Tę wstydliwą chorobę w XX wieku uznano za wykorzenioną, ale od kilku lat liczba zakażeń systematycznie rośnie. Oficjalne statystyki w Polsce, zwłaszcza z okresu pandemii COVID-19, tego nie potwierdzają, ale w praktyce jest inaczej. Kiła to choroba, która może dawać różne zmiany, nie zawsze typowe i nie zawsze w "tych" okolicach.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Paulina Łopatniuk, lekarka, specjalistka patomorfologii i autorka popularnonaukowego bloga i profilu "Patolodzy na klatce" w jednym z ostatnich postów na Facebooku przypomniała o jednej z chorób wenerycznych, uznawanych za zapomnianą. A jednak...
Wolelibyśmy o niej nie pamiętać, ale przypadków kiły jest coraz więcej i nie zawsze daje ona charakterystyczne objawy.
Lekarka przywołuje przykład, 32-letniego mężczyzny, któremu już od dwóch miesięcy dokuczały "płaskowyniosłe zmiany przy kąciku ust".
"Próbowano je leczyć krioterapią, bez wyraźnych rezultatów jednak. Ostatecznie trafił na dermatologię z nadzieją, że placówka uniwersytecka da sobie jakoś z uporczywym problemem radę. Dwóm opisanym podczas badania fizykalnego białawym, nadmiernie rogowaciejącym zmianom nie towarzyszyły żadne inne wykwity skórne czy śluzówkowe i pewnie długo jeszcze trwałaby diagnostyka, gdyby na miejscu nie wykonano panelu badań w kierunku chorób przenoszonych drogą płciową(...)" – pisze patomorfolożka.
To właśnie wyniki tych badań przyniosły odpowiedź.
"Testy serologiczne sugerowały kiłę. Obecność krętków bladych, Treponema pallidum, potwierdziło też badanie PCR z wymazu pobranego ze zmian. Czego nie zdziałała wcześniej krioterapia, załatwiła stara dobra penicylinka - zmiany stopniowo zniknęły. Pacjenta wypisano ze szpitala z rozpoznaniem kiły drugorzędowej, zmiany zaś ostatecznie uznano za kłykciny płaskie" – czytamy.
Nietypowe zmiany
Jak zwraca uwagę patomorfolożka, w przeciwieństwie do objawu pierwotnego, owrzodzenia typowego dla kiły pierwszorzędowej, kłykciny płaskie nie rozwijają się w miejscu wniknięcia mikrobów do organizmu, to późniejszy etap choroby.
Zaznacza, że kiła potrafi się prezentować różnie, nie zawsze dając objawy typowe.
Wysypka może być "słabo wyrażona" i czasem łatwo ją przeoczyć, czasem nie występuje wcale, a czasami w bardziej wilgotnych okolicach - w jamie ustnej i obok, w rejonie genitaliów, czy wreszcie w pachwinach. Rozwinąć się mogą "zlewne płaskowyniosłe zmiany o wilgotnej powierzchni".
To kłykciny płaskie, których nie należy mylić z kłykcinami kończystymi związanymi z zakażeniem wirusem HPV.
Ekspertka ostrzega, że wilgotna wydzielina pokrywająca kłykciny płaskie zawiera bakterie i uchodzi za wysoce zakaźną.
Choroba o wielu twarzach
Poza wysypką i kłykcinami kile drugorzędowej mogą towarzyszyć liczne inne symptomy - od klasycznych objawów ogólnych z osłabieniem, złym samopoczuciem, bólami głowy i gorączką po dolegliwości mniej typowe, takie jak np. łysienie, zapalenie stawów czy dolegliwości okulistyczne lub neurologiczne.
"Ot, choroba o wielu twarzach" – stwierdza patomorfolożka.
Dlatego radzi: "Bawcie się bezpiecznie (...) i diagnozujcie w razie jakichkolwiek wątpliwości. Oraz nie ściemniajcie przy wywiadzie lekarskim(...)".
Jak dodaje, kiła leczy się dobrze, tylko trzeba ją najpierw zdiagnozować, więc wzmianki o ewentualnym możliwym kontakcie, który mógł skończyć się kiłą, są dość istotne dla diagnozujących.
Dziennikarka działu Zdrowie. Ta tematyka wciągnęła mnie bez reszty już kilka lat temu. Doświadczenie przez 10 lat zdobywałam w Polskiej Agencji Prasowej. Następnie poznawałam system ochrony zdrowia „od środka” pracując w Centrali Narodowego Funduszu Zdrowia. Kolejnym przystankiem w pracy zawodowej był powrót do dziennikarstwa i portal branżowy Polityka Zdrowotna. Moja praca dziennikarska została doceniona przez Dziennikarza Medycznego Roku 2019 w kategorii Internet (przyznawaną przez Stowarzyszenie Dziennikarze dla Zdrowia) oraz w 2020 r. II miejscem w tej kategorii.