Pochopne wnioski z nieporównywalnych danych - wydatki reprezentacyjne NBP
Marek Tatała
08 lipca 2014, 13:17·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 08 lipca 2014, 13:17
Artykuł Michała Wąsowskiego opublikowany na portalu internetowym „Natemat.pl” pt. „Sprawdzamy wydatki reprezentacyjne w NBP. Leszek Balcerowicz wydawał rekordowo, Marek Belka najmniej rozrzutny” sprowadza się do dwóch nieprawdziwych przekazów, które są przejawem bądź elementarnych błędów, bądź świadomej manipulacji popełnionej przez autora tego artykułu.
Reklama.
Po pierwsze, i to jest sprawa zasadnicza w kontekście omawianego artykułu, jego autor twierdzi, że w latach w których Leszek Balcerowicz był prezesem NBP „koszty reprezentacyjne” były w tej instytucji największe w porównaniu z „kosztami reprezentacyjnymi” ponoszonymi przez kolejnych prezesów tj. Sławomira Skrzypka i Marka Belki. Tymczasem, błąd lub manipulacja polega na tym, że przedstawione w artykule dane dotyczące tzw. „kosztów reprezentacyjnych” ponoszonych przez NBP w latach 2004-2006; 2008-2009; 2012-2013 nie są ze sobą porównywalne, gdyż w 2006 roku został zmieniony sposób księgowania kosztów w NBP. A mianowicie, do 2006 roku w pozycji „koszty reprezentacyjne” ujmowano m.in. wydatki na organizowane przez Narodowy Bank Polski konferencje i seminaria naukowe, po 2006 roku te bardzo duże wydatki są przypisywane do innych pozycji księgowych. Porównywanie liczb nieporównywalnych jest manipulacją. Należy też zwrócić uwagę, że autor artykułu nie podaje źródła omawianych danych, co tym bardziej utrudnia czytelnikowi ocenę wiarygodności porównywanych wydatków różnych okresów.
Po drugie, artykuł Michała Wąsowskiego zawiera we wstępie ukrytą sugestię, jakoby Leszek Balcerowicz kiedykolwiek krytykował obecnego Prezesa Narodowego Banku Polskiego za wydatki reprezentacyjne NBP. Nigdy tego nie robił. Jego krytyka dotyczyła wyłącznie fragmentów treści rozmowy prezesa Belki z ministrem Sienkiewiczem, które dotyczyły apolityczności i niezależności NBP. W rozmowie z Witoldem Gadomskim z Gazety Wyborczej Leszek Balcerowicz podkreślał, że „z konstytucyjnego punktu widzenia szczególnie naganne jest stanowisko prezesa NBP, który powinien być z dala od jakichkolwiek przypuszczeń, że wikła się w partyjną politykę. Z rozmowy wynika, że byłby gotów wpłynąć na działania instytucji, którą kieruje, dla celu o charakterze politycznym”.
Można odnieść wrażenie, że dyskusja o wydatkach na kolację czy o wulgaryzmach stosowanych przez rozmówców przesłania najważniejszy problem – słów prezesa NBP godzących w niezależność banku centralnego. Jest to jedna z instytucji publicznych, w przypadku której kluczowe jest zaufanie do profesjonalizmu i bezstronności. Prezes Belka to zaufanie w rozmowie z ministrem Sienkiewiczem podważył. Ze szkodą dla wizerunku NBP.
Markowi Belce można zarzucać różne rzeczy, ale akurat jego "drogi" obiad z Bartłomiejem Sienkiewiczem wcale nie był taki drogi. Jak udało nam się dowiedzieć, za kadencji obecnego prezesa NBP tak zwane koszty reprezentacyjne znacznie spadły w porównaniu z poprzednimi latami – tak samo jak ogólne koszty funkcjonowania całego banku.
Ponad 772 tysiące złotych wynosiły tak zwane "koszty reprezentacyjne" z dwóch pełnych lat (2008, 2009) urzędowania Sławomira Skrzypka, prezesa NBP w latach 2007-2010.
Prof. Leszek Balcerowicz wydawał jeszcze więcej na ten cel – w 2005 1 mln 096 tys. zł i w 2006 ok. 479 tysięcy złotych, czyli łącznie prawie 1,5 miliona zł.
Dla porównania: Marek Belka w ciągu dwóch pełnych lat (2012, 2013) wydał na te cele raptem 600 tysięcy, czyli prawie trzy razy mniej, niż w takim samym okresie Balcerowicz. Z danych dotyczących kosztów reprezentacyjnych, do których udało nam się dotrzeć, wynika, że Belka jest póki co najmniej rozrzutny w tej kwestii. Czytaj więcej