Czy oglądanie filmów w internecie jest nielegalne? Wyjaśniamy prawne zawiłości.
Czy oglądanie filmów w internecie jest nielegalne? Wyjaśniamy prawne zawiłości. fot. mat. prasowe
Reklama.
Michał Wąsowski w tekście o ściąganiu filmów i muzyki z sieci pokazał wyraźną granicę: ściąganie nie jest nielegalne, nielegalne jest udostępnianie bez wiedzy i zgody autorów oraz właścicieli praw autorskich. Czyli chociażby korzystając z programów do ściągania torrentów bez wyłączenia opcji udostępniania.
Dodatkowo korzystanie z plików nie sprowadza użytkownika na drogę przestępstwa tylko wtedy, kiedy korzystamy z utworów w ramach dozwolonego użytku osobistego, czyli kiedy sami oglądamy pobrane filmy lub oglądamy je w wąskim gronem znajomych. W przypadku seansów online sprawa wygląda podobnie. Tutaj też znajduje zastosowanie art. 23 prawa autorskiego.
Art. 23. Dozwolony użytek osobisty

1. Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego. Przepis ten nie upoważnia do budowania według cudzego utworu architektonicznego i architektoniczno-urbanistycznego oraz do korzystania z elektronicznych baz danych spełniających cechy utworu, chyba że dotyczy to własnego użytku naukowego niezwiązanego z celem zarobkowym.

2. Zakres własnego użytku osobistego obejmuje korzystanie z pojedynczych egzemplarzy utworów przez krąg osób pozostających w związku osobistym, w szczególności pokrewieństwa, powinowactwa lub stosunku towarzyskiego.


Uwaga na oszustów
Jednakże nie dla wszystkich jest to tak oczywiste. Na stronie forumprawne.org natrafiłem na wpis zdezorientowanej internautki, której koleżanka miała nieprzyjemną przygodę z zamkniętym już serwisem Kinomaniak.tv.
Młoda01

To jak to jest z tym kinomaniakiem.tv? Mojej koleżance "policja" zablokowała dostęp do neta, po tym jak chciała obejrzeć coś na kinomaniaku. W momencie kiedy nacisnęła klawisz "play" wyskoczyła blokada z odznaką policyjną, wszystkie możliwe paragrafy dotyczące przestępczości w cyberprzestrzeni i info o wpłacie 300 zł kary. Koleżanka przestraszyła się i wpłaciła. Po wpłacie dostała kod, który wpisała na zablokowanej stronie i odblokowali jej kompa. I teraz mnie zastawia, czy to była prawdziwa policja? Czy policja może sama wymierzać kary i żądać zapłaty? Dokonując przelewu przekazała swoje dane i teraz zastawia mnie komu, bo nawet nie zadzwoniła na policję, żeby to potwierdzić...


Prawnicy zapewniają jednak, że nie ma podstaw do tego, żeby kogokolwiek pociągać do odpowiedzialności za samo oglądanie filmów online. Ostrzegają przy tym przed płaceniem osobom podszywającym się w internecie pod policję czy jakiekolwiek inne służby.
Łukasz Węgrzyn, Maruta i wspólnicy

Oglądanie filmów za pośrednictwem serwisów streamingowych jest legalne, niezależnie od tego, czy film został udostępniony w takim serwisie za zgodą podmiotu uprawnionego z tytułu praw autorskich.


Kluczowa jest eksploatacja
Jeżeli ktoś nadal ma wątpliwości czy to, co robi jest zgodne z prawem, może skorzystać z porady jakiej udziela mec. Igor Ostrowski, partner w firmie prawniczej Dentons. Internauta zawsze powinien się zastanowić czy czynność, którą wykonuje jest eksploatacją utworu czy nie. Samo oglądanie nie jest eksploatacją utworu, natomiast pobieranie i rozpowszechnianie już nią jest.
Oznacza to, że samo oglądanie nie budzi wątpliwości. Za eksploatację utworu może jednak być uznane pokazywanie filmu znajdującego się na takim serwisie jak Kinoman.tv szerszej publiczności, ponieważ, jak podkreśla mec. Marek Trojnarski z Dentons, zwielokrotnianie utworu narusza monopol autorski.
Łukasz Węgrzyn, Maruta i wspólnicy

W trakcie korzystania ze streamingu wprawdzie dochodzi do zwielokrotniania odtwarzanego filmu w pamięci podręcznej komputera, jednak taka eksploatacja jest objęta jedną z postaci dozwolonego użytku, dopuszczającą przejściowe oraz incydentalne zwielokrotnianie chronionych treści. Z prawnego punktu widzenia naruszeniem nie będzie też sama czynność oglądania filmu, ponieważ zapoznawanie się z utworem co do zasady nie jest zastrzeżone monopolem prawnoautorskim. W związku z czym, podobnie jak przeglądanie książki w księgarni nie wymaga zgody autora, tak dopuszczalne jest oglądanie filmu – nielegalny może być natomiast sposób, w jaki oglądający wszedł w posiadanie jego kopii.


Nadchodzą zmiany
To tyle, jeżeli chodzi o obecne przepisy i ich interpretację. Sytuacja jednak niedawno nieco się skomplikowała i przyszłość praw autorskich w internecie rysuje się w ciemniejszych dla użytkowników barwach.
Marek Trojnarski, Dentons

Do tej pory dominowała interpretacja, w której źródło skąd pochodził utwór nie miało znaczenia. Ostatnie orzecznictwo Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wskazało jednak, że to czy utwór pochodzi z legalnego bądź nielegalnego źródło także jest istotne. Precyzuje to granice dozwolonego użytku osobistego.


Jak podkreślają prawnicy, ostatnio widać trend w europejskim orzecznictwie do uszczelniania granic dozwolonego użytku osobistego. Zamiast w stronę "copyleft" europejskie orzecznictwo ciąży w stronę "copyright", czyli orzekania na korzyść właścicieli praw autorskich.
Najlepszym sposobem na uniknięcie konfliktu z prawem nadal pozostaje więc korzystanie ze źródeł, co do których nie ma wątpliwości. Na rynku działa wiele serwisów strumieniowych i wideo na życzenie, które czerpią treści z legalnych źródeł i odprowadzają wszystkie należne autorom opłaty licencyjne.
Marek Trojnarski, Dentons

Wiedza o tym, które serwisy internetowe wykorzystują materiały pochodzące z nielegalnego źródła jest powszechna. W interesie widzów jest omijanie tego typu serwisów. Natomiast jeżeli użytkownik ma wątpliwości to zawsze może posiłkować się zasobami znajdującymi się na stronach inicjatywy Legalna Kultura lub Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego.