O wzroście globalnej liczby lekoopornych zakażeń grzybiczych na łamach "Pathogens and Immunity" poinformowali Thomas McCormick i Mahmoud Ghannoum, profesorowie dermatologii ze szkoły Case Western Reserve University School of Medicine (Cleveland, USA).
– To nie jest problem, który dotyczy tylko poszczególnych pacjentów. Światowa Organizacja Zdrowia uznała to zagrożenie za powszechne. Jeśli nie zostanie opanowane, może mieć wpływ na całe systemy opieki zdrowotnej – przekonuje prof. Thomas McCormick.
Jak donoszą naukowcy w publikacji, rocznie na całym świecie dochodzi już do ponad 150 milionów poważnych infekcji grzybiczych. Blisko w 1,7 mln przypadków kończą się zgonem pacjenta.
Infekcje grzybicze w postaci grzybic skórnych powstają po kontakcie skóry z mikroorganizmami znajdującymi się w glebie lub na powierzchniach różnych przedmiotów.
Typowe objawy to: zaczerwienienie, wysypka, swędzenie, pieczenie i podrażnienie skóry.
Według naukowców w obliczu rosnącej liczby zakażeń grzybiczych lekoopornych niezbędna jest edukacja, ale także zmiany w diagnostyce, aby lepiej rozpoznawać zakażenia i ich źródła.
O to, czy jest się czego bać i co nas czeka zapytaliśmy eksperta mikrobiologa w Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dra Tomasza Dzieciątkowskiego.
W rozmowie z naTemat.pl odniósł się do ostatnich doniesień o rosnącej liczbie zakażeń grzybami lekoopornymi. Według niego nie ma tu powodu do sensacji. Przyznaje jednocześnie, że na zakażenia grzybicze mamy cztery typy leków i nie jest łatwo opracować nowe terapie do walki z tymi patogenami.
– Grzyby zazwyczaj są lekooporne – przypomina dr Tomasz Dzieciątkowski. Jak dodaje, to nie jest kwestia ostatnich miesięcy, ale kwestia właściwości samych grzybów, ich ucieczki przed układem odpornościowym.
– Powiedzmy sobie bardzo wyraźnie: inwazyjne zakażenia grzybicze dotyczą niemal wyłącznie pacjentów z zaburzonym układem odpornościowym i to jest szeroko zaburzony układ odpornościowy: po przeszczepieniach, u pacjentów z HIV – wyjaśnia ekspert.
Uspokaja też, że ktoś, kto przyjmuje normalną antybiotykoterapię, nie należy do takiej grupy ryzyka.
– Rozgłaszanie, że zakażenia grzybicze nas zgubią, to duża nieodpowiedzialność – uważa mikrobiolog.
Według niego starzenie się społeczeństwa nie przekłada się na wzrost liczby zakażeń lekoopornymi grzybami. Także w przypadku chorób cywilizacyjnych, jak np. cukrzyca, taka choroba nie wpływa na istotne ryzyko grzybicy narządowej.
Tak samo, jak w przypadku innych osób nieobciążonych taką chorobą, może wystąpić grzybica skórna czy grzybica błon śluzowych.
U pacjenta z cukrzycą mogą one być nieco bardziej nasilone, mogą powodować dyskomfort pacjenta, ale "raczej nie będą stanowiły stanu zagrożenia życia".
Jak wyjaśnia dr Tomasz Dzieciątkowski, zagrożenie życia stanowią grzybice inwazyjne, głębokie, a te niemal zawsze występują u pacjentów z bardzo poważnymi dysfunkcjami układu odpornościowego.
Jednocześnie ekspert przyznaje, że zakażenia grzybicze są mniej podatne na leczenie, a w medycynie dysponujemy ograniczonym zestawem leków antygrzybiczych.
– Mamy zaledwie kilka grup leków przeciwgrzybiczych; cztery na krzyż – mówi dr Tomasz Dzieciątkowski.
Trwają nieustannie badania nad nowymi grupami takich leków, jednak - jak tłumaczy ekspert - "problem z leczeniem zakażeń grzybiczych wynika z tego, że grzyby mają bardzo odporną ścianę komórkową, którą muszą spenetrować leki".
Kolejny problem wynika z tego, że grzyby należą do organizmów, które mają jądro komórkowe, podobnie jak komórki ludzkie, a więc mają względnie zbliżony metabolizm.
– Nie jest problemem opracowanie leku przeciwgrzybicznego, ale problemem jest opracowanie leku przeciwgrzybicznego, który byłby selektywny, bezpieczny i nie miał działań niepożądanych, aby taki lek nie oddziaływał na wątrobę czy nerki, ale tylko na określony typ grzyba – tłumaczy mikrobiolog.
Kilka lat temu – jak przypomina dr Tomasz Dzieciątkowski – ówczesny minister zdrowia wciągnął zakażenia grzybami, głównie z rodzaju Aspergillus, jako patogeny alarmowe w szpitalu.
Ekspert przyznaje, że są to ciężkie zakażenia, ale ryzyko przeniesienia takiego zakażenia z człowieka na człowieka jest ekstremalnie niskie.
– Raczej zakażamy się środowiskowo, a np. grzyby z grupy Candida, to nasze własne prywatne grzyby, które wychodzą spod kontroli naszego układu odpornościowego wtedy, gdy ten układ przestaje prawidło działać – wyjaśnia.
Mikrobiolog pytany o grzyby Candida auris, wskazywane jako te, które są lekooporne, przyznaje, że faktycznie są to grzyby oporne na dostępne leki przeciwgrzybicze.
Jednocześnie uspokaja, że "jeżeli chodzi o Polskę, nie mamy się czego obawiać, bo to tych zakażeń jest bardzo niewiele".
Według danych Głównego Inspektoratu Sanitarnego grzyby są na ostatnim miejscu pod względem przyczyn ognisk epidemicznych.
Z raportu "Stan sanitarny Kraju za 2022 r." wynika, że w 2022 r. zostało zgłoszonych 5107 ognisk epidemicznych.
Najczęstszym czynnikiem etiologicznym, podobnie jak w latach 2020-2021, był czynnik wirusowy – SARS-CoV-2. W 2022 r. zgłoszono 4175 ognisk wywołanych SARS-CoV-2, co stanowiło 81,7% wszystkich ognisk zakażeń. W pozostałych 932 ogniskach (z 5107 zgłoszonych) najczęstszymi czynnikami etiologicznym były czynniki: bakteryjne – 805 (86,4%), wirusowe – 97 (10,4%), pasożytnicze – 6 (0,6%) oraz grzybicze – 2 (0,2%).