
Czego dokładnie oczekuje się od Kościoła? – Czekamy aż władze kościelne przedstawią własne statystyki na ten temat, bo sami przyznali, że takie prowadzą – mówi Mucha. Dodaje, że większość ofiar księży nie zgłasza się do sądów, ale właśnie do kurii. – To pierwszy i najważniejszy krok – podkreśla.
Nie obyło się jednak bez zgrzytu. Kardynał Stanisław Dziwisz zasugerował, że pedofilia wśród księży jest mniejsza niż w innych zawodach. – Oczyszczenie nie jest proste ani bezbolesne. Nie wolno nam jednak porównywać bólu oczyszczenia z bólem krzywdy, jakiej ze strony niektórych kapłanów i zakonników doznało wielu młodych – mówił. – Nie wolno nam pocieszać się tym, że procent księży winnych wykorzystania seksualnego dzieci i młodzieży nie jest wyższy od tego w innych, podobnych kategoriach zawodowych – podkreślił kard. Dziwisz.
Może przypomnę: z szeroko publikowanych przez agencje kościelne danych MSWiA wynika, że w Polsce ca. 1 na 5000 dorosłych obywateli w ciągu ostatnich 10 lat miał wyrok za nadużycie seksualne wobec dziecka (łączenie ok. 6000 osób). W przypadku księży (27 wyroków) jedno skazanie przypada na 1000 osób. A więc księża wyrabiają 500% normy!!! Tak, tak, kardynale. Tylko jeden na 5000 Polaków został w ciągu minionej dekady skazany za czyn pedofilski i aż jeden na 1000 polskich księży otrzymał taki wyrok. Czytasz to samo, co ja i wiesz o tym tak samo dobrze, jak ja. „Pięć razy częściej! Pięć razy częściej!”. Powinniście sobie to zdanie, biskupi, przypiąć do baldachimów, aby patrzeć na nie, ilekroć rano otworzycie oczy.
– Na świecie jest niespełna pół miliona księży i setki procesów o pedofilię, zakończonych skazaniem – i to tylko w ostatnich kilku latach. W samej kurii rzymskiej toczy się takich procesów ponad 200! W jakież to kategorii zawodowej, purpuracie, masz podobny „procent”?" – czytamy na blogu filozofa.
Sama msza była jak najbardziej potrzebna i słuszna, mimo to widać, że forma to nie wszystko i jedna niepotrzebna wypowiedź może zniweczyć cały efekt. Jeszcze bardziej od wypowiedzi kard. Dziwisza, zadziwiający był brak niektórych hierarchów kościelnych, których obecność stanowiłaby spójny przekaz. W Krakowie nie pojawili się wysocy rangą hierarchowie kościelni, którzy ukrywali pedofilów na łonie Kościoła. Chodzi przede wszystkim o arcybiskupa Michalika, arcybiskupa Hosera i kardynała Nycza, który obecnie przed koszalińskim sądem udowadnia, że nie krył swojego podwładnego księdza Zbigniewa R. z Kołobrzegu.
– Kościół musi zacząć wypłacać odszkodowania, tak jak to jest robione zagranicą – wyjaśnia Mucha z fundacji. Podkreśla, że ofiary molestowania w Kościele nadal są traktowane po macoszemu, bo gdy zgłaszają się do kurii, to słyszą, że feralny proboszcz został przeniesiony do innej parafii.