Dawid i Zosia Rzepeccy są nauczycielami współczesnej odmiany tantry. Prowadzą warsztaty dla par i singli i pomagają ludziom odnaleźć i rozpalić w sobie miłość, pogłębiać intymność i przeżyć coś dużo mocniejszego, niż fizjologiczny orgazm. Rozmawiamy tym jak nauczyć się kochać, odnaleźć świeżość po latach w związku i doświadczać seksu mistycznego.
Gdyby próbować odpowiedzieć na to pytanie w duchu tantry, to nie ujęlibyśmy tego w słowach, tylko w czynach. Ale nawet i one nie dają wyczerpującej odpowiedzi na tak postawione pytanie, bowiem przede wszystkim mamy poczucie, że jesteśmy wielką tajemnicą :)
Jesteśmy też małżeństwem z dziesięcioletnim, na tę chwilę, stażem. Będąc ze sobą we wspierającej się relacji czujemy, że dane nam są piękne chwile radości z przygody, jaką jest życie. Jak każdemu, zdarzają się i nam chwile mniej piękne, ale potwierdzamy znaną maksymę, że wspólnie przeżywane szczęście się mnoży, a nieszczęście dzieli.
Z wykształcenia jesteśmy filozofem i psycholożką, studiowaliśmy też różne kierunki psychoterapii. Uczymy współczesnej odmiany tantry. To nasza misja i powołanie.
Większość z nas wierzy, że seksu po prostu uczymy się z czasem. Ja uważam, że tak jest, ale tylko do pewnego momentu. Potem uderzamy w pewien rodzaj sufitu i już wiemy czego się spodziewać, nawet kiedy zmienimy kochanka. Początkowa ekscytacja opada i... co wtedy?
Jeśli naprawdę chcemy zbudować długoterminową, szczęśliwą relację partnerską powinniśmy założyć, że jest to pewien proces uczenia się siebie nawzajem. A przecież już nawet w zakresie podstawowej komunikacji partnerskiej brak nam odpowiedniej edukacji.
Jak w parze zadbać o swoje potrzeby jeśli z reguły nie potrafimy nawet wysłuchać drugiej osoby bez przerywania jej ? Pytanie o to, jak jest u nas w seksie, wiąże się więc z całokształtem naszej relacji. Czy udaje nam się rozpoznawać pojawiające się emocje i je wyrażać? Czy jesteśmy otwarci na uczucia? Czy potrafimy się wsłuchać w bicie serca drugiej osoby?
Ta początkowa ekscytacja, o której wspominasz, napędzana jest szeregiem hormonów z grup m.in. fenyloetyloamin i endorfin, mających na celu wsparcie procesów zakładania gniazda i rozmnażania się. Potem jednak, jeśli para zaniedbała sferę intymną, nasza wzajemna fascynacja maleje.
Hormony ekscytacji przestają się już tak obficie produkować. Zaufajmy naturze i zamiast walczyć z tym i próbować wymyślać nowe sposoby na seks, zmieńmy jego jakość. Wejdźmy w głąb doświadczenia.
Seks z czasem może zaprowadzić nas dużo dalej niż jest to możliwe na początku, musimy tylko zmienić kierunek naszej drogi. Zamiast więcej, szybciej, czy mocniej, możemy kochać się wolniej i czulej. Zamiast pobudzać wyobrażenia, możemy wejść w przestrzeń medytacyjną w seksie. Być obecnym w miłości, być obecnym w każdym ruchu i bezruchu.
Do tego potrzeba trochę treningu, ale mamy szansę wkroczyć na nowy, nieskończony poziom doświadczenia, z którym najbardziej ostry, odjechany, podniecający seks, nie ma porównania. I tak też działa natura, bowiem w czułym seksie wspierają nas hormony miłości takie jak oksytocyna, którą produkować możemy do końca wspólnych dni.
Taki czuły, medytacyjny seks prowadzi nas do przestrzeni serca, do miłości i do poszerzonej świadomości. Wtedy, z czasem, zaczynamy pozbywać się uprzedzeń i z powrotem możemy bawić się seksem jak niewinne dzieci, czy jak dzikie zwierzęta. Albo jak bogowie.
Niektórych bowiem droga tantry prowadzi w kierunku doświadczeń mistycznych, w których zatracamy poczucie indywidualnej tożsamości, stapiając się razem z partnerem w uczuciu jedności z wszechświatem. Taki był też duchowy cel tantry na przestrzeni tysiącleci.
Czy seksu można się tak naprawdę nauczyć?
W seksie uczymy się poprzez odkrywanie. Trzeba jednak założyć, że przecież skoro nikt nas nie uczył zdrowego i naturalnego podejścia do seksualności, to mamy braki w wiedzy na ten temat. Żeby nauczyć się chodzić, dziecku wystarczy dorosnąć, ale żeby zostać biegaczem, potrzeba treningu. Podobnie jest w seksie.
Mamy tak mało informacji na temat świadomej seksualności, że już kilka dni warsztatów z współczesnej tantry może wzbogacić naszą wiedzę o lata świetlne. Ważne jest też, aby nie tylko teoretyzować, ale i praktykować.
Jest to kolejny argument przemawiający za długoterminową relacją z jednym partnerem, bo kiedy już się znamy, możemy wspólnie podjąć próby kochania się bardziej świadomie. Oprócz "normalnego", znanego nam współżycia możemy wprowadzić cotygodniowe treningi miłosne.
Tak jak chodzimy na jogę, na fitness czy do siłowni, możemy razem zamykać się w swojej sypialni i praktykować tantrę. Dzięki temu spędzimy czas wspólnie wzmacniając i rozwijając naszą relację partnerską w oparciu o bardzo mocne fundamenty. Zadbamy w ten sposób nie tylko o przyjemność, ale przede wszystkim o wzajemną miłość, by na koniec odkryć dla siebie stary banał, że tak naprawdę to ona się najbardziej w życiu liczy.
Poza tym można jeszcze przecież pracować z takimi wyzwaniami, jak przedwczesne wytryski, słaba erekcja lub jej brak u mężczyzn, czy tzw. "oziębłość u kobiet". Zarówno mężczyźni, jak i kobiety, chodząc na siłownię lub fitness, zapewne nawet nie wiedzą, że jest grupa mięśni, którą warto ćwiczyć o wiele bardziej niż np. bicepsy. Szczególnie jak chce się tą męskość, czy kobiecość "usprawnić".
Chodzi oczywiście o grupę mięśni krocza i dna miednicy, w tantrze zwanych mięśniami miłości. Proste ćwiczenia nie wymagają żadnego sprzętu, ani nawet specjalnego czasu i miejsca, a pierwsze efekty przychodzą dość szybko.
Jak po wielu latach związku znaleźć w seksie świeżość?
Świeżość możemy odnaleźć przede wszystkim w zmianie nastawienia z dążenia do coraz mocniejszych czy przyjemniejszych orgazmów, na doświadczanie bycia obecnym w każdej chwili naszego zbliżenia. Od pierwszego spojrzenia przed do czułego przytulenia i rozmowy po.
Taka głębia obecności pozwala za każdym razem przeżywać miłość w nowy sposób. Za każdym razem bowiem mamy szansę wyjść poza poczucie linearności seksu: podniecenie, seks, orgazm i relaks.
Praktyka medytacyjnej obecności w seksie daje szansę na doświadczenie wyjścia poza poczucie czasu i przestrzeni, co uniemożliwia nam w zasadzie możliwość porównywania tego doświadczenia z wcześniejszymi doświadczeniami.
Jak to zrobić? Spróbujmy na przykład na początek kochać się dwa razy wolniej niż zwykle. Proste, prawda? A jednak będziemy potrzebowali do tego odrobiny samodyscypliny, dystansu i wzajemnej zgody na eksperymentowanie. Nie oczekując od razu kosmicznych efektów, możemy się spodziewać całego mnóstwa nowych doświadczeń.
Od frustracji po zwiększoną wrażliwość na bodźce. W praktyce tantry przytulamy wszystkie doświadczenia. Nie odrzucamy jednych, bo są niemiłe, skupiając się tylko na tych najlepszych.
To jedna z fundamentalnych zasad tantry. Świadomość rozwija się w każdym kierunku, czasem więc trzeba przejść przez bagna, aby odnaleźć kwiat lotosu.
Kiedy traktujemy seks jako drogę do głębszego poznania siebie, nie wiemy co nas spotka.
Rozwój osobisty poprzez świadomą seksualność nigdy się nie kończy i zawsze niesie ze sobą jakieś nowe przeżycie, nowe doświadczenie, nową wewnętrzną przygodę przeżywaną wraz z partnerem.
Czy seks może sprawić, że będziemy zakochiwać się w sobie coraz bardziej i bardziej?
Tantryczny seks umożliwia nam poszerzanie granic własnego doświadczenia wszystkiego wokół. W tym doświadczenia miłości. Jesteśmy w stanie przyjąć i wysłać więcej miłości niż wcześniej. W relacji opartej na zdrowej, naturalnej seksualności, czyli uwolnionej od poczucia winy i wstydu, miłość kwitnie i wciąż się rozwija. Mówi się, że seks jest jak korzeń kwiatu lotosu. Gdyby wyrwać kwiat, życie w nim zgaśnie.
Podobnie, gdy korzenie gniją bądź usychają. Piękny kwiat potrzebuje zdrowych korzeni. Pełnia miłości potrzebuje zdrowego seksu. To porównanie jest o tyle trafne, że tak jak rośliny w ogrodzie potrzebują pielęgnacji, tak i nasza sfera życia intymnego potrzebuje uwagi i troski. A do tego przydaje się wiedza i odpowiednie narzędzia.
W dodatku, jeśli w seksie potrafimy się otworzyć na siebie, mówić i dbać o swoje potrzeby, to pogłębia się nasze wzajemne zaufanie. Taka głęboka intymność przekłada się na inne sfery życia. Lepiej się rozumiemy i bardziej wspieramy, bowiem znamy się od intymnej strony.
I nie chodzi tu oczywiście o nagość, ale o wzajemne obdarowywanie się swoją wrażliwością, która otwiera nasze serca, dzięki czemu możemy bardziej być sobie oddani w miłości.
Co uważacie, że jest absolutnie niezbędne w łóżku?
Poczucie humoru! I dystans do siebie. Podstawowa jest też dobra komunikacja, która buduje poczucie zaufania między partnerami. Bez niej seks może stać się teatrem pomyłek, o których wolimy zapomnieć. Nam przydaje się też wzajemny szacunek do siebie i do mocy, która kryje się w energii seksualnej.
Najważniejsze jednak jest poczucie bliskości pomiędzy partnerami. Seks bez uczucia staje się przedmiotowy i w efekcie może być nawet krzywdzący dla zdrowego poczucia własnej wartości.
Na koniec, pytanie fundamentalne i filozoficzne: co to jest miłość?
Miłość to ta chwila, w której czujesz, że naprawdę żyjesz.
Dziękuję za inspirującą rozmowę!
Jeżeli po przeczytaniu wywiadu chcielibyście dowiedzieć się więcej o tantrze, Zosi i Dawidzie, lub być może nawet zapisać na warsztaty, wszystkie niezbędne szczegóły znajdziecie na tantralove.eu i na facebooku.