Na drzewach próżno jeszcze szukać liści, a trawa dopiero nieśmiało zaczyna kiełkować, to jednak nie jest przeszkodą dla kleszczy, które swoje żerowanie zaczynają kiedy temperatura tylko co przekroczy zero stopni Celsjusza. Razem z kleszczami pojawia się oczywiście ryzyko zakażenia chorobami, które przenoszą. Najbardziej znana jest borelioza, jednak kleszcz może nam "sprzedać" też coś gorszego - kleszczowe zapalenie mózgu (KZM).
Prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, od lat zajmuje się propagowaniem wiedzy o tej groźnej chorobie.
Leśnicy nie chorują
Zwracała uwagę, że skrajne przypadki kleszczowego zapalenia mózgu powodują bardzo poważne skutki - mogą kończyć się paraliżem, zapadnięciem w śpiączkę oraz śmiercią. Przytoczyła przypadek 36-letniej kobiety, matki dwójki dzieci, która w 2015 roku zapadła w śpiączkę spowodowaną KZM. Kobieta przeszła przeszczep rogówki, a leki, które przyjmowała spowodowały u niej osłabienie odporności. To wystarczyło, by organizm nie poradził sobie z wirusem.
– Przed wirusem można się zabezpieczyć i jest to najlepsze zabezpieczenie. Dostępna jest szczepionka, którą można stosować nawet już u dzieci od 12 miesiąca życia – mówiła z kolei dr n. med. Alicja Karney, pediatra z Instytutu Matki i Dziecka.
Prof. Zajkowska, zwróciła uwagę, że wśród leśników - obowiązkowo szczepionych przeciwko KZM od 1994 roku - choroba ta nie występuje.
Szczepienie zalecane
Niestety szczepionka jest tylko w kalendarzu szczepień zalecanych, dlatego trzeba za nią zapłacić. Jak mówili specjaliści, jej koszt waha się od 60 do 100 zł za dawkę. Trzeba przyjąć przynajmniej trzy dawki szczepionki, a później co kilka lat dawkę przypominającą.
– Z mojej praktyki wynika, że ta szczepionka nie daje odczynów poszczepiennych, jest bezpieczna. Zresztą jest na rynku od kilkudziesięciu lat – zapewniała dr Karney.
Coraz więcej chorych
Dr n. med. Ryszard Konior z Krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II i współzałożyciel Fundacji "Aby Żyć" przekonywał, że statystyki zachorowań na KZM są w Polsce niedoszacowane. Wynika to z faktu, że wiele przypadków zapalenia mózgu lub opon mózgowych nie jest łączonych przez lekarzy z wirusem tej choroby. Dzieje się tak zwłaszcza w rejonach Polski, w których KZM dotąd nie występowało.
Prof. Zajkowska informowała z kolei, że w ciągu ostatnich 20 lat nastąpił duży wzrost zachorowań na KZM. Nie tylko w Polsce, także m.in. w Szwecji, Czechach, Bułgarii i we Włoszech. W 2015 r. mieliśmy w Polsce 150 przypadków zachorowań, natomiast w 2016 r. aż 283.
– Trudno do końca powiedzieć dlaczego nastąpił wzrost zachorowań. Być może jest to kwestia ocieplenia klimatu. Mróz nie szkodzi kleszczom, ale wysokie temperatury sprzyjają za to utrzymywaniu się dużej ilości gryzoni, które są żywicielami kleszczy. Z drugiej strony, wiosną szybciej są wysokie temperatury, to powoduje, że wszystkie formy kleszczy żerują jednocześnie. Starsze osobniki zakażają młode, a trzeba pamiętać, że kleszcz żyje ok. 6 lat – tłumaczyła prof. Zajkowska.
Dodała, że nie ma sposobu na trwałe zniszczenie kleszczy, tak żeby przestały występować na danym obszarze.
Najnowsze badania pokazują, że wirus rozprzestrzenia obecnie się w całej Europie, nawet w krajach, które dotąd uchodziło za całkowicie wolne od KZM. W Polsce za szczególnie zagrożone obszary uważa się województwa: mazowieckie, warmińsko-mazurskie i podlaskie, gdzie KZM występuje endemicznie.
Można zakazić się na dwa sposoby
Jak podaje Fundacja "Aby żyć", która zainaugurowała tegoroczną edycję kampanii edukacyjnej dotyczącej KZM, kleszczowe zapalenie mózgu to choroba ośrodkowego układu nerwowego przenoszona przez kleszcze Ixodidae, wywoływana przez wirus RNA z grupy Flaviviridae. Zakażenia u ludzi występują w okresie od kwietnia do listopada, z dwoma szczytami zachorowań: wiosennym (czerwiec, lipiec) i jesiennym (wrzesień, październik).
Szacuje się, że ok. 3-15 proc. kleszczy może być zakażonych wirusem. Odsetek ten jest jednak różny w zależności od miejsca występowania pasożyta. Kleszcze mogą zakażać w każdym ze swoich stadiów rozwojowych (żerując na zakażonym zwierzęciu) i pozostają zakażone do końca swojego życia.
Do zakażenia człowieka dochodzi w wyniku ukłucia przez zakażonego kleszcza. Innym naturalnym sposobem zakażenia, choć znacznie rzadziej występującym, jest zakażenie drogą pokarmową po spożyciu niepasteryzowanego mleka koziego, owczego lub krowiego. Zakaźne mogą być również produkty pochodzenia mlecznego, takie jak jogurty, sery i masło.
Zakażenia te są obserwowane jedynie na terenach, gdzie przygotowuje się sery tradycyjnie z niepasteryzowanego mleka. Epidemie tzw. mleczne najczęściej są rejestrowane w Czechach i Austrii. Pierwsza opisana epidemia mleczna w Polsce miała miejsce w w woj. olsztyńskim (obecnie teren woj. warmińsko-mazurskiego) w 1974 r.
Dwie fazy
Kleszczowe zapalenie mózgu rozwija się po okresie inkubacji, który trwa od 4 do 28 dni (średnio 8 dni). Przy zakażeniu drogą pokarmową okres wylęgania jest krótszy i trwa 3-4 dni. Zakażenie przebiega dwufazowo: w pierwszej fazie wirus znajduje się we krwi, w drugiej dociera do ośrodkowego układu nerwowego.
Pierwsza faza choroby rozpoczyna się nagle i objawia się niecharakterystycznymi, grypopodobnymi objawami z towarzyszącą gorączką, bólami głowy oraz nudnościami i wymiotami. Ta faza choroby trwa 1-8 dni (średnio 4 dni). Choroba kończy się na pierwszej fazie u 13-26 proc. zakażonych. U pozostałych rozwija się dalej. Po 1-33 dniach (średnio 8 dni) dobrego samopoczucia i braku objawów chorobowych KZM przechodzi w fazę neurologiczną. Pojawia się gorączka sięgająca 40 stopni Celsjusza, silne bóle głowy, nudności, wymioty, objawy oponowe oraz bóle mięśni i stawów.
W drugiej fazie choroba może przybrać postać:
Oponową: przebiega ona najłagodniej, z objawami typowymi dla limfocytarnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. Tę postać KZM obserwuje się u ok. 49 proc. chorych. Charakteryzuje się ona wysoką gorączką, nudnościami, wymiotami, silnymi bólami głowy oraz nadwrażliwością na światło. Objawy oponowe to sztywność karku, objawy Brudzińskiego i Kerniga, chociaż nie zawsze występują u pacjenta. Objawy postaci oponowej KZM utrzymują się od 7 do 14 dni i stopniowo ustępują.
Oponowo-mózgową: ma znacznie cięższy przebieg, z cechami zapalenia mózgu, w której mogą wystąpić: ataksja, zaburzenia koncentracji, pamięci, nadmierna drażliwość, zaburzenia świadomości o różnym nasileniu (od spowolnienia lub zamroczenia do stanu śpiączkowego), a niekiedy nawet porażenie nerwów czaszkowych i mięśni oddechowych.
Oponowo-mógowo-rdzeniową: jest to postać najcięższa, występująca u ok. 10 proc. chorych. Przebiega z cechami uszkodzenia rogów przednich rdzenia kręgowego i wiotkim porażeniem kończyn (częściej górnych, niż dolnych ale obserwuje się również porażenie czterokończynowe).
Objawy ustępują powoli, ale często nie cofają się całkowicie. U części chorych może wystąpić porażenie mięśni oka, atonia pęcherza moczowego, a w najcięższych przypadkach porażenie mięśni oddechowych. Zajęcie rdzenia przedłużonego oraz pnia mózgu znacznie pogarsza rokowanie, wymaga stosowania oddychania zastępczego z powodu porażenia ośrodka oddechowego. Śmierć następuje zwykle w 5.-7. dobie od wystąpienia objawów neurologicznych i często jest następstwem wystąpienia zespołu opuszkowego i rozległego obrzęku mózgu.
Zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, mózgu i korzeni nerwowych: przebiega z objawami oponowymi objawami ogniskowego uszkodzenia OUN oraz korzeni nerwowych i nerwów obwodowych. Najczęściej dochodzi do uszkodzenia splotu barkowego, z niedowładem kończyny górnej. Postać ta występuje rzadko, a niedowład cofa się powoli i nie zawsze ustępuje całkowicie.
Nie każdy musi się zaszczepić
Oczywiście szczepienie przeciwko KZM ani nie jest obowiązkowe, ani nie jest konieczne dla każdego zdrowego człowieka. Wszystko zależy od tego gdzie mieszkamy i jak duże ryzyko ukąszenia przez zakażonego kleszcza jest w rejonie naszego zamieszkania. Jednak w rejonach, gdzie takie rawdopodobieństwo jest wysokie warto rozważyć zaszczepienie siebie i dzieci, które podczas zabawy na zewnątrz są szczególnie narażone na ukąszenie tego pajęczaka.
Napisz do autora: anna.kaczmarek@natemat.pl
Reklama.
Prof. Joanna Zajkowska
Klinika Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku
Do zakażenia wirusem, bytującym w śliniankach kleszczy, może dojść natychmiast po ukąszeniu, a więc inaczej niż w przypadku boreliozy, gdzie trzeba co najmniej 24 godzin, by doprowadzić do zakażenia żywiciela. Szybkie usunięcie pajęczaka z ciała, zabezpiecza zatem przed boreliozą, którą można leczyć antybiotykami, ale nie zabezpiecza przed KZM, na które współczesna medycyna nie zna lekarstwa.