W Polsce trwa batalia o uwolnienie rynku szerokopasmowego internetu. Projekt deregulacji, który ma ruszyć w naszym kraju inwestycje w nowoczesne łącza na wielką skalę, trafił już do Komisji Europejskiej. O to jakiej możemy spodziewać się opinii KE i co nam grozi, jeśli nie spełnimy warunków Europejskiej Agendy Cyfrowej, spytaliśmy Neelie Kroes - komisarz UE ds. agendy cyfrowej. - Osiągnięcie celów EAC, choć nie jest prawnie obowiązkowe, jest jednym z najważniejszych priorytetów Komisji Europejskiej - mówi nam Kroes.
Przepisy do zmiany
W 2007 roku UKE stworzył przepisy, które miały rozwijać konkurencję na rynku szerokopasmowego internetu w Polsce. Chodziło o to, by obywatele mieli szeroki wybór dostawców, szybkie łącza w niskich cenach, ale przede wszystkim - o upowszechnienie internetu w kraju. Przepisy te nakładały na Orange obowiązek udostępniania swojej infrastruktury szerokopasmowego internetu innym operatorom.
W 76 gminach te cele już zostały spełnione i teraz UKE chce zdjąć tam z Orange wspomniany obowiązek. Dzisiaj bowiem francuskiemu telekomowi nie opłaca się inwestować w nowoczesne łącza, gdyż musiałby je udostępniać innym - a internet oferować klientom drożej, bo operatorzy pracujący na sieciach Orange nie ponoszą kosztów utrzymania tej infrastruktury. Jednocześnie Orange jest jedyną firmą w Polsce, która posiada środki na inwestycje niezbędne nam do spełnienia celów Europejskiej Agendy Cyfrowej.
Projekt deregulacji, zdejmującej ten obowiązek z Orange, właśnie trafił do Komisji Europejskiej. W związku z tym pytamy komisarz ds. agendy cyfrowej Neelie Kroes o szanse na zielone światło od KE na uwolnienie rynku internetu.
Kiedy możemy spodziewać się opinii Komisji Europejskiej odnośnie projektu deregulacji internetu w Polsce, stworzonego przez UKE?
Neelie Kroes, komisarz ds. agendy cyfrowej: Komisja otrzymała pismo od UKE 3 lipca 2014. KE obecnie ocenia metody deregulacji zaproponowane przez UKE i wyda swoją decyzję w ciągu miesiąca od otrzymania projektu. Formalnym terminem dla Komisji jest więc 4 sierpnia.
Jak wstępnie Komisja podchodzi do zaproponowanej przez UKE deregulacji?
Jest jeszcze zbyt wcześnie, by móc powiedzieć jaka będzie ocena Komisji. Informacje o konsultacjach i pracach nad projektem są jednak dostępne na bieżąco na naszej stronie internetowej.
Polska jest na samym dole rankingu państw, jeśli chodzi o powszechność szerokopasmowego internetu. Jednym z powodów takiej sytuacji jest brak inwestycji w nowoczesne łącza, m.in. światłowody. Według prognoz ekspertów, nawet jeśli Polska wykorzysta całe przeznaczone na ten cel środki unijne, wciąż będzie to zbyt mało by spełnić cele Europejskiej Agendy Cyfrowej. Inwestycje komercyjne jednak potrzebują deregulacji i uwolnienia internetu, by ruszyć z kopyta. Jak Komisja ocenia różne sposoby stymulowania inwestycji w Polsce, by nasz kraj mógł spełnić cele EAC?
Wybór i wdrożenie środków bodźcujących konkretne inwestycje pozostaje w gestii odpowiednich władz krajowych. Komisja wspiera i zachęca państwa członkowskie do spełniania celów EAC, między innymi poprzez Ranking Agendy Cyfrowej i poprzez wykorzystanie odpowiednich dla danego państwa środków z funduszy unijnych. Komisja stworzyła specjalne wytyczne dla wykorzystania środków przeznaczonych na pomoc w rozwijaniu szerokopasmowego internetu.
Reguły te mają służyć promowaniu rozwiązań, które stymulują inwestycje przy jednoczesnym zapewnieniu maksymalnych korzyści konsumentom: dostarczania im szerokiego wyboru, niskich cen i jakości internetu poprzez tworzenie konkurencji na rynku.
Podkreślę jednak, że efektywne wdrożenie Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady z 15 maja 2014, dotyczącej sposobów redukowania kosztów wdrażania szybkich sieci łączności elektronicznej, musi skutkować znacznym zmniejszeniem kosztów inwestycji, a tym samym uczynić więcej inwestycji dochodowymi. Dzieje się tak poprzez zapobieganie niewydolności w procesie wprowadzania nowych inwestycji. Niewydolności związanej z wykorzystaniem istniejącej infrastruktury pasywnej, zatorami przy koordynacji prac budowlanych, uciążliwymi procedurami udzielania zezwoleń i ograniczeń administracyjnych, dotyczących umieszczania łącz w budynkach. Dyrektywa ta powinna zostać wdrożona przez państwa członkowskie do 1 stycznia 2016 roku.
Czy kraje, które nie spełnią celów Agendy, ponoszą za to jakieś konsekwencje? Jeśli tak – jakie?
Osiągnięcie celów EAC, choć nie jest prawnie obowiązkowe, jest jednym z najważniejszych priorytetów Komisji Europejskiej i jest wspierane przez polityczne zobowiązania państw członkowskich. Komisja nieustająco monitoruje postęp i współpracę z państwami w kwestii osiągnięcia tych celów.
Czy są jakieś inne kraje w Unii, co do których istnieje podejrzenie, że nie zdażą spełnić wszystkich warunków Europejskiej Agendy Cyfrowej?
Jeśli chodzi o dane dotyczące sytuacji w poszczególnych krajach, odsyłam do Rankingu Agendy Cyfrowej.
EAC ma różne cele w różnych dziedzinach – od rozwoju szerokopasmowego internetu, przez wspieranie branży e-commerce, aż do cyfrowego wykluczenia, e-Rządów i tak dalej. Nie ma jednej odpowiedzi na to, które państwa członkowskie mogłyby nie osiągnąć celów Agendy. Istnieje około 100 różnych wskaźników w tej sprawie i nawet państwa znajdujące się na dole rankingu mogą być lepsze od innych w spełnianiu konkretnych celów EAC.
W niektórych regionach w Polsce konsumenci mają dostęp do internetu tylko poprzez operatorów telewizji kablowej, którzy działają teraz również jako dostawcy internetu. Czy Komisja Europejska monitoruje konkurencję na rynku w związku z pojawieniem się operatorów telewizji kablowych jako dostawców sieci i nie boi się, że istnieje ryzyko zdominowania rynku przez takich operatorów, których udział w tym rynku rośnie bardzo szybko?
Komisja monitoruje rynki szerokopasmowego internetu w całej Unii Europejskiej, albo z własnej inicjatywy albo w wyniku zgłaszanych skarg.
By nakładać jednak obowiązkowe regulacje, krajowi regulatorzy dokonują regularnej oceny rynku, w celu ustalenia czy istnieje tam efektywna konkurencja, czy któryś z operatorów przypadkiem nie korzysta z dominującej pozycji rynkowej. Co więcej, organy ochrony konkurencji, mają prawo do nakładania grzywien za naruszanie praw konkurencji. By więc zająć się operatorami telewizji kablowej, państwowy regulator (w tym przypadku UKE – przyp. Red.) musiałby udowodnić, że tacy operatorzy mają dominującą pozycję na rynku – co nie jest oczywiste, biorąc pod uwagę obecność w Polsce zasiedziałych operatorów telekomunikacyjnych posiadających infrastrukturę ogólnokrajową. Regulator musiałby też udowodnić, że tacy operatorzy nadużywają swojej dominacji na rynku – wysoki udział w rynku nie jest sam w sobie nadużyciem.