Od 1 lipca NFZ płaci szpitalom za znieczulenie zewnątrzoponowe porodu naturalnego. Niestety, nadal wiele rodzących nie będzie mogło z niego skorzystać.
Powód jest prozaiczny. Brakuje anestezjologów. To właśnie z tego powodu już od kilku lat na wielu porodówkach nie można było dostać znieczulenia, nawet za opłatą.
Znieczulenie zewnątrzoponowe może dostać każda z pacjentek, która o to poprosi. Świadczenie ma być dostępne za darmo i bezwarunkowo. NFZ przekonuje, że chce w ten sposób poprawić bezpieczeństwo i komfort zarówno rodzących, jak i ich dzieci.
Anestezjolog jest niezbędny
– NFZ zdecydował się, że będzie płacił za to świadczenie chyba z tego powodu, że wiedział, iż wiele szpitali nie będzie go stosować, ponieważ nie ma odpowiedniej obsady anestezjologicznej – mówi nam Mieczysław Szatanek, ordynator oddziału ginekologiczno–położniczego w Radomskim Szpitalu Specjalistycznym.
Dodaje, że na 1500 porodów, które w ostatnim czasie odbyły się w jego szpitalu, żaden nie był prowadzony w znieczuleniu zewnątrzoponowym. – Nie miał kto go wykonać.
Anestezjologia to chyba najbardziej deficytowa specjalizacja lekarska. Wielu tych specjalistów wyjechało za granicę. Ci, którzy zostali mają jedne z najwyższych zarobków w środowisku lekarskim a i tak wielu dyrektorów szpitali zapłaciłoby jeszcze więcej gdyby anestezjolog chciał podjąć u nich pracę.
Duży szpital ma obsadę
Znieczulenie do porodu siłami natury dostaniemy więc prawdopodobnie tylko w dużych szpitalach wielospecjalistycznych lub w szpitalach uniwersyteckich.
Jak sprawdziliśmy np. w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie nie będzie problemu.
Warto dodać, że znieczulenie zewnątrzoponowe podawane jest za pomocą cewnika do przestrzeni zewnątrzoponowej w kręgosłupie. Można je podać rodzącej wówczas gdy rozwarcie szyjki macicy jest nie mniejsze niż 3 cm i nie większe niż 7 cm. Jest bezpieczne zarówno dla matki jak i dziecka.
rzecznik prasowy Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie
W naszym szpitalu co trzeci poród jest wykonywany w znieczuleniu zewnątrzoponowym. Teraz będzie ono stosowane w ramach umowy z NFZ. Nie mamy problemu z anestezjologami.