Szczepienia ochronne to najlepsza forma profilaktyki. Korzystać z nich powinni też dorośli, bo społeczeństwo się starzeje. Już po 50. roku życia naturalna odporność spada, pojawiają się choroby przewlekłe i rośnie ryzyko, że przechorowanie półpaśca, grypy czy zakażenia wirusem RSV, skończy się groźnymi powikłaniami, a leczenie będzie długotrwałe i kosztowne. Tymczasem w Polsce na szczepienia przeznaczamy zaledwie 3 euro na osobę rocznie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Co zrobić, aby zwiększyć dostęp do szczepień ochronnych dla dorosłych i jak je sfinansować? Oto jest pytanie. I to raczej pilne, bo zmiany demograficzne są nieubłagane, społeczeństwo nam się starzeje, a u osób po 50. roku życia odporność zaczyna spadać.
Szczepienia to forma profilaktyki, która pomaga uniknąć zachorowania lub ciężkiego przebiegu choroby i powikłań. Co istotne, postęp medycyny jest ogromny i pojawiają się nowe szczepionki, które pozwalają ustrzec się przed kolejnymi chorobami.
Niestety szczepienia ochronne wciąż kojarzą się głównie z dziećmi, a dorośli często nie wiedzą, że w ten sposób również mogą chronić się przed nieprzyjemnymi skutkami wielu chorób.
Jak wyeliminować bariery w tym zakresie? O tym m.in. rozmawiali specjaliści podczas konferencji Priorytety w Ochronie Zdrowia 2024.
– Bardzo dobrze, że pojawił się kalendarz szczepień ochronnych dla dorosłych. On był niezbędny (...). To bardzo ważny kalendarz, ma służyć pomocą, ma leżeć na biurku u lekarza rodzinnego i pomagać dobierać te szczepienia – stwierdził prof. Jacek Wysocki z Polskiego Towarzystwa Wakcynologii i Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.
Jak mówił, mamy starzejące się społeczeństwo, a więc też coraz więcej osób z wielochorobowością, a jednocześnie poznaliśmy, jak groźne dla tych osób mogą być różne zakażenia, np. wirusem RSV.
Według niego dla dorosłych potrzebne są szczepienia przeciwko pneumokokom, grypie, RSV, półpaścowi, ale też przeciwko błonicy, tężcowi, krztuścowi.
Groźne powikłania, których można uniknąć
Prof. Małgorzata Malec-Milewska z Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie, podkreślała, że np. szczepienie przeciw półpaścowi dla dorosłych, które od stycznia jest w połowie refundowane dla osób starszych z określonymi chorobami, pomaga uniknąć neuralgii półpaścowej, czyli dotkliwego bólu trwającego tygodniami lub nawet latami.
– Najgorszym rodzajem bólu jest ten neuropatyczny wynikający z uszkodzenia układu nerwowego, bo nawet przy zastosowaniu najlepszych leków nasza skuteczność nie przekracza 50 proc. A u tych osób, u których się udaje złagodzić dolegliwości bólowe, już 30 proc. ulgi w bólu uznajemy za sukces. (...) To ból piekąco-palący, ciężki do zniesienia – mówiła.
Ryzyko zachorowania na półpasiec wśród osób starszych (po 65. roku życia) jest bardzo duże, bo zapadnie na tę chorobę nawet ok. 50 proc. z nich. Niestety u chorego powyżej 80. roku życia jest niemal pewne, że półpasiec przejdzie w formę przewlekłą.
– Wychodząc z założenia, że ten ból neuropatyczny tak ciężko się leczy, lepiej zapobiegać niż leczyć. Mamy taką broń jak szczepienia. Od 2020 r. mamy na świecie
dostępną szczepionkę, która daje skuteczność ponad 90 proc. – argumentowała prof. Malec-Milewska i dodała, że zaszczepić się powinna każda osoba po 65. roku życia oraz każda po 18. roku życia w grupach ryzyka.
Od ubiegłego roku szczepionka jest dostępna w Polsce, a od stycznia tego roku można ją kupić z 50 proc. refundacją (seniorzy 65 plus z określonymi chorobami).
Prof. Krzysztof Tomasiewicz z Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, ocenił, że to sukces połowiczny, bo "wskazaniem jest szczepienie wszystkich osób po 50. roku życia i wszystkich osób z immunosupresją po 18. roku życia".
– Jest poczucie, że to choroba, która się świetnie leczy, a tak nie jest. Leczenie trzeba wdrożyć bardzo szybko i nie wpływa na powikłanie. Mamy złudne poczucie
bezpieczeństwa – mówił prof. Tomasiewicz.
Jak dodał, w części chorób zakaźnych skuteczność leczenia zależy właśnie od bardzo szybkiego podania leków, a "gdybyśmy mieli te osoby zaszczepione, to nie byłoby problemu".
Edukacja i profilaktyka zamiast ratowania zgliszczy
Prof. Małgorzata Malec-Milewska podkreślała, że edukacja i profilaktyka w postaci szczepień, to klucz do tego, aby zapobiegać chorobom.
Jednak w Polsce nadal wśród dorosłych ze szczepieniami zalecanymi nie jest najlepiej. Np. przeciwko grypie szczepi się zaledwie 5 proc. osób.
Także prof. Krzysztof Tomasiewicz przekonuje, że istotna jest "edukacja, edukacja, jeszcze raz edukacja", a bez świadomego społeczeństwa nie zadziała nawet najlepszy program leczniczy.
Niezbędne jest - w jego opinii - odwrócenie czarnego obrazu na temat szczepień, jaki jest wśród wielu osób, m.in. w efekcie działania ruchów antyszczepionkowych.
Senator Beata Małecka-Libera oceniła, że w społeczeństwie nie ma świadomości o tym, jak istotne są szczepienia.
– Mało tego, nie wyciągamy wniosków z rzeczy, które wydarzyły się w ostatnich latach i powinny być dla nas lekcją pokory. Chodzi o COVID-19, pandemia, brak leków, niewiedza, lęk, strach i nagle pojawia się szczepionka, a u nas zaczął się proces zwątpienia i narastania ruchów antyszczepionkowych. (...) Wiele było zaniechań, brakowało jasnego przekazu eksperckiego, zbyt mało było informacji dla społeczeństwa, a błędy popełniane były także przez polityków i zaowocowało to tym, że mieliśmy ponad 120 tys. zgonów. To był dramat i z niego musimy wyciągnąć odpowiednie wnioski – stwierdziła senator.
Dobra organizacja
Oprócz edukacji istotne jest też zniesienie barier organizacyjnych, bo obecnie trzeba najpierw pójść na wizytę kwalifikacyjną do szczepienia, otrzymać receptę, potem wykupić szczepionkę w aptece, a następnie ponownie umówić się na wizytę w przychodni, aby wykonać szczepienie.
Magdalena Kołodziej z Fundacji My Pacjenci wskazywała, że pacjenci potrzebują takiego rozwiązania, by nie krążyć między gabinetem i apteką. – System powinien ułatwiać zaszczepienie się na jednej wizycie – mówiła.
Także prof. Jacek Wysocki ocenia, że dostępność jest bardzo ważna, aby pacjent nie musiał nigdzie krążyć. Jak ocenił, dobrze, że także farmaceuci otworzyli się na wykonywanie szczepień, ale trzeba też motywować lekarzy, aby pytali pacjentów o to, czy się szczepili i aby pokazywali pacjentom zalecenia.
Również prof. Marcin Czech z Polskiego Towarzystwa Farmakoekonomicznego, stwierdził, że "nie może to tak działać, że bez pójścia w trzy miejsca nie będziemy mieli szczepienia".
Co z finansowaniem?
Prof. Marcin Czech zwracał ponadto uwagę na problemy z finansowaniem szczepień w Polsce i ich dostępność ekonomiczną dla osób zainteresowanych.
Przypomniał, że szczepienia to element zdrowia publicznego, które powinno być domeną państwa, a tymczasem wydajemy na ten cel bardzo mało.
Jak mówił, Polska należy do grona 20 najbogatszych państw świata pod względem wielkości PKB, a pomimo tego zdrowie, a zwłaszcza profilaktyka zdrowotna, są często finansowane na znacznie niższym poziomie niż w innych, także mniej zamożnych państwach. Na profilaktykę w postaci szczepień wydajemy zaledwie ok. 3 euro na obywatela.
Tymczasem - jak wyjaśniał - "szczepionki to najbardziej kosztowoefektywne interwencje w ochronie zdrowia. - Pacjent w ogóle nie zachoruje, nie pojawi się w systemie, nie zaabsorbuje czasu, pieniędzy i specjalistów - wskazywał prof. Marcin Czech.
Jednocześnie przyznał, że to technologia trudna do oceny, bo efekt jest znacznie przesunięty w czasie. Podał przykład szczepionki przeciw HPV dla nastolatków, która chroni przed niektórymi nowotworami w wieku dorosłym i Australii, która zaczęła szczepienia 20 lat temu, a dziś nie ma problemu z określonymi nowotworami.
Według prof. Marcina Czecha wysokiej wyszczepialności nie sprzyja także "patchwork decyzyjno-finansowy" jaki mamy obecnie w Polsce jeżeli chodzi o szczepienia. Dobrze byłoby jasno określić jedno źródło finansowania oraz lepiej zorganizować proces decyzyjny.
Magdalena Kołodziej z Fundacji My Pacjenci zwracała z kolei uwagę na aspekt finansowy bezpośrednio dla pacjenta, niejasne zasady refundacji i to, że barierą jest często koszt zakupu szczepionki.
– Najlepiej wprowadzić bezpłatne szczepienia dla wszystkich chętnych, bo i tak
boomu na szczepienia nie będzie i nie pogrąży to finansowo naszego państwa – stwierdziła.
Także prof. Marcin Czech wskazywał, że finansowanie powinno być na takim poziomie, aby każdy, kto tego potrzebuje, mógł zaszczepić się bez barier.
Jak mówił, finansowanie szczepień podnosi wyszczepialność. Odwołał się do szczepionki przeciw grypie. W roku, gdy szczepienie to było bezpłatne dla wszystkich, zaszczepiło się dwa razy więcej osób niż zwykle.
Pozostaje mieć nadzieję, że nowy rząd i Minister Zdrowia zwracać będą większą uwagę na profilaktykę, w tym szczepienia ochronne. 1 lutego powołany bowiem został pełnomocniki Ministra Zdrowia do spraw profilaktyki zdrowotnej i współpracy międzyresortowej.
Profilaktyka to nic innego jak inwestycja w zdrowie, ale nie można tu zapominać o seniorach, których będzie przybywało. Chodzi przecież nie tylko o to, aby żyć dłużej, ale żyć jak najdłużej w zdrowiu i dobrej jakości. Na razie bezpłatna dla osób po 65 roku życia jest szczepionka przeciw grypie czy pneumokokom. Teraz kolej na włączenie na listę bezpłatnych leków dla seniorów kolejnych szczepień m.in. przeciw półpaścowi, bo lepiej zapobiegać niż potem leczyć powikłania tej choroby.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.