Mateusz Piskorski, były polityk" Samoobrony", założył nowe ugrupowanie polityczne
Mateusz Piskorski, były polityk" Samoobrony", założył nowe ugrupowanie polityczne Fot. Wojciech Olkuśnik / AG
Reklama.
Głównym założycielem Zmiany jest Mateusz Piskorski, były poseł Samoobrony, a obecnie polityk znany z prorosyjskich sympatii i obrony separatystów z Ukrainy (pisaliśmy o jego karierze w rosyjskich mediach). Już kilka tygodni temu media pisały o tym, że nosi się z zamiarem stworzenia nowego ugrupowania. Teraz wraz z kilkoma innymi osobami przechodzi do działania.
"21 lutego mamy pierwsze zgromadzenie krajowe tej partii politycznej, znaczy nowo powstającej w zasadzie partii politycznej, bo dopiero będziemy te czynności prawne wykonywać. 21 lutego wybierzemy władze i podejmiemy decyzje co do ewentualnego stanowiska w sprawie wyborów prezydenckich, czy też wystawienia kandydata, a także będziemy podejmować różnego rodzaju decyzje programowe" – powiedział Tomasz Jankowski, członek komitetu założycielskiego Zmiany i były rzecznik Samoobrony.
W sieci opublikowano komunikat założycieli partii, z którego wynika, że na zgromadzenie krajowe zaproszono "gości z zagranicy, m.in. z Noworosji". Takie zaproszenie ma wpisywać się w wizję polityki zagranicznej prezentowaną przez Zmianę. "Uważamy, że goście z Noworosji są jakby takim, no pewnego rodzaju symbolem tych przemian, symbolem sprzeciwu wobec ingerencji Stanów Zjednoczonych, ingerencji tych sił euroatlantyckich na naszym kontynencie" – stwierdził Jankowski.
logo
Według działaczy partii ostatnie ustalenia w sprawie Ukrainy zagwarantowały "odrębny status zarówno Ługańskiej Republiki Ludowej jak i Donieckiej Republiki Ludowej w granicach sfederalizowanej Ukrainy". Dlatego też zakładają oni, że przedstawicielstwa polityczne separatystów mają "ugruntowanie prawne".
Zmiana odwołuje się tutaj do ustaleń rozmów w Mińsku, które zwieńczyło porozumienie ws. konfliktu na Ukrainie. Jego warunki znalazły się jednak w ogniu krytyki ekspertów, którzy twierdzą, że ustalenia zapisane w dokumencie dają prezydentowi Rosjiwszystko to, na czym mu zależało, nie nakładając na niego żadnych zobowiązań.
Źródło: Niezalezna.pl