Zawsze lubiłem inspirujące case studies ludzi sukcesu i zawsze doceniam, gdy mogę usłyszeć nowe. Właśnie poznałem w Nowym Jorku Tylera Gage'a prowadzącego firmę Runa i jego niezwykłą historię chcę opowiedzieć także Wam.
W Nowym Jorku jestem na zaproszenie organizatorów konkursu Chivas The Venture. To globalne (27 krajów) przedsięwzięcie mające promować biznesy społecznie odpowiedzialne. Takie, które powstały nie tylko po to, by zarabiać. Choć oczywiście muszą także zarabiać.
Kilka godzin przed finałem The Venture zorganizowano gościom z całego świata serię inspirujących przemówień z amerykańskimi biznesmenami, którzy takie społeczne firmy uruchomili. Jedną z kilku przemawiających osób był Tyler Gage. Założył on firmę Runa, która produkuje napoje energetyczne z liścia guayusa zbieranego w Amazonii.
Tyler pochodzi z Kalifornii. Urodził i wychował się na przedmieściach, nie jest z bogatej rodziny. Studiując na uniwersytecie Brown, w ostatnim semestrze poszedł na zajęcia z języków i religii Amazonii. To całkowicie zmieniło jego życie. To, co usłyszał, zachwyciło go, otoczył się książkami, ale po krótkim czasie stwierdził, że chce zobaczyć na własne oczy. Pojechał na wakacje na Kostarykę, żeby jako wolontariusz wspierać pracę naukową w regionie lasu deszczowego.
Z tych wakacji już nie wrócił. Zawiesił studia i na dwa lata wyjechał do Ekwadoru. Osiedlił się w Amazonii wśród Indian Kichwa, by poznać ich zwyczaje. Jednym z nich było wstawanie o trzeciej nad ranem, parzenie we wspólnym glinianym garze liści guayusa, interpretowanie snów i budowanie w ten sposób społeczności przed wyruszeniem do pracy.
Guayusa ma dość niezwykłe właściwości. Ma co najmniej tyle kofeiny, co kawa i jednocześnie dwa razy więcej antyoksydantów niż zielona herbata. Jest jednocześnie naturalnie słodki, ponieważ nie zawiera żadnych garbników. Pobudza jak napoje energetyczne, będąc całkowicie naturalnym, zbieranym ręcznie produktem.
Gdy Tyler wrócił do Ameryki nie mógł przestać myśleć o Indianach. Tragiczne warunki ich życia nie dawały mu spać. Podczas wykładu biznesmen opowiedział historię, którą widział na własne oczy. Indianie wierzą, że w drzewach lasu Amazonii mieszkają duchy ich przodków. Mimo to ścinają je i sprzedają za bezcen. Pewnego dnia zobaczył, jak rodzina jego gospodarzy ścina 100-letnie drzewo i sprzedaje je za 2 dolary. Spytał, dlaczego to robią. Powiedzieli, że gdy mają do wyboru ściąć drzewo albo wysłać dziecko do szkoły, to wybiorą to drugie.
Razem z kolegą ze studiów Tyler postanowił założyć firmę, która będzie kupować liście guayusa, przerabiać je na napój i sprzedawać Amerykanom, pozycjonując jako alternatywę dla Red Bulla, czy espresso. Nazwa firmy „Runa” oznacza „pełny życia” w języku Indian.
Plan nie był prosty w realizacji. Lokalni rolnicy, gdy usłyszeli o pomyśle wożenia liści i sprzedaży ich „gringo” w Ameryce, nie mogli uwierzyć, że ktoś chciałby to robić. Władze Ekwadoru musiały zgodzić się na eksport z lasu tropikalnego, a amerykańskie urzędy kontroli żywności na import nieznanego dotąd liścia do Stanów.
Był też cały obszar biznesowy. W jaki sposób z napojem Runa powtórzyć sukces wody kokosowej. Kilka lat temu na rynku napojów izotonicznych królował Powerade. Woda kokosowa wbiła się na ten rynek i stworzyła nową, wartą setki milionów, kategorię. Runa chciała to powtórzyć poprzez zabranie części rynku napojom energetycznym.
Problem polegał na tym, że Tyler Gage i jego partner nie mieli pieniędzy ani żadnych kompetencji w biznesie, nigdy wcześniej nie założyli żadnej firmy. Byli po studiach humanistycznych, po kulturoznawstwie. Kilkanaście miesięcy zajęło im stworzenie biznesplanu. Udało im się także wygrać kilkadziesiąt tysięcy dolarów na start z amerykańskich lokalnych konkursów wspierających przedsiębiorczość.
– Jestem wielkim wyznawcą zasady „fake it until you make it” – przyznał w czasie wykładu Gage, opowiadając, że byli w pewnym momencie tak biedni, że aby zapłacić za taksówkę, musiał sprzedać w Ekwadorze swoje słuchawki za 10 dolarów.
W budowie firmy pomogła siła studenckiego networkingu. Założyciele Runa poprosili uniwersyteckich profesorów i znajomych ze studiów, by pomogli im umówić spotkania z mentorami pracującymi wcześniej dla firm napojowych. I to się udało. Doszło do rozmów z ekspertami, którzy wcześniej budowali biznes dla Coca-Coli, Nestlé Waters, czy PepsiCo. To niebywale pomogło zdobyć orientację w zasadach tego rynku. – Ludzie byli szczerze zainteresowani naszą historią o tym, jak absolwent niezłej amerykańskiej uczelni przeprowadza się do dżungli w Amazonii i dlatego zgadzali się spotykać – opowiadał Gage.
Humanistyczne wykształcenie przydało mu się, gdy trzeba było stworzyć opowieść o misji Runa. Firma swoim „storytellingiem” pozyskała wielu prominentnych inwestorów, w tym aktora Channinga Tatuma.
Dziś Runa importuje prawie 5000 kg liści z Ekwadoru. Grupa rolników z lasu tropikalnego stała się udziałowcami spółki. Plantacje liści dają pracę i przychody w Amazonii. Runa sprzedaje napoje butelkowane, liście do parzenia i wiele innych produktów. Zatrudnia ponad 20 osób w Stanach i ponad 40 w Ameryce Południowej. Sprzedaje produkty w kilku sieciach supermarketów. Biznes jest na razie niewielki. Przychody sięgają 10 milionów dolarów, ale Gage powtarza, że na tym rynku nie ma limitu potencjalnego obrotu. Do przejęcia jest teoretycznie dowolna wielkość rynku napojów energetycznych. Ponad 2000 rodzin w Ekwadorze otrzymuje łącznie rocznie w sumie 200 000 dolarów.
Film National Geographic o liściu guayusa z tropikalnego lasu
Wyśmiewamy się często z historii „Rzucił studia i...”, a tymczasem tutaj po „i” jest opowieść o budowie biznesu, pomocy ludziom i o prawdziwym rynkowym sukcesie.