W czasach koronawirusa nie bądźmy egoistami. Od naszych zachowań może zależeć czyjeś życie i zdrowie. Higiena i izolacja na nic się zdadzą, jeśli nie będziemy zachowywać się odpowiedzialnie w stosunku do innych. Niestety obecna sytuacja sprawia, że egoizm i głupota dopada wielu rodaków.
"Oj tam kwarantanna, wyjdę tylko do sklepu, przecież nic się nie stanie, nie ma objawów, więc na pewno nie jestem chory”
Doniesienia służb o permanentnym łamaniu kwarantanny przerażają. Rzeczywiście, część osób objętych kwarantanną okaże się zdrowa, ale przez te dwa tygodnie nikt z nich nie może być pewien, że nie zachoruje. Jeśli jest chory i pójdzie do sklepu, zakazi innych jeszcze zanim wystąpią u niego objawy.
Być może zakazi starszą panią w sklepie, dla której koronawirus może okazać się zabójczy albo swoją sąsiadkę, która ma trójkę dzieci do wychowania, a sąsiadka swojego męża itd. To niby tylko wyjście do sklepu, a może skończyć się czyjąś śmiercią…
"Jestem chory - natychmiast mają mi pomóc w przychodni, przecież za to płacę. Co to za wizyta przez telefon”
To bardzo egoistyczne i głupie. Idąc do przychodni narażamy się sami na zakażenie ale też narażamy inny - czasem z grup ryzyka. Jeśli się okaże, że byliśmy zakażeni koronawirusem, to ciężko chorzy ludzie, którzy byli w przychodni, mogli się zakazić od nas. Mało tego, możemy zakazić personel medyczny - on nie jest cudownie odporny na koronawirusa. Jeśli lekarze, pielęgniarki i reszta personelu medycznego będzie odbywać kwarantannę lub chorować, to kto nam pomoże?
Przypadek załogi karetki, która przez wiele godzin musiała czekać na wynik testu na koronawirusa, bo pacjent nie przyznał się, że może być zakażony, mimo że wiedział o takiej możliwości, pokazuje jak jesteśmy paskudni. Ta karetka i jej obsada nie mogła przez te wiele godzin jeździć do chorych. Może ktoś miał zawał, udar i nie doczekał na pomoc z tego powodu… Ciekawe czy pacjent kłamiąc ratownikom zastanawiał się nad tym, a może pomyślał o ich rodzinach, które mogły ucierpieć?…
Podobnych sytuacji jest więcej. Niektórzy z podejrzeniem zakażenia chcą koniecznie np. iść na SOR. A co tam, że zakażą "pół szpitala" chorych i personel medyczny.
Okazuje się też, że niektórzy stwierdzili, że teraz jest dobry czas np. na przyjście po kopię dokumentacji medycznej do szpitala… Naprawdę teraz pracownicy ochrony zdrowia mają co robić. Naprawdę im mniej osób ma z nimi niepotrzebny kontakt tym lepiej dla nas, bo mogą pracować. No i samemu można się zakazić.
Są też tacy, którzy po "Sanepidach” dzwonić nie będą a teleporady mają w nosie. Pacjent, opisywany przez lekarzy, przyszedł do przychodni, nie zachował dystansu od personelu medycznego, zażądał zbadania, a dopiero po nim przyznał się, że miał kontakt z osobą zakażoną. Niestety jego wynik był dodatni. Lekarz i pielęgniarka na kwarantannie… Oni, pamiętajmy, mają też rodziny. No i nas nie będą leczyć w najbliższym czasie.
Stosujmy się do zaleceń służb sanitarnych - nie idźmy z podejrzeniem zakażenia koronawirusem do przychodni, na SOR, do szpitala.
Są też mniejsze, choć może nie mniej niebezpieczne, przejawy egoizmu i głupoty w narodzie.
"Jestem zdrowy, a przecież babcia gotuje świetne obiady - dlaczego mam zrezygnować z odwiedzania jej”. "Ja muszę chodzić do pracy, a moje dziecko musi z kimś zostać. Tak jest trochę przeziębione. Babcia popilnuje”.
Media, portale społecznościowe trąbią ciągle, że powinniśmy pomagać starszym, schorowanym, po to, żeby nie musieli wychodzić z domu. Jednak to nie oznacza, że mamy chodzić w odwiedziny do starszej mamy, czy babci. Powinniśmy zrobić zakupy i najlepiej zostawić je pod drzwiami.
Porozmawiać możemy przez telefon lub skypa. Naprawdę, to że dziś czujemy się dobrze nie oznacza, że jesteśmy zdrowi. Jeśli naprawdę martwisz się o zdrowie swoich rodziców czy dziadków to zrezygnuj z chodzenia na przysłowiowe obiadki. Nie wysyłajmy też dzieci do dziadków - one mogą lekko przechodzić infekcję koronawirusem i niepostrzeżenie zakażać starszych ludzi. To może być pocałunek śmierci.
"To tylko zwykłe przeziębienie, ja muszę iść do pracy”
Niektórzy muszą chodzić teraz do pracy, nie mogą jej wykonywać zdalnie. Naprawdę, zawsze i bez epidemii koronawirusa, nie powinniśmy chodzić chorzy do pracy. Natomiast teraz bezwględnie z jakąkolwiek infekcją powinniśmy zostać w domu. Nie ma takich pieniędzy, które są warte zdrowia i życia innych ludzi. My i nasza sytuacja materialna naprawdę nie jesteśmy w tym wszystkim najważniejsi.
"Zapasy leków muszę mieć, najlepiej na rok”. Maseczki, płyn do dezynfekcji - kupię wszystko co przywieźli”.
Do tego jeszcze należałoby dodać papier toaletowy i parę innych rzeczy. Jednak leki i środki dezynfekcyjne są teraz bardzo ważne. Naprawdę nie potrzebujemy zapasu leków na rok. W wielu domach będą później wyrzucane, bo się przeterminują. Tymczasem komuś może brakować leku, czasem takiego, który jest bardzo potrzebny, niezbędny żeby żyć i normalnie funkcjonować. Pomyślmy czasem o tym.
Natomiast wykupowanie maseczek czy płynów do dezynfekcji globalnie może się obrócić przeciwko nam. Jeśli brakuje ich w szpitalach - to jest kompletny dramat. Jednak jeśli zabraknie ich naszemu sąsiadowi i przez to się zakazi, to równie dobrze może zakazić później nas. Właściwie to jest w naszym interesie, żeby wszyscy mieli dostęp do środków dezynfekcyjnych, a nie tylko my.
Środki trzeba stosować racjonalnie - naprawdę nie musimy oblewać się nimi od stóp do głów. No i myjmy ręce - mydło i ciepła woda to dziś prawie jak lekarstwo.
"Co oni gadają. Nic nikomu nie będzie. Po co mam ciągle myć te ręce”
Czasem to jeden z domowników, czasami współpracownik. Generalnie zdarzają się osoby, które chętnie zaprzeczają rzeczywistości i z uporem maniaka nie chcą się stosować do wytycznych Sanepidu.
Naprawdę trudno z tym walczyć i właściwie nie wiadomo czy to co robią jest głupie czy egoistyczne? Chyba głupie, bo w końcu i siebie narażają na zakażenie.
"I tak wszyscy umrzemy. To spisek, nie ma żadnej pandemii itd.”
Od takich ludzi lepiej trzymać się z daleka. Ich teorie spiskowe nikomu nie pomogą a tylko wyprowadzą człowieka z równowagi, zdołują lub przestraszą. Tacy ludzie byli zawsze - to od nich słyszeliśmy wcześniej o próbach "depopulacji narodu polskiego” na różne sposoby. Choć teraz mogliby zamilknąć. Niestety oni zawsze chcą żeby zwracać na nich uwagę. Nawet w tak trudnych czasach…
Po bombardowaniu takimi informacjami, warto na spokojnie wejść na stronę Sanepidu i jeszcze raz przeczytać sobie zalecenia.