Raczej nie dzielę się na tym blogu tematami kulinarnymi, ale sprowokowała mnie kandydatka Ruchu Palikota w Elblągu. Ta, z której śmieje się teraz "cały internet". Otóż na śniadanie było dziś smoothie z kiwi, tureckiego jarmużu, nektarynki i kilku łyżek sproszkowanego korzenia macy (to taka roślina z Peru). Nie było to jakieś nietypowe moje śniadanie. W ostatnich paru miesiącach akurat dość typowe.
Makrobiotyka
Makrobiotyka kładzie nacisk na lokalnie uprawiane, organicznie wyhodowane pełne ziarno, zboża, strączkowe, warzywa, owoce, wodorosty i sfermentowane produkty sojowe, połączone w posiłkach, w odniesieniu do podstawowych zasad zbalansowania, pomiędzy ich właściwościami yin i yang. Makrobiotyka raczej nie przywiązuje wagi do oficjalno-naukowych zasad żywienia i oficjalno naukowej, tradycyjnej piramidy żywieniowej, uważając ją za nienaturalną i nieprawdziwą. Wyznawcy makrobiotyki ogłaszają, że lepiej jest wybierać pokarmy poddane mniejszej obróbce termicznej lub chemicznej, bardziej naturalne i te, do produkcji których użyto więcej tradycyjnych metod naturalnych, przygotowane przez rodzinę, przyjaciół lub samemu. CZYTAJ WIĘCEJ
Na koniec opowiem Wam krótką historię, jaką usłyszałem parę dni temu. Otóż jest w Polsce bardzo znany muzyk. Bardzo znany muzyk jest także gwiazdą za granicą. Generalnie jest podziwiana osoba. Dłuższy już czas na wszystkie koncerty wozi ze sobą garnek do gotowania ryżu. Bo widzi, że dieta makrobiotyczna jest dla niego dobra. I chce się jej trzymać nawet w takich sytuacjach jak trasa koncertowa, które generalnie nie ułatwiają zdrowego żywienia. Gdybyście posłuchali tego muzyka, jak mówi o jedzeniu, pokiwalibyście głowami, że jest to takie inspirujące. Gdy widzicie panią Rodziewicz wyśmiewacie, że jest to takie głupie.
