Kiedy funkcjonariusze skończyli rytmiczne wymierzanie batów Raifowi Badawiemu, tłum zaczął wznosić okrzyki „Allah Albar” (Bóg jest wielki). Bloger, skazany za prowadzenie bloga na 10 lat więzienia, karę tysiąca batów wymierzonych publicznie i grzywnę w wysokości ponad 200 tys. dolarów, przez Amnesty International został uznany za więźnia sumienia. Wszystko to w kraju, którego zmarły właśnie król określał się mianem „bardziej postępowego niż większość obywateli”. W kraju, którego władze kamienują za małżeńską zdradę, za kradzież ucinają ręce, a za nieprawomyślny wpis na Twitterze wsadzają do więzienia. Saudyjski reżim stosuje metody do złudzenia przypominające te, których używają terroryści z Państwa Islamskiego.
„Saudyjscy Liberałowie”, bo tak nazywał się zamknięty w 2012 roku blog Badawiego, był forum, na którym autor pisał – i zachęcał do dyskusji – o wolności słowa i prawach człowieka w rządzonej żelazną ręką monarchii absolutnej.
W 2010 roku pisał o sekularyzmie jako o "ważnym azylu dla obywateli kraju”. Podkreślał potrzebę oddzielenia państwa od religii.
7 maja 2014 roku Sąd Kryminalny w Dżuddzie skazał 31-letniego blogera na 10 lat pozbawienia wolności, 1000 batów, zakaz podróżowania i pojawiania się publicznie i karę grzywny w wysokości miliona saudyjskich rialów. To kara za rzekome „szkalowanie islamu". Początkowo oskarżyciele chcieli, żeby Badawi był sądzony pod zarzutem apostazji, za co w Arabii Saudyjskiej grozi kara śmierci. Od 17 czerwca 2012 Badawi przebywa w więzieniu w Dżuddzie.
"Oddajcie nam po sto batów przeznaczonych dla Badawiego"
9 stycznia dostał pierwsze 50 batów. Kilka dni później lekarze po zbadaniu więźnia uznali, że jego rany nie goją się właściwie i jest mało prawdopodobne, że przetrzyma kolejną porcję razów, dlatego kara została przesunięta o tydzień. Krążą spekulacje, że władze ugięły się pod międzynarodową presją. A ta jest ogromna.
Amnesty International prowadzi intensywną kampanię mającą na celu uwolnienie Badawiego. Ludzie z całego świata piszą listy z żądaniem uwolnienia więźnia. Pod ambasadami Arabii Saudyjskiej organizowane są protesty i czuwania. W sprawę zaangażowali się intelektualiści rozmaitych wyznań i politycy. W liście przesłanym do redakcji „The Christian Post” prof. Robert P. George, wiceprezes amerykańskiej Komisji ds. Międzynarodowej Wolności Religijnej, napisał:
„Wraz z sześcioma kolegami z U.S. Commission on International Religious Freedom, wysłałem list do saudyjskiego ambasadora w USA, by powstrzymano przerażające tortury, którym poddawany jest Raif Badawi – piewca wolności religijnej i wolności słowa. (…) Jeśli rząd Arabii Saudyjskiej odmówi, każdy z nas chce otrzymać 100 batów z tych, które ma otrzymać on. W naszej siódemce są Republikanie i Demokraci, liberałowie i konserwatyści, chrześcijanie, muzułmanie i żydzi”.
Absurdalna kara dla blogera to nie jedyny przykład działania represyjnego systemu sprawiedliwości w królestwie Saudów. Wielokrotnie próbowano ograniczyć swobodę komunikowania się w internecie. Kobiet wciąż nie mogą prowadzić samochodów, bo, jak uważa szejk Saleh bin Saad al-Luhaydan, konsultant Stowarzyszenia Psychologicznego Zatoki Perskiej, „szkodzi im to na pracę jajników i kości miednicy”.
Niedawno zmarła studentka, do której nie dopuszczono ratowników medycznych. Wcześniej spłonęły mieszkanki akademika, których zdecydowano się nie ratować ze względów moralnych. Niedawno władze rozważały możliwość zmienienia sposobu wykonywania kary śmierci. Tradycyjne ścięcie głowy mieczem może niebawem zostać zastąpione rozstrzelaniem bądź podaniem śmiertelnych zastrzyków, ponieważ w królestwie zaczęło brakować katów wyspecjalizowanych w posługiwaniu się bronią białą. Kary za najmniejsze przewinienie są surowe.
Ten, kto kradnie, musi się liczyć z obcięciem ręki. Za bandyctwo – z obcięciem nogi. Ten, kto cudzołoży, zostanie ukamienowany. Za zdradę, zabójstwo, bluźnierstwo i homoseksualizm grozi kara śmierci – często przez obcięcie głowy.
Królestwo jak kalifat? Świat zamarł, kiedy ISIS dokonało egzekucji dziennikarza Jamesa Foleya czy kiedy zrzucono z wieży parę gejów. Arabia Saudyjska stosuje dokładnie takie same metody. Różnią się szczegółami – ISIS za picie alkoholu karze 80 batami, prawo saudyjskie zostawia karę w gestii sędziego. Dla dziennikarzy analogia metod stosowanych przez rząd Arabii Saudyjskiej do tych używanych przez ISIS to chwytliwy slogan, jednak dr Katarzyna Górak-Sosnowska z SGH przestrzega przez uleganiem uproszczeniom. – Nie tak dawno temu opublikowano słynny raport CIA – czy te metody też bylibyśmy skłonni porównać do tego, co robi ISIS? Myślę, że my nie, choć robią to niektórzy mudżahidzi. Ponadto jednak ISIS to póki co organizacja terrorystyczna roszcząca sobie prawo do państwowości, monarchia saudyjska to państwo o określonym porządku prawnym. Jednak to dwa odmienne byty – podkreśla ekspertka.
Wszystko to dzieje się w kraju, który ma doskonałe stosunki z Zachodem. Brytyjscy politycy potępiają uwięzienie Badawiego, ale ich protesty są zaskakująco ciche – być może z powodu trwałych i lukratywnych więzów gospodarczych.
Dla Wielkiej Brytanii królestwo Saudów jest największym rynkiem dla przemysłu zbrojeniowego i, jak podaje „The Guardian”, operuje ponad 200 saudyjsko-brytyjskich firm wartych ponad 17 bln dolarów. Podobnie rzecz ma się ze Stanami Zjednoczonymi. Arabia Saudyjska przekazała 100 mln dolarów na ONZ-owski program walki z terroryzmem, a wielki mufti ogłosił ISIS „wrogiem numer jeden”. Z jednej z notatek służbowych, które wyciekły z amerykańskiej administracji wynika jednak, że właśnie Saudyjczycy są „najbardziej znaczącym źródłem finansowania sunnickich grup terrorystycznych na całym świecie”.
– Tajemnicą poliszynela jest, że obywatele Arabii Saudyjskiej finansują terrorystów – mówi dr Krzysztof Liedel, ekspert ds. terroryzmu międzynarodowego. – Oficjalnie rząd oczywiście zaprzecza i zawsze, kiedy pojawiają się tego typu informacje, odcina się od nich – dodaje ekspert.
Arabia Saudyjska wywołuje skrajne ocenu, dr Górak - Sosnowska apeluje jednak o branie pod uwagę wszystkich czynników. Jaki więc był król Abdullah?
We wdzięcznej pamięci Polaków król Abdullah zapisał się jako egzotyczny darczyńca, który sfinansował operację rozdzielenia syjamskich sióstr. Order Orła Białego, Order Uśmiechu i Nagroda Lecha Wałęsy – takie polskie odznaczenia ma na koncie król Arabii Saudyjskiej Abdullah. Król postrzegany jako reformator i władca umiarkowany, w kraju którego od 1985 roku (do sierpnia 2014) w imię prawa zabito – często przez dekapitację – ponad dwa tysiące osób.
Reklama.
Raif Badawi
Jak tylko myśliciel zacznie ujawniać swoje pomysły, natychmiast nakłada się na niego setki fatw, które oskarżają go o bycie niewiernym tylko dlatego, że miał odwagę, by mówić o świętych tematach. Naprawdę martwię się, że arabscy intelektualiści będą emigrować w poszukiwaniu świeżego powietrza. I po to, by uciec przez mieczem władz religijnych.
Raif Badawi
Sekularyzm szanuje wszystkich i nikogo nie obraża...To praktyczny sposób, by podnieść kraje (w tym nasz) z trzeciego świata do pierwszego.
Said Boumedouha, Amnesty International
Przełożenie kary ze względów zdrowotnych ujawnia nie tylko absolutną jej brutalność, ale podkreśla także jej skandaliczną niehumanitarność. Pogląd, że Raif Badawi musi wyzdrowieć, by mógł raz za razem ponosić okrutną karę jest makabryczny i skandaliczny. Chłosta powinna być zakazana w każdych okolicznościach.
Dr Katarzyna Górak-Sosnowska, SGH
Wyważony i umiejący godzić odmienne interesy na wielu płaszczyznach - chodzi mi nie tylko o interesy frakcji konserwatywnej i liberalnej, ale także interesy poszczególnych odłamów rodu Su’udów. Pamiętajmy, że król - choć stał na czele państwa jako monarcha absolutny - musiał brać pod uwagę interesy i opinie poszczególnych frakcji. Reformy wprowadzał stopniowo - nam może się wydawać, że zbyt wolno, ale przecież zbyt drastyczne zmiany mogły zdestabilizować monarchię. Inna sprawa, czy sami Saudyjczycy faktycznie chcieliby tak zasadniczych zmian - tyle mówiliśmy na przykład o ruchu kobiet, które chcą prowadzić samochody, a koniec końców w akcjach protestacyjnych wzięła udział garstka osób. Zarazem to za sprawą Abd Allaha w saudyjskim parlamencie pojawiły się kobiety.