
Po pierwsze warto pochwalić miasto, iż sukcesywnie porządkuje przestrzeń miejską. Od kilku lat Warszawa zyskuje dzięki temu nowe miejsca, place, skwery, a mieszkańcy - miejsca wypoczynku. Jednym z najbardziej wyczekiwanych miejsc są właśnie Bulwary Wiślane. Ich remont zaczął się dobre dwa lata temu, a ich nowe oblicze ma zmienić lewy brzeg Wisły w tętniący życiem deptak.
Bardzo ważna dla życia nad Wisłą będzie też przebudowa nabrzeży. Powstanie nowy, dolny poziom bulwaru, przy którym będą mogły zacumować statki i małe jednostki pływające, których z roku na rok w Warszawie przybywa. Zaprojektowany dolny poziom bulwaru jest potrzebny szczególnie w okresach kiedy nad Wisłą utrzymują się niskie stany wody.
Bulwary Wiślane w Warszawie, a dokładnie część między ulicą Boleść a mostem Śląsko-Dąbrowskim miał być gotowy w lipcu zeszłego roku. Niestety, jak to bywa przy tak dużych i skomplikowanych budowach, czas oddania bulwarów został przesunięty na wrzesień. Niestety, i ten termin okazał się nierealny. Dlaczego tak trudno wybudować nadwiślański deptak?
Budowanie nad brzegiem nieuregulowanej rzeki jaką jest Wisła zawsze obarczone jest dużym ryzykiem. Wysoki poziom wody oraz jego wahania utrudniają prace wykonawcy. Duże znaczenie miały też trudne warunki hydrologiczne. Przy tego typu realizacjach bardzo często zdarza się, że dokumentacja będąca po stronie Zamawiającego – Urzędu Miasta nie jest wystarczająco dokładna, brak aktualnych map infrastruktury podziemnej, badań hydrologicznych, powoduje problemy przy wielu inwestycjach np. II linii metra czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej w rejonie Pałacu Kultury.