Adam "Nergal" Darski i Maciej Maleńczuk - "dzieci szatana". Czy w Polsce istnieje prawdziwy satanizm? "Kult szatana domaga się ofiar"
Adam "Nergal" Darski i Maciej Maleńczuk - "dzieci szatana". Czy w Polsce istnieje prawdziwy satanizm? "Kult szatana domaga się ofiar" M. Stępień / M.Kujawka / Agencja Gazeta
Reklama.
– Mój satanizm ma wymiar intelektualny i jednoosobowy – stwierdził Maciej Maleńczuk w, nomen omen, świątecznym dodatku "Gazety Wyborczej". Efekt jest taki, że na Facebooku organizuje się dziś modlitwy za Maleńczuka, który staje się właśnie kolejną ikoną satanizmu w naszym kraju. Ale czy artystyczne prowokacje rzeczywiście mają coś wspólnego z prawdziwym kultem szatana?
Początki współczesnego satanizmu nad Wisłą datuje się na 1986 rok. To właśnie wtedy, w czasie festiwalu muzycznego w Jarocinie miała się odbyć pierwsza czarna msza, a przez kraj przetoczyła się fala tekstów piosenek propagujących kult szatana. Szacuje się, że "wyznawców" było wówczas między 10 a 20 tys., z czego 3 tys. w Szczecinie, uważanego za stolicę polskiego satanizmu.
Ówcześni sataniści, zdaniem dziennikarza muzycznego Grzegorza Kasjaniuka, byli "bardzo komiksowi". Uważa się, że satanizm był na rękę władzom, które chciały odciągnąć ludzi od Kościoła. To czas, kiedy w Polsce dochodziło do profanacji grobów i krzyży, a także dopuszczano się kradzieży Hostii. Tłumaczy się, że był on ucieczką od szarej, PRL-owskiej rzeczywistości i poczucia beznadziei.
Muzyczno kulturowe konotacje satanizmu spowodowane są w dużej mierze działalnością zespołu KAT. Do dziś mówi się w Polsce o przynajmniej dwóch rodzajach satanizmu. Intelektualny, uprawiany przez dorosłych i głównie w internecie. Bardziej widoczny jest natomiast satanizm "podwórkowy", uprawiany przez młodzież ubierającą się na czarno, noszącą charakterystyczne emblematy (pentagramy) i słuchającą heavy-metalu. Z drugiej strony warto pamiętać, że metale często przypominają, że ich muzyka nie jest tożsama z satanizmem

Wg nieoficjalnych statystyk w Polsce jest ok. 3000 satanistów. Posiadają swoje ukryte kaplice w Gdańsku, Krakowie, Szczecinie, Warszawie i we Wrocławiu. Przewodzą im "kapłani" ordynowani do tego urzędu. Czytaj więcej

Satanizm estradowy
Zdaniem filozofa Kamila Sipowicza, "satanizm" w wykonaniu Macieja Maleńczuka czy Nergala ma wymiar wyłącznie estradowy. – W Stanach Zjednoczonych kościół satanistyczny jest normalnym, zarejestrowanym kościołem. To bardziej kult pogański niż kult zła. Nie praktykuje się tam zakopywania zwierząt czy ludzi, tylko opiera się on na filozofii Aleistera Crowley'a, Antonego LaVey'a itd. Natomiast w Polsce wytaczania działa satanizmu jest trochę bez sensu – mówi bloger naTemat.
Sipowicz stwierdza, że tak naprawdę nie wie, czy w Polsce istnieją "prawdziwi" sataniści. Jego zdaniem, ci "rockowi" wykorzystują satanizm jako bardzo interesujący sceniczny pokaz. Historyk Kościoła, dr Magdalena Ogórek również zauważa, że Polsce słowo "satanista" jest używane zbyt pochopnie. – Stało się ono swoistym wytrychem. Znaczenie i definicja tego słowa jest mocno zawężona, w związku z czym używanie go jako klucza w sytuacji, gdy dochodzi do obrazy uczuć religijnych, jest nadużyciem – mówi Ogórek.
Magdalena Ogórek
Ekspertka od historii Kościoła

Mamy tendencję do używania tego pojęcia w sensie bardzo pojemnym. Wrzucamy do tego worka wszystko, co podpada pod termin, który tak naprawdę określa wierzenia i praktyki, które w sposób bliższy lub dalszy nawiązują do szatana. Musimy pamiętać, że sam satanizm jest pojęciem bardzo zawężonym i specjalistycznym.

Dr Magdalen Ogórek odradza wrzucanie wszelkich form sprzeciwu wobec norm społecznych do worka z satanizmem. – Współczesny ruch satanistyczny zainicjowany przez LaVeya pod koniec lat 60-tych znalazł naśladowców również w Polsce. Bardzo często mieliśmy do czynienia z doniesieniami o zdemaskowaniu grup satanistycznych, o rytuałach czarnych mszy. Takie praktyki niestety mają miejsce, ale są one marginalne i dotyczą osób z zaburzeniami pojęć wiary czy swojego własnego kryzysu światopoglądu – mówi blogerka naTemat.
Przed wrzucaniem wszystkich do jednego worka przestrzega również o. Grzegorz Kluz OP, konsultant ds. Nowych Ruchów Religijnych i Sekt. – W satanizmie można widzieć pewnego rodzaju, mniej lub bardziej groźną, subkulturę, i taki nurt w satanizmie funkcjonuje. Można w nim również widzieć czysty marketing - i takie odwołania do satanizmu w naszej pop-kulturze muzycznej istnieją. Jednak satanizm, jak sama nazwa wskazuje, odwołuje się do kultu Szatana. Zależnie więc od tego jak Szatana się postrzega, takie nurty satanizmu będą funkcjonowały – stwierdza mój rozmówca.
Kult szatana istnieje
O. Kluz przestrzega przed bagatelizowaniem zjawiska satanizmu, bo jego groźne oblicze również w Polsce istnieje. Potwierdza, że istnieją grupy satanistyczne wzorujące swoje “systemy wiary” na ludziach typu Aleistera Crowleya, Antona La Veya czy innych. Jak mówi, każda taka grupa kształtuje swoje nauczanie i ceremonie tak, by dopasować je do własnych zainteresowań, dlatego posiadają one odrębne oblicza.
–  Są one szczególnie groźne, gdyż mają czasami znamiona kościoła, a rytuały w nich odprawiane są kultem realnego Szatana i często domagają się ofiar - również z ludzi - stwierdza mój rozmówca.
O. Grzegorz Kluz OP
Konsultant ds. Nowych Ruchów Religijnych i Sekt

Najbardziej jednak znanym i rozpowszechnionym [szczególnie dzięki przetłumaczeniu Biblii Szatana] nurtem satanistycznym w Polsce jest nurt La Vey’owski. Warto tu zauważyć, że sam La Vey nie był prawdziwym satanistą – był ateistą. Nie wierzył w istnienie Boga, ale nie wierzył również w realne istnienie Szatana. Szatan dla niego, to w pewnym sensie idea „kogoś super wolnego”, „kogoś wzruszającego na wszystko ramionami”. Jego satanizm więc, to próba wyzwolenia się ze wszystkiego co nas zniewala. A zniewala nas: religia, Kościół, system wartości, rodzina, szkoła itd. itp. Satanizm La Vey’owski jest więc nie tyle satanizmem okultystycznym, co satanizmem liberalnym czy wręcz anarchistycznym.

O. Grzegorz Kluz wyjaśnia, że satanizm nie jest religią czczącą szatana ale antyreligią, anarchią. Zasada: „czyń, co ci się podoba”, połączona z przyjęciem ezoteryczno-okultystycznych haseł i praktyk, potwierdza raczej elementy anarchii moralnej i ideowej, nie zaś hołdowanie jakiejś sprecyzowanej ideologii satanistycznej.
– W agresywnych i tajemniczych grupach satanistycznych mamy do czynienia z przekreśleniem norm moralnych oraz autorytetu rodziny, Kościoła i państwa spowodowanych często brakiem doświadczenia prawdziwej miłości. Seks, narkotyki i muzyka heavy metalowa to miejsca gdzie młody człowiek może wyładować swoją agresję wobec świata – wyjaśnia znawca problematyki nowych ruchów religijnych i sekt.