Wysokie standardy higieniczne są dla większości z nas od dawna normą. Wydawać by się mogło, że dzięki nim choroby pasożytnicze odeszły w niebyt i możemy nabawić się ich jedynie wyjeżdżając do krajów gdzie poziom higieny jest niski. Nic bardziej mylnego.
W Polsce najczęściej występuje owsica. Chorują na nią głównie dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, które z kolei zakażają całą swoją rodzinę.
Groźniejsze niż się wydaje
Powszechnie uważa się, że zakażenie owsikami jest niegroźne. Jednak nie jest to do końca prawda. Jak tłumaczy nasz rozmówca, owsik zabiera z pożywienia to, co najlepsze i powoduje np. u dziecka bóle brzucha, brak prawidłowego rozwoju a nawet może doprowadzić do zapalenia wyrostka robaczkowego, nie mówiąc już o zakażeniach skóry choćby w okolicach odbytu.
Żeby ustrzec się zakażenia owsikami, trzeba pamiętać o podstawowych zasadach higieny. Należy myć ręce przed posiłkiem, nie jeść niemytych warzyw i owoców.
Oczywiście bardzo trudno ustrzec przed tym zakażeniem dzieci, które chodzą do żłobka, przedszkola czy szkoły. One zarażają się od siebie nawzajem, używając choćby tych samych zabawek lub karmiąc się wzajemnie. Nie bez znaczenia jest też u nich obgryzanie paznokci, które sprzyja złapaniu owsików.
Niestety nie tylko owsiki nam dokuczają. Problemem jest też glistnica, pełzakowica, lamblioza czy nawet tasiemczyca.
Tasiemiec z surowej ryby
Rezerwuarem dla większości z tych pasożytów jest człowiek, czyli możemy zakazić się od siebie nawzajem. Jednak należy też pamiętać, że istnieje ryzyko zakażenia od naszych zwierząt domowych. Np. glistnicą możemy zakazić się od psa lub kota.
Jeśli chodzi o tasiemca to warto wiedzieć, że zarazimy się nim od drugiego człowieka, ale też jedząc surowe lub niedogotowane mięso wołowe i wieprzowe, a nawet jedząc surowe ryby.
Statystycznie tasiemczyca nie jest w Polsce dużym problemem, bo jak mówi nam dr Sutkowski, rocznie notowanych jest 150–200 przypadków zakażenia, ale trzeba pamiętać, że zakażenie to może przebiegać bezobjawowo, a te wykryte i zawarte w statystykach to zwykle ciężkie zakażenia, w których rozwinęły się groźne powikłania takie jak np. zwężenie jelit czy wągrzyca.
Szukanie igły w stogu siana
Niestety wykrycie zakażeń pasożytniczych nie jest łatwe i jak wyjaśnia dr Sutkowski, nie chodzi tu o słabą jakość badań laboratoryjnych, ale o to, że zwyczajnie wystąpienie pasożyta lub jego jaj w próbce kału jest rzadkością. Dlatego nawet wielokrotne noszenie próbek do badania nie zawsze da nam prawidłową odpowiedź na pytanie: czy w moim ciele są pasożyty.
– Przy podejrzeniu zakażenia lamblią bada się nawet treść dwunastniczą pobraną w czasie gastroskopii i to nie zawsze daje gwarancje, że w próbce znajdą się pasożyty, mimo, że człowiek jest zakażony – twierdzi lekarz.
Dodaje, że doświadczony lekarz jest w stanie bez badań stwierdzić bardzo duże prawdopodobieństwo zakażenia pasożytniczego. – Oczywiście w takim przypadku wdraża się leczenie, mimo, że wyniki badań laboratoryjnych nie potwierdziły zakażenia. A jeśli chory mówi nam, że zobaczył sam pasożyty, wiadomo, że inwazja jest bardzo duża, wówczas od razu wdrażamy leczenie.
Dr Sutkowski zwraca uwagę, że zakażeniom pasożytniczym sprzyja przyjmowanie leków zwanych inhibitorami pompy protonowej, które stosowane są przy chorobie refluksowej i chorobie wrzodowej żołądka. Leki te zmniejszają wydzielanie kwasu żołądkowego.
– Bezkwaśność żołądka sprzyja niestety zakażeniom, w tym zakażeniom pasożytniczym.
lekarz rodzinny, rzecznik Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce
Na świecie 70-80 proc. populacji jest zakażona owsicą. Choroba ma często przebieg bezobjawowy, dlatego wielu chorych nie zgłasza się do lekarza. Najczęściej jednak przy zakażeniu owsikiem występują bóle brzucha, bezsenność, brak apetytu, świąd odbytu, zgrzytanie zębami i niepohamowany apetyt na słodycze. Czasami u dzieci występuje brak koncentracji, który rodzice biorą za objaw ADHD.