkiem. Bo może przyjść chwila, że się wkurzy i nam wszystkim pokaże. Aż w pięty nam pójdzie. Więc chwalmy go albo milczmy, cicho sza, nic nie róbmy, może nas nie zauważy i się nie zdenerwuje. Z Jareczkiem trzeba ostrożnie.