
W ostatnich miesiącach Michał Witkowski dał się poznać jako „blogerka modowa”Miss Gizzi. Korzystając z tej kreacji, pisarz pojawiał się na różnych pokazach i imprezach, gdzie wywoływał spore poruszenie, a niekiedy wręcz zgorszenie. Teraz Witkowski przyznał, że „zabawa z showbiznesem” była jedynie happeningiem, który pomagał mu w pracy nad nową powieścią.
REKLAMA
Akcja powieści, jak można się domyślić, będzie dotyczyła właśnie polskiego showbiznesu. Witkowski poinformował na swoim blogu, że książka jest już w połowie ukończona.
– Pojawią się tam absolutnie wszyscy, od Misia Figurskiego przez wszystkie nasze piękne i znerwicowane damy aż po znane w branży specjalistki od PR i agentki. Ale raczej będzie to wielki babiniec. Babiniec, piekło kobiet w Babilonie zwanym Warszawą. Kobiet, które same stworzyły piekło, w którym mieszkają – napisał autor „Lubiewa”.
Witkowski oświadczył jednocześnie, że rezygnuje z kontrowersyjnej kreacji. – Nie ma Miss Gizzi, to były tylko eksperymenty do prozy, ale ścianki zostają, bo jestem już uzależniony, tylko teraz wizerunek odwrotny – zaznaczył pisarz.
O Miss Gizzi zrobiło się szczególnie głośno kilka miesięcy temu, gdy Witkowski pojawił się na jednym z pokazów mody w kapeluszu z symbolem SS. Prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo, starając się ustalić, czy pisarz propagował nazizm. Witkowski oraz projektant kapelusza zostali już przesłuchani w charakterze świadków. Żaden z nich nie usłyszał dotąd zarzutów.
źródło: FashionPathology.com
źródło: FashionPathology.com
