
Brytyjczycy od kilku miesięcy dyskutują o zmowie milczenia, która w latach 1997-2013 zapanowała w mieście Rotherham na północy kraju. W tym okresie działała tam grupa mężczyzn pakistańskiego pochodzenia ("Azjatów" - głosi często używany eufemizm), którzy wykorzystali seksualnie prawie 1,5 tys. dzieci. Mimo licznych alarmów, m.in. ze strony tamtejszych pracowników socjalnych, trzeba było kilkunastu lat, by sprawa ujrzała światło dzienne (w sierpniu opublikowano raport na ten temat).
Innego winnego znalazła Allison Pearson z "Daily Telegraph". Zauważyła, że ta sama policja South Yorkshire, która przez kilkanaście lat nie potrafiła sprawdzić licznych doniesień ws. afery z Rotherham, przeprowadziła nalot na dom muzyka Cliffa Richarda, w przypadku którego chodziło o molestowanie sprzed 30 lat. Według niej bezczynność miała podłoże polityczne, bo rządząca w ostatnich latach Partia Pracy była szczególnie wyczulona na "wrażliwość kulturową".
Oficjalny raport wskazał, że istnieje głęboko zakorzeniony problem mężczyzn pakistańskiego pochodzenia, którzy atakują białe dziewczynki. Wielu z nas, którzy mówiliśmy o tym od dawna, zostało uznanych za rasistów. Dzięki profesor Jay [Alexis Jay, która przygotowała raport - red.] po raz pierwszy publicznie potwierdzono, że strach przed zostaniem "rasistą" był dla wielu oficjeli ważniejszy niż egzekwowanie prawa i ratowanie zastraszanych dzieci.
To tylko jeden głośny przypadek, ale problem gwałtów dokonywanych w europejskich miastach przez imigrantów jest znacznie szerszy. W niektórych krajach, które chętnie przyjmują m.in. uchodźców z Bliskiego Wschodu, wskaźnik przestępczości, w tym seksualnej, wśród przyjezdnych jest nawet wyższy niż u rodowitych mieszkańców. Statystyki mówią same za siebie.
To portowe miasto stało się centrum francuskiego bandytyzmu. Gangsterskie strzelaniny są na porządku dziennym, mafijne organizacje, które przyjeżdżają z krajów arabskich, rządzą i dzielą. Broń maszynową można kupić już za 500 euro. Wymowne jest to, że w pierwszych dziewięciu miesiącach ubiegłego roku odnotowano 15 morderstw – pięciokrotnie więcej niż wskazuje średnia dla całego kraju. Czytaj więcej
Czy sprawa z Rotherham może się powtórzyć? Wiele wskazuje na to, że w miastach takich jak Marsylia czy Sztokholm popełniane są błędy, na których dziś muszą uczyć się Brytyjczycy. W dyskusji o imigrantach szczególnie lewica wykazuje się szczególną ostrożnością, by uniknąć oskarżeń o rasizm i islamofobię. Nie potrafi poradzić sobie z głosami populistów, dla których wyższa przestępczość wśród przyjezdnych jest dowodem np. na zbrodniczy charakter islamu.