"Ja, Janusz", czyli Korwin-Mikke w butach Palikota. Czy Kongres Nowej Prawicy jest nowym faworytem "elektoratu buntu"?
"Ja, Janusz", czyli Korwin-Mikke w butach Palikota. Czy Kongres Nowej Prawicy jest nowym faworytem "elektoratu buntu"? Fot. A. Kozak, J.Orzechowski / Agencja Gazeta
Reklama.
“Widmo krąży po Europie – widmo korwinizmu” – ogłosił tryumfalnie w “Najwyższym Czasie” sam Janusz Korwin-Mikke. I choć w jego twierdzeniu jest nieco bufonady, to nikt, kto uważnie śledzi wyborcze sondaże, nie może nie zauważyć, że jego Kongres Nowej Prawicy rzeczywiście stale rośnie w siłę.
Pierwsze sygnały tego trendu widać już było ponad pół roku temu, a dziś KNP coraz śmielej oczekiwać może, że w eurowyborach przekroczy magiczną barierę 5 proc., zostawiając w tyle Polskę Razem, Solidarną Polskę, a także... koalicję Europa Plus Twój Ruch.
Ale jakby tego było mało z kilku niedawnych sondaży wynika także, że KNP może “wygryźć” Twój Ruch z Sejmu – bo choć obie partie balansują na granicy progu, to trend wzrostowy towarzyszy raczej ugrupowaniu Korwin-Mikkego.
Swoista wyborcza “mijanka” TR i KNP sprawiła, że w mediach coraz częściej pojawiają się głosy takie, jak opinia Leszka Millera z programu “Jeden na jeden”:
Leszek Miller
w TVN 24

Palikot nie jest moją konkurencją, on flirtuje z liberałami. Dziś Janusz Palikot ma inny problem. Ten problem nazywa się Janusz Korwin-Mikke. Dlatego, że przepływy są tutaj: od jednego Janusza do drugiego Janusza. I każdy wzrost notowań Janusza Korwin-Mikkego, będzie powodował osłabienie Janusza Palikota. CZYTAJ WIĘCEJ


O tym, że obaj panowie i ich partie stanowią dla siebie konkurencję przekonany jest też Jan Filip Libicki z PO. Jego zdaniem i TR, i KNP walczą o ten sam “elektorat buntu”, z tym że dziś JKM “kopiuje” sukces Palikota z 2011 roku. “W 2011 Korwin-Mikke nazywał się Janusz Palikot” – ocenia Libicki. Czy rzeczywiście tak jest? Czy Korwin-Mikke stanie się wkrótce “nowym Palikotem"?
Antysystemowi performerzy polityczni...
– Obaj panowie lubią szokować, zwracać na siebie uwagę i chętnie sięgają po polityczne happeningi – przyznaje w rozmowie z naTemat dr Olgierd Annusewicz z Instytutu Politologii UW, potwierdzając, że z całą pewnością poza imieniem, obu Januszy łączy też ich wyrazisty styl bycia w polityce. Ale nie tylko on. – Obaj apelują do elektoratu, który szuka prostych, wyrazistych i radykalnych rozwiązań – dodaje prof. Norbert Maliszewski z Wydziału Psychologii UW.
Komentatorzy są też zgodni co do tego, że KNP, podobnie jak Ruch Palikota w 2011 roku, czaruje wielu młodych wyborców swoim antyestablishmentowym, “rewolucyjnym” urokiem. Po 3 latach w Sejmie Janusz Palikot ów urok stracił, więc nie dziwi, że “elektorat buntu” znalazł sobie nowego idola.
Tomasz Lis
"Newsweek"

Partia protestu potrzebowała więc nowej twarzy. Potrzebowała tym bardziej, im bardziej rosło, szczególnie u młodych ludzi, znużenie jałowością politycznej debaty, nonsensem PO-PiS-owej nawalanki, zaduchem posmoleńskich wyziewów i naftaliną partyjnego przywództwa. CZYTAJ WIĘCEJ


I stąd mógł się zrodzić sukces Korwin-Mikkego, który tak jak Palikot w 2011, ma szansę stać się czarnym koniem najbliższych wyborów.
... których bardzo wiele różni
Ale choć analogie między obiema partiami i ich liderami nasuwają się same, eksperci zwracają uwagę, że mimo wszystko oba polityczne środowiska dzieli bardzo wiele. Przede wszystkim program: radykalnie liberalny i prawicowy w przypadku KNP i lewicowy (ze zmieniającym się w czasie rozkładem akcentów między liberalizmem a nutami socjalistycznymi) w przypadku TR. Ale nie chodzi tylko o program.
Prof. Maliszewski przekonuje, że choć i jeden, i drugi polityk swój sukces zbudowali w oparciu o antysystemowy bunt, to społeczna “baza”, na którą stawiają, jest zupełnie inna. I wbrew słowom Millera, obie te grupy raczej się nie “mieszają”.
– Z badań nie wynika wcale, żeby między elektoratami obu partii były znaczące przepływy. Trudno spodziewać się, by radykalni lewicowi antyklerykałowie dziś zaciągnęli się pod sztandary ugrupowania, które otwarcie mówi o “tępieniu lewactwa” – zauważa Maliszewski.
Dr Annusewicz przypomina też, że dzisiejszy elektorat Korwin-Mikkego, to od lat mniej więcej ta sama, wierna i zdyscyplinowana grupa wyborców, podczas gdy Palikot znalazł się w Parlamencie dlatego, że przekonał do siebie niezdecydowanych.
Dlatego też nasz rozmówca nie zgadza się z tezą, że partia Korwin-Mikkego trwale zastąpi na polskiej scenie politycznej Twój Ruch. – To teza na wyrost. Proponuję zaczekać z nią do wyborów parlamentarnych 2015 roku – mówi Olgierd Annusewicz.
Dlaczego? Ponieważ nawet ewentualny sukces KNP w eurowyborach nie musi wcale oznaczać zdobycia trwałej przewagi nad partią Janusza Palikota: przy spodziewanej niskiej frekwencji do zdobycia wysokiego wyniku mogą Korwin-Mikkemu wystarczyć głosy jego niewielkiego, ale zdyscyplinowanego elektoratu.
– Ale w 2015 roku, gdy frekwencja przy urnach będzie zapewne wyższa, Palikot znów może przyciągnąć do siebie niezdecydowanych i pokonać KNP – ocenia dr Annusewicz. W praktyce okazać się więc może, że na razie “Janusz nie zastąpi Janusza”, ale obaj będą na polskiej scenie współegzystować, co i rusz zaskakując wyborców kolejnym nieszablonowym pomysłem czy odważnym politycznym performancem. A może w 2015 roku w walce o “elektorat buntu” liczyć się będzie ktoś jeszcze, odsuwając obu panów J. w cień?

Zobacz, jak Janusz zmienia się w Janusza