
„Mamy poczucie, że książka w Polsce stała się towarem doraźnym” – piszą sygnatariusze skierowanego do prezes Empiku Ewy Szmidt-Belcarz listu otwartego. Wśród nich – Mariusz Szczygieł, Magdalena Tulli, Agnieszka Holland czy Sylwia Chutnik, choć lista jest o wiele dłuższa.
Teraz jednak chodzi o coś innego – o proporcje między sposobem promowania książek celebryckich (vide „książka” Marty Grycan, Ilony Felicjańskiej czy szafiarek) a tych napisanych przez ludzi, którzy mają prawo mienić się pisarzami. Tak ujęli to autorzy listu do szefowej Empiku:
Szanujemy literaturę popularną, lubimy i cenimy dobre kryminały, thrillery, czy komiksy, ale już literatura tzw. celebrycka nie powinna stanowić głównej oferty sprzedaży księgarni. Trzeba zachować proporcje wprowadzając do sieci sklepów także literaturę piękną, może mniej popularną, bardziej niszową.
Pytamy więc, w jaki sposób mniejsze wydawnictwa mają wprowadzać swoje tytuły do EMPIK-u, nie mając na to środków? I czy EMPIK w ogóle jest zainteresowany literaturą, jeżeli nie śledzi aktualnych wydarzeń literackich, nagród, wreszcie nie zamawia książek według innego klucza niż ten najbardziej komercyjny? Czytaj więcej
– Nie da się nie wydawać tego typu pozycji i utrzymać na rynku. Proszę spojrzeć na ofertę dużych wydawców – każdy z nich, w mniejszym czy większym stopniu, ma w swojej ofercie takie książki. Dlaczego? Bo z nimi wiąże się mniejsze ryzyko, a to wynika z prostego powodu – one są gwarantem sprzedaży – mówi w rozmowie z naTemat pracownik wydawnictwa.
Kiedy bywamy w podobnych sieciach na świecie (...)wychodzimy z nich ze smutkiem. Tam eksponowane są wszelkie możliwe rozbudowane działy: klasyka, nauka, filozofia, poezja, medycyna, literatura faktu, polityka, beletrystyka, sztuka itd., które się wstydliwie nie chowają. Te sieci są demokratyczne, traktują różne gatunki i tematy książek równo. Istnieją w nich działy „longsellerów” – książek, które się promuje długo, i które z powodu swojej treści będą czytane zawsze. Czy w EMPIK-u tak od wejścia, od ręki dostaniemy dzieła filozofów, poetów? Czy dostaniemy klasykę? Czy w EMPIK-u skompletujemy sobie powieści Kafki, Manna, Borgesa, Dąbrowskiej? Nałkowskiej, Stryjkowskiego, Iwaszkiewicza? Czy swoją półkę ma Józef Hen?
„W tak zwanym badaniu założycielskim (...) jednym z kluczowych zagadnień, było zbadanie jak w przypadku badanych wyglądała tzw. „dieta tekstowa” w dniu poprzedzającym wywiad. Chcieliśmy w ten sposób dowiedzieć się, jakie gatunki tekstów były konsumowane, począwszy od sms-ów, a skończywszy na książkach” – czytamy w raporcie z badania.
Okazało się, że niemal połowa Polaków (47%) konsumowała wyłącznie inne teksty niż książki. Blisko co czwarta osoba (24%) przyznała się do konsumpcji zarówno książek jak innych tekstów. Podobny odsetek badanych (23%) zadeklarował „zero” tekstów. Czytaj więcej
Jednak, jak podkreślają autorzy, wciąż widzą szansę na kreowanie pozytywnego snobizmu na czytanie i przywrócenie utraconych klientów. Jak? Wracając do korzeni, szanując czytelnika. Nie tylko takiego, który czyta “literaturę celebrycką”, która, jak wyjaśnia pracownika jednego z wydawnictw, sprzedaje się, bo pewna grupa czytelników zwyczajnie ufa znanym ludziom I jest ciekawa, jak wygląda ich życie.
Szanowni Państwo, Dziękuje za list – z uwagą zapoznałam się z jego treścią i odbieram go jako konstruktywną opinię. Jesteśmy w momencie opracowywania strategii na najbliższe lata i głos artystów oraz ludzi kultury jest dla nas bardzo istotną wskazówką na drodze do pozytywnych zmian... Czytaj więcej
Napisz do autorki: anna.dudek@natemat.pl
