Reklama.
Rada przypomina, że "przemoc wobec kobiet, ale także wobec dzieci, osób starszych, niepełnosprawnych czy wobec mężczyzn, jest zjawiskiem społecznym wymagającym przeciwdziałania na wielu polach, począwszy od edukacji - po skuteczne zapobieganie i pomoc jej ofiarom".
Jednak – w opinii KEP, te problemy nie zostaną rozwiązane przez ratyfikację konwencji ds. przemocy kobiet. Duchowni twierdzą, że dokument ten redefiniuje "pojęcia płci jako zmiennego zjawiska społecznego, a nie biologicznego, oraz bezzasadnym obarczaniu odpowiedzialnością za przemoc podstawowych wspólnot, jakimi są małżeństwo i rodzina". – Podobnie traktowana jest tradycja i dorobek cywilizacyjny – czytamy w oświadczeniu.
– Konwencja nie dodaje żadnych nowych rozwiązań do już istniejących w polskim prawie i praktyce społecznej. (...) Nie zamierza zwalczać zjawiska przemocy w mediach czy pornografii uprzedmiotawiającej kobiety. Nie podejmuje kwestii nadużywania alkoholu czy narkotyków. Nie chroni też przed skrajną formą przemocy wobec poczętych dzieci, jaką jest aborcja" - oskarża rada ds. rodziny KEP.
Przypomnijmy, że Sejm w zeszłym tygodniu nie przyjął konwencji o zapobieganiu przemocy wobec kobiet. Za jej przyjęciem byli członkowie: PO, SLD i TR. Przeciwny był PiS, PSL i klub SP. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata. – Równość szans tak, ale równość płci to są po prostu herezje. Jak facet urodzi dziecko, pogadamy o równości płci. Póki co nie ma czegoś takiego - biologia mówi nie, natura mówi nie, prawo Boże mówi nie – przekonywała Beata Kempa z Solidarnej Polski. Ponowne głosowanie już w tym miesiącu.
Źródło: tok.fm