Poprawność polityczna to wynalazek, który bez wątpienia można uznać za cywilizacyjne osiągnięcie. Nie ma dziś zgody na obrażanie czy dyskryminowanie kogokolwiek. Społeczne skutki niezachowania poprawności politycznej mogą być o wiele bardziej dotkliwe, niż nawet najwyższa kara zasądzona przez wymiar sprawiedliwości.
Ale poprawność polityczna, podobnie jak wszystkie wzniosłe idee, jest podatna na wypaczenia. Dziś bywa ona rozumiana przez niektórych jako zderzak, na którym powinny się zatrzymywać wszelkie słowa krytyki danej grupy czy środowiska. Wystarczy powiedzieć coś, co przedstawia ich w negatywnym świetle, a już jest się posądzanym szowinizm, rasizm wszelkie możliwe fobie. Nawet jeśli zarzuty są słuszne czy uprawnione.
Czy o to nam chodziło? Oto 7 grup, o których w Polsce nie można powiedzieć złego słowa, chyba że ktoś chce ściągnąć na siebie nienawiść narodu lub jego samozwańczych obrońców.
1. Matki
Każdy ma matkę i mało kto wyobraża sobie, aby na jej temat powiedziano cokolwiek złego. Ich codzienna praca jest nie do przecenienia. To jednak sprawiło, że prof. Zbigniew Mikołejko otwarcie krytykujący zachowania niektórych matek, stał się wrogiem publicznymi numer jeden. O co dokładnie chodzi? Choćby o artykuł o "wózkowych", czyli "najgorszym gatunku matki".
Prof. Mikołejko zdaje sobie sprawę, że wkłada kij w mrowisko, przez co jego nazwisko zostało już zestawione ze wszystkimi możliwymi epitetami. Czy matka może się źle zachować? Czy może popełniać błędy? Czy zdarza jej się mieć słabości i wykorzystywać fakt bycia matką? Na te pytania nie wolno odpowiadać. Nie wolno ich nawet zadawać.
2. Homoseksualiści
Mniejszości z definicji mają słabszą siłę przebicia i często bywają zakrzyczane. Właśnie to obserwuje się na co dzień wobec gejów i lesbijek, bo homofobia i prawicowe ataki podyktowane zaściankowym nieraz sposobem myślenia przebijają się w mediach i trafiają do większości, która potrzebuje silnych bodźców, aby poczuć się lepiej.
Ale w Polsce jest dzisiaj również tak, że środowiska homoseksualistów nie wolno krytykować. Jeśli komuś nie podobają się parady równości, ma obowiązek milczeć. Tym bardziej, jeśli jest się osobą rozpoznawalną. Jeśli tylko przebije się do mediów, że ktoś ma negatywne zdanie o kolorowych paradach w centrach miast, zostaje mu przypięta łatka homofoba. To zaś zamyka usta i pole do dyskusji o tym, co naprawdę jest ważne, czyli o wolności każdego obywatela tego kraju.
3. Dziennikarze
Cóż... Dziennikarze sądzą, że jako "czwarta władza" mają prawo krytykować wszystkich dookoła, ale jeśli ktoś ma zastrzeżenia do ich pracy, stają się "obiektem nieusprawiedliwionych ataków". Gdy tygodnik "Wprost" opublikował taśmy Platformy, wiele osób miało uwagi odnośnie do sposobu potraktowania nagrań i celów, które naprawdę przyświecały redakcji. Wszelkie słowa krytyki zostały potraktowane jako atak na "wolność słowa". Po akcji służb, Monika Olejnik powiedziała premierowi, że "całe środowisko dziennikarskie jest przeciwko panu". Innymi słowy: Z nami nie zadzierajcie. Pamiętaj zatem, jeśli jesteś przeciwko dziennikarzowi, stajesz tam, gdzie stało ZOMO.
4. Blogerzy
Stali się prawdziwą siłą. Widzą to nie tylko politycy, którzy traktują ich dziś na równi z dziennikarzami (lub wyżej, bo bywają ekspertami w swoich dziedzinach), z uwagi na siłę i zasięg słów, które piszą. Dostrzegli to dawno temu także reklamodawcy i firmy. Jeśli jednak skrytykujesz za coś blogera, narażasz się na zbiorowy gniew. Niezależnie od tego, czy piszesz prawdę czy niesłusznie się czepiasz. Krytykując otwarcie blogera, automatycznie podpisujesz dokument pod tytułem "Chcę być zlinczowany".
5. Żydzi
To już jest sprawa wagi ciężkiej i samo umieszczenie społeczności żydowskiej w tym zestawieniu będzie traktowane przez niektórych jako nadużycie. Polski antysemityzm, który na szczęście jest zjawiskiem coraz bardziej marginalnym i przypisywanym ekstremistom, spowodował zmiany w naszym myśleniu. W portalu Fronda.pl ukazał się artykuł "Żydowskie interesy gospodarcze w Polsce. Dlaczego nie potrafimy o nich normalnie rozmawiać?" który mówi o nadużywaniu słowa antysemita.
Dziś niemal każdy, kto krytycznie wypowie się o Żydach, może zostać uznany za antysemitę. Szanujmy się nawzajem, ale nie popadajmy w paranoję. Antoni Bohdanowicz pisał niedawno tekst pt. "Czy Izrael przypadkiem nie zamienił się w oprawcę". Efekt? Wiele osób wsadziło autora z automatu do szufladki "antysemici".
6. Niepełnosprawni
Kilka lat temu przygotowywałem materiał o mężczyźnie, który czuł się dyskryminowany przez pracodawcę z powodu swojej niepełnosprawności. Jeden z najbardziej znanych działaczy na rzecz osób niepełnosprawnych powiedział mi wówczas, aby być bardzo ostrożnym przy tego typu tematach. Niepełnosprawni nie są bowiem święci. Jak mówi, niektórzy (miał na myśli wyjątki) zostali doświadczeni przez życie tak mocno, że zaczęli mieć postawę roszczeniową. Efekt bywa taki, że nie zawsze sprawiedliwie oceniają swoją sytuację i tak jak każdy inny człowiek, zdarza im się "błądzić". Nie nagraliśmy tej wypowiedzi, bo w oficjalnym przekazie nie można mówić takich rzeczy.
7. Feministki
Ruch, który bez wątpienia odegrał pozytywną rolę w likwidowaniu haniebnych – w mojej opinii – barier między tym wszystkim, co dzieliło i często nadal dzieli kobiety i mężczyzn. Kwestia nierówności w zarobkach czy braku zgody na określone zachowania jednej czy drugiej płci nadal wymagają nagłaśniania. Nie wszystkim jednak podoba się styl, ton, a nawet zawartość merytoryczna feministycznych apeli. Jeśli jednak ktoś zdecyduje się powiedzieć o tym głośno, w jednej chwili staje się szowinistycznym obrońcą starego porządku, niepostępowcem i oczywiście wrogiem kobiet.